[ Pobierz całość w formacie PDF ]
podkoszulek. Przejrzał pocztę w telefonie i odpowiedział na pilne mejle. Potem usiadł wygodnie
w fotelu i zamknął oczy. Podniecała go obecność Nichole.
Rozległo się pukanie. Odłożył telefon i otworzył drzwi. Zobaczył Nichole w dżinsach i koszulce na
ramiączkach. Miała bose stopy, włosy związała w koński ogon.
A więc tak wygląda twój pokój rzuciła.
Aha wymamrotał.
Podeszła do niewielkiej komody z orzechowca i przebiegła palcami po gładkiej powierzchni. Na
komodzie stało niewielkie pudełko na zegarki i fotografia jego matki i siostry. Poza tym pokój był
pozbawiony pamiÄ…tek.
Trochę tu pusto zagadnęła.
A czego się spodziewałaś?
Jakichś wskazówek, które zdradziłyby, kim jest prawdziwy Conner Macafee.
Znajdziesz je w jego łóżku, rudzielcu.
Dlaczego tak mnie nazywasz?
Czy ja wiem? Bo jesteś namiętna i ognista.
Pokręciła głową.
W dzieciństwie nie cierpiałam koloru moich włosów.
Ja nie cierpiałem mojego dzieciństwa na świeczniku.
Wyobrażam sobie. Chodziłeś do prywatnej szkoły?
Jasne. Bardzo ekskluzywnej. Chodziły tam tylko dzieciaki ze starych bogatych rodzin. Dobrze się
znaliśmy. Wychowywaliśmy się w podobnych warunkach.
Nie byłeś zwyczajnym dzieckiem? zapytała.
Podobnie jak reszta moich kolegów. Ciężko się buntować, kiedy niczego ci nie brakuje
zauważył.
Ale chyba łatwiej o bunt, kiedy nagle się wszystko traci odpowiedziała.
Poniekąd. Chodzmy do kuchni. Coś czuję, że będę musiał wypić drinka.
Nichole szła za nim, rozglądając się po mieszkaniu. Dziwiło ją trochę, że ściany były zupełnie
pozbawione fotografii. Zdobiły je za to obrazy.
Może bogaci ludzie zamiast fotografii wieszają na ścianach sztukę?
Powiesiłem to, co mi się podoba. Mama i siostra to jedyni bliscy mi ludzie. Podszedł do
lodówki ze stali chromowanej. Napijesz się corony?
PoproszÄ™.
Siadaj. Wskazał ręką stołki przy barze.
Wspięła się na jeden z nich. Jej wzrok powędrował w stronę nowoczesnej kuchni wyposażonej
w płytę grzewczą.
Gotujesz?
Nie, ale mam osobistego szefa kuchni. Gotuje na przyjęcia, które tu czasem urządzam. Podobno
kuchnia musi tak wyglądać. Na ogół podgrzewam w mikrofalówce jedzenie, które przygotowuje pani
Plumb.
Ja też korzystam z mikrofalówki. Nie mam czasu na gotowanie. Conner podał jej butelkę
corony. Wepchnęła do środka kawałek cytryny i pociągnęła łyk piwa.
Czy to Jane jest tym szefem kuchni?
Owszem przyznał, stając z drugiej strony baru.
Dlaczego od razu nie powiedziałeś, że to ona?
Przyzwyczaiłem się o niej nie mówić.
Spodziewała się, że Conner będzie trudnym rozmówcą, ale nie zdawała sobie sprawy, że aż tak
będzie się pilnował. Jeśli nie odpuści choć trochę, jak, do cholery, ma cokolwiek z niego wyciągnąć!
Przy mnie możesz o niej mówić powiedziała.
Wiem. Siła przyzwyczajenia. Conner upił z butelki spory łyk piwa. Sprawdzmy, co mamy na
kolacjÄ™.
Otworzył piekarnik, który znajdował się pod płytą grzewczą, i nie zginając nóg w kolanach,
pochylił się, by sprawdzić, co jest w środku. Podziwiała widok, jaki się ukazał jej oczom. Nie
chciała wywierać na niego presji. Nie chciała, by poczuł się zmuszony odpowiadać na pytania. %7łeby
cokolwiek z niego wyciągnąć, najpierw musi uśpić jego czujność. Oczekiwał, że zada mu trudne
pytania i oczywiście tak zrobi. Ale nie od razu.
Podoba ci się? zapytał, kręcąc biodrami.
I to jak! Co mam w menu oprócz ciebie?
Aosoś en croute. Pani Plumb wypróbowuje ostatnio nowe przepisy.
Zwietnie. Jak długo pani Plumb pracuje u ciebie?
Osiem lat. Odkąd tu mieszkam. Włożył kuchenne rękawice, wyciągnął z piekarnika dwa dania
i postawił na blacie. Wezmiesz piwo?
Tak jest, proszÄ™ pana.
Poprowadził ją w kierunku przeszklonych drzwi. Otworzyły się automatycznie. Wyszli na taras.
Conner postawił talerze na stole, na którym były już kieliszki, sztućce i serwetki.
Ekstradrzwi powiedziała. High-tech.
Lubię wygodę i stać mnie na nią. Zaraz wracam.
Postawiła butelki z piwem na stole i usiadła. Conner wrócił, niosąc sałatki. Ustawił je obok
talerzy.
Pasowałoby do tego wino, ale nie mam.
Nie lubisz wina?
Niespecjalnie. Piję je tylko na przyjęciach, bo to jest mile widziane, ale w domu nigdy.
Ja uwielbiam wino. Najbardziej wytrawne. Zazwyczaj raczÄ™ siÄ™ nim w towarzystwie
przyjaciółek.
Wspominałaś, że Jane przyjazni się z Willow.
To prawda. Ja, Willow i Gail Little wychowałyśmy się w jednym mieście wyjaśniła. We trzy
pojechałyśmy na studia do Nowego Jorku i przez te lata jeszcze bardziej się zżyłyśmy. Cieszę się, że
mam je tutaj. To tak, jakbym miała pod ręką kawałek rodzinnego domu.
Ja się przyjaznię z niektórymi biznesmenami. Tymi, którzy mają takie hobby jak ja powiedział
Conner.
Nichole spostrzegła, że trochę się rozluznił. Zresztą, ona też. Czuła się jak podczas zwykłej randki
z tą różnicą, że od początku było wiadomo, że pójdą do łóżka.
A jakie jest twoje hobby? zapytała.
%7łeglarstwo odparł. Uwielbiam pływać po morzu.
Co ci się w tym tak podoba? Domyślała się, że święty spokój. Tam nikt mu nie przeszkadza.
Wzruszył ramionami i włożył do ust kęs łososia. Patrzyła, jak przeżuwa i nagle dotarło do niej, że
w tym mężczyznie podoba jej się wszystko.
Chyba samotność. Na morzu nie ma zasięgu, więc nikt z biura do mnie nie wydzwania. Zazwyczaj
pływam sam albo z niewielką załogą. Nikt mi nie zawraca głowy.
Wiedziała, dlaczego lubił samotność. Czuł się wtedy bezpieczny. Może właśnie dlatego widział
w niej kochankę, a nie dziewczynę. Może musiał mieć gwarancję, że kiedy minie miesiąc, na pewno
zostanie sam. Dlatego postawił takie, a nie inne warunki.
Jak w takim razie ten układ świadczy o niej? Przecież zgodziła się na wszystko&
Dobrze się bawił w towarzystwie Nichole. Czuł się odprężony i zrelaksowany. Zaczynało go to
niepokoić. Podniecała go. I bardzo dobrze. Ale żeby od razu tak się odurzyć? Nie ma mowy. Musi
wziąć się w garść. Oczarowała go otwartością i spontanicznością. Już czas, by odzyskał grunt pod
nogami.
Opowiadała mu o koledze z redakcji, dziennikarzu sportowym, który jej zdaniem marnował czas na
wskrzeszanie minionych dni chwały.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]