[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Lourdes pokruszyła resztki kanapki i rozsypała je dla ptaków.
- Często pijesz?
Popatrzył na nią zdziwiony.
- Czemu pytasz?
- Tak siÄ™ tylko zastanawiam.
58
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Chyba głównie dla towarzystwa. Piwo w weekend, od czasu do
czasu szklaneczka szkockiej. A ty?
- Lubię wino do obiadu. - Nie zaczęła tej rozmowy po to, by
dyskutować o swoich zwyczajach. - Więc nie jesteś z tych, co to lubią
się zabawić? Iść do lokalu i się upić? - Jak robił to Gunther, dodała w
myślach. Skrzywił się żałośnie.
- Pewnie z raz czy dwa zdarzyło mi się coś takiego, jak się
czymś gryzłem. Jak większości facetów.
- To takie niepokojące - nic o tobie nie wiedzieć. Nie wiedzieć,
kim naprawdÄ™ jest.
- Jedyne, co ci mogę powiedzieć, to co czuję. - Jego głos stał się
ochrypły, szorstki i pełen emocji. - Lubię być tutaj, Lourdes. Lubię
być z tobą i z twoją rodziną. - Bawił się swoim kubkiem. - Ale jeśli
chcesz, żebym odszedł, to tak zrobię. Wystarczy jedno twoje słowo.
Nagle ścisnęło się jej serce. Był taki samotny, taki zagubiony.
- Przepraszam, Juan. Nie chciałam. Lekki wiatr zmierzwił mu
włosy.
- Masz prawo niepokoić się moją przeszłością. Cholera, nie
znasz mnie przecież zupełnie.
- Wydajesz się dobrym człowiekiem.
- Tak sądzisz? - Uśmiechnął się nieznacznie. - Dzięki. To wiele
dla mnie znaczy.
Przez kilka minut jedli w milczeniu. Mężczyzna skończył swoją
kanapkę i sięgnął po wafle waniliowe. Pili mrożoną herbatę i
59
Anula
ous
l
a
and
c
s
obserwowali pasące się konie. W pewnej chwili zwrócił się w jej
stronę całym ciałem.
- Muszę ci coś wyznać - powiedział.
Serce zaczęło jej szybciej bić.
- O koniach. Ja... tego... - przeczesał palcami włosy i szarpnął je
niecierpliwie. - Wiedziałem, jak się odbywa krycie.
- I mimo to kazałeś mi o tym opowiadać. -I w trakcie rzucał
głupie komentarze. - Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłeś.
- Wiem. Przepraszam.
Miała ochotę go uderzyć, lecz widząc gojące się otarcia i sińce,
zmieniła zdanie.
- Zrobiłeś ze mnie idiotkę.
- Nie miałem takiego zamiaru.
- Och, doprawdy? Więc co chciałeś osiągnąć?
Skrzywił się jak dziecko, jak chłopiec przyłapany na oglądaniu
zdjęć rozebranych kobiet. I nagle zrozumiała. Chciał się podniecić,
posłuchać jej, gdy mówi o seksie. Teraz naprawdę miała ochotę go
pobić.
- Przepraszam - powtórzył.
- JesteÅ› zboczony?
- Hej, to niesprawiedliwe. - Znowu przeciągnął ręką po włosach.
- Tkwię na samotnej farmie z piękną kobietą. Nic dziwnego, że
zaczynam myśleć o takich sprawach.
60
Anula
ous
l
a
and
c
s
Znowu poczuła ciepły, łaskoczący prąd przepływający jej po
plecach. Miała ochotę ze złości kopnąć sama siebie. Nie pozwoli mu
wygrać. Nie tym razem.
- Więc pewnie wiesz też, w jaki sposób zbiera się nasienie?
- Tak, wiem. ProszÄ™, zapomnijmy o tamtej rozmowie.
Zapomnieć i wybaczyć? Mowy nie ma. Nie zamierzała mu przepuścić.
- Może powinnam sprawdzić twoją wiedzę. Może powinieneś mi
opisać całą procedurę. Ze wszystkimi szczegółami.
Skrzyżował ramiona.
- To bez sensu.
Uśmiechnęła się.
- No, coÅ› ty, nie psuj zabawy. Daj dziewczynie trochÄ™ rozrywki.
- Daj spokój, Lourdes.
Spojrzała mu prosto w oczy.
- Naprawdę nie chcesz porozmawiać o tym, jak się uczy ogiera
kryć sztuczną klacz? Albo jeszcze lepiej, jak się wprowadza jego
penis do sztucznej.
- Okej, wystarczy. - Zaczerwienił się. - Osiągnęłaś swój cel.
Muszę wracać do pracy.
Kiedy odszedł, uświadomiła sobie, co właśnie zrobiła. Nagle
chciała go zawołać, przeprosić, lecz nie wiedziała, co powiedzieć.
Zawstydziła go, ukarała za to, że mu się podoba. Mężczyznę, który
nie pamiętał, kiedy ostatni raz się kochał.
61
Anula
ous
l
a
and
c
s
Tego wieczoru, układając córeczki do snu, nie mogła przestać o
nim myśleć. Juan nie zjawił się w domu na kolacji, ale nie mogła go
winić.
- Mamo? - odezwała się Paige.
Nina już spała, lecz młodsza z blizniaczek wydawała się
zaniepokojona.
- Co, maleńka?
Lourdes przysiadła na brzegu jej łóżeczka. Dziewczynka
spojrzała na nią wielkimi, smutnymi oczami.
- Czemu Juan już nas nie lubi?
Pogładziła córeczkę po głowie. Wiedziała doskonale, co czuje
Paige. -
- Czemu już do nas nie przychodzi? - Buzia małej wykrzywiła
się w podkówkę. - Namalowałam mu obrazek.
Lourdes poczuła skurcz w piersi.
- Nie wiedział o twoim obrazku, skarbie. Dzwonił, żeby
powiedzieć Caco, że dzisiaj nie przyjdzie z nami zjeść.
- Czemu?
Przeze mnie, pomyślała Lourdes.
- Dasz mu mój obrazek, mamo?
- Oczywiście, że tak. Zaraz z samego rana.
- Nie. Dzisiaj, zaraz.
Lourdes westchnęła. Kochana Paige.
- Już pózno, dziecino.
- Dla ciebie nie. Jesteś duża. Proszę.
62
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Dobrze. ZaniosÄ™ mu.
Dziewczynka wyciągnęła swoje dzieło spod pudełka z grą
leżącego na szafce nocnej. Przedstawiało słońce, księżyc i kilka
gwiazd.
- Amy mi pomogła.
- Zliczny. - Lourdes widziała wkład nastolatki, ale znaczna część
rysunku była pomysłu Paige. Niektóre gwiazdy były większe od
księżyca, a słońce miało krzywy uśmiech.
- Myślisz, że Juanowi się spodoba?
- Na pewno.
Zamrugała, by powstrzymać łzy. Co będzie, kiedy Juan odjedzie,
wróci do dawnego życia? .
- Dobranoc, mamo.
- Dobranoc, skarbie.
Otuliła córeczkę kołdrą i ruszyła do wyjścia. Mała patrzyła za
niÄ….
- Pocałujesz go?
Serce Lourdes zamarło na moment.
- Co takiego? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sloneczny.htw.pl