[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Saskia zaniemówiła z wrażenia. Pamiętała miłosne wyznanie z
poprzedniego wieczoru, ale myślała, że tylko je sobie wyśniła. A teraz
usłyszała je na jawie.
- Naprawdę mnie kochasz? - wyszeptała, wzruszona.
- Naprawdę. Zbyt pózno to sobie uświadomiłem. Potem jeszcze
długo walczyłem z tym uczuciem, ale teraz pragnę, by trwało całe
życie, jeśli tylko mnie zechcesz.
- Kochasz mnie - powtórzyła Saskia w zachwycie. Te dwa słowa
brzmiały w jej uszach jak najpiękniejsza, długo wyczekiwana muzyka.
- Wiesz, ile lat czekałam na te słowa?
136
R S
- A wiesz, ile ja lat czekałem, żeby je ponownie usłyszeć? Ale
zrozumiałbym, gdybyś ich nigdy nie powtórzyła.
- Ze wszystkich sił usiłowałam zdławić tę miłość, Aleksie.
Wmawiałam sobie, że cię nie znoszę, ale nigdy nie przestałam cię
kochać. A w moim sercu, gdzieś na dnie, przez cały czas płonęła
iskierka nadziei, że odwzajemnisz moją miłość.
- To najlepsza wiadomość, jaką kiedykolwiek usłyszałem! -
wykrzyknął Aleks, chwytając ją w objęcia. - Bo pragnę spędzić z tobą
resztę życia, kochać cię, rozpieszczać i otaczać opieką. Obiecuję, że
wynagrodzę ci całe zło, jakiego zaznałaś.
A potem otworzył dla niej niebo, najsłodszym, najtkliwszym
pocałunkiem, najczulszymi pieszczotami. Wiedziała już z całą
pewnością, że los ich sobie przeznaczył. Przeczuła to wiele lat
wcześniej. Teraz wyszli naprzeciw swemu przeznaczeniu.
- Chyba pora na deser - zaproponował Aleks z figlarnym
uśmiechem, rozwiązując Saskii pasek szlafroka.
- O tak. Przecież mówiłam, że wygłodniałam - zachichotała, po
czym przyciągnęła go ponownie ku sobie.
137
R S
EPILOG
Saskia wyniosła na taras dwie przygotowane przez gosposię
sałatki. %7łycie nie może być piękniejsze - pomyślała, spoglądając na
męża, który trzymał na kolanach małą Sophie - owoc wzajemnej
miłości. Po całym roku małżeństwa wciąż nie mogła uwierzyć we
własne szczęście.
- Kiedy przyjdą goście? - spytał Aleks, patrząc z czułością w
ciemne oczy córeczki.
- Lada chwila. Schłodziłeś szampana? Marla zapowiedziała
doniosłą nowinę.
- Chyba wiem jakÄ….
- Moim zdaniem wspaniałą. Jake to dobry i odpowiedzialny
człowiek, a Marla potrzebuje stabilizacji, zwłaszcza teraz, przed
wyjazdem na promocję książki. Podejrzewam, że od dawna mieli się
ku sobie, choć Marla wciąż na niego narzekała. Dobrze, że zamierzają
zalegalizować swój związek.
- O tak! Ostatnio nabrała pewności siebie. Odniosła wielki
sukces. Tobie go zawdzięcza.
- Nie, własnemu talentowi. Sama odnalazła własną drogę, nawet
bez mojej pomocy osiągnęłaby cel. Robi błyskawiczną karierę, przede
wszystkim dzięki temu, że w nią uwierzyłeś, zostawiłeś jej swobodę
działania. Podobno jej wspomnienia zajmują pierwsze miejsce na
krajowej liście bestsellerów.
138
R S
Saskia usiadła obok Aleksa. Objął ją czule, przyciągnął do siebie
i pocałował ponad główką dziecka.
- Przyjmiesz jej propozycjÄ™?
- Tak. Doszłam do wniosku, że bez trudu pogodzę nowe
obowiązki z pisaniem artykułów do różnych gazet. Ciekawszej pracy
w domu nie mogłam sobie wymarzyć.
- Nie tęsknisz za  AlphaBiz"?
- Też pytanie! Obrzydli mi po tym koszmarnym konkursie. Poza
tym w nieprzyzwoity sposób podlizywali się różnym bogatym
kanaliom. Zresztą po co mam prosić zgrzybiałych starców o
udzielenie wywiadu, skoro mogę pracować w domu, doglądając
mojego słodkiego maleństwa i ukochanego męża? - dodała, gładząc
miękkie loki córeczki.
Aleks popatrzył na żonę spode łba.
- Czy to jakaÅ› aluzja?
- Ależ skąd, daleko ci do starości - zachichotała Saskia.
Aleks wycisnął na jej ustach długi, namiętny pocałunek.
Przerwało go dopiero kwilenie Sophie, najwyrazniej zazdrosnej, że to
nie jej rodzice poświęcają uwagę. Aleks natychmiast nadrobił niedo-
patrzenie. Pocałował ją w czółko. Mała natychmiast przestała płakać.
Podziękowała za czułości szerokim uśmiechem.
- Tylko popatrz, jaka mÄ…dra! - wykrzyknÄ…Å‚.
- Ledwie skończyła miesiąc, a już się do mnie uśmiecha. W
podręcznikach piszą, że niemowlaki uśmiechają się dopiero po sześciu
tygodniach życia.
139
R S
- Ale twojemu urokowi żadna kobieta się nie oprze - odparła
Saskia, gładząc brązowe loczki na maleńkiej główce.
Aleks popatrzył z miłością na żonę, potem na córeczkę.
- Ponieważ los podarował mi dwie najpiękniejsze damy, inne
mnie nie interesują. Uczyniłaś mnie najszczęśliwszym człowiekiem na
świecie.
Saskia zaniknęła najbliższe sercu osoby w czułym uścisku.
Wciągnęła w nozdrza świeży zapach. Tak pachniało szczęście.
Bezgraniczne, cudowne, niewypowiedziane. Ogarnęła ją niezwykła
błogość. %7łycie naprawdę nie mogło być piękniejsze.
140
R S [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sloneczny.htw.pl