[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Niewiadorowski rotmistrz, który był posłań pod nieprzyjaciela dla wiadomości, dostawszy
130
uparci.
131
w dogodnych miejscach.
132
przestronne na.
133
tej rzeczy potrzebÄ™.
134
lasami.
135
zdecydował się.
136
odwrót.
20
kilku synów bojarskich, co w stronę od wojska dla żywności chodzili, wrócił się rano 3 J u l i
i137 z onymi więzniami, którzy dali dostateczną sprawę, że nocy przyszłej miał kniaz Dymitr u
Kłuszyna nocować.
Wtem też i Francuzów i Szkotów pięć przybłąkało się do wojska; byli ci od tych ludzi, nad
którymi był Edward Horn, ci takoż dali sprawę, że już się wojska skupiły.
A iż, jako się wyżej wspomniało, i przedtem jeszcze w Białej kilkanaście, a potem kilka-
dziesiąt tych cudzoziemskich żołnierzy przedało się było do nas i czynili nadzieję, gdyby do
nich pan hetman napisał, że miało się więcej przedac: nie chcąc pan hetman okazji zaniedbać,
ażeby ich mógł zamieszać jakkolwiek, albo rozerwać, udarowawszy jednego Francuza, który
się tego podejmował, napisał do nich list łacińskim językiem; który, iż krótki, zdało mi się go
od słowa do słowa wypisać. I n t e r n a t i o n e s n o s t r a s n u l l a u n q u a m i n t e r
c e s s i t h o s t i i i t a s. R e g e s n o s t r i s e m p e r f u e r u n t a t q u e e t i a m n u n
c s u n t i n v i c e m a m i c i. C u m n u l l a s I t I s I n j u r I a a n o b i s l a e s i, i n i q
u u m e s t, q u o d h a e r e d i t a r i o s h o s t e s n o s t r o s, M o s c o s, c o n t r a n o s
j u v e t i s. Q u a n t u m a d n o s a t t i n et, i n u t r a m q u e p a r t e m p a r a t i s u m
u s; h o s t c e s a n a m i c o s n o s m a l i t i s? v o s i p s i c o n s i d e r a t e. V a l e t
e138.
Odprowadzony był on Francuz pod wojsko Hornowe, nim się był jeszcze Horn z kniaziem
Dymitrem złączył, ale mu się nie powiodło nieborakowi, bo Horn, dowiedziawszy się o nim,
kazał go obiesić. To się jednak tem sprawiło, ze tam były semina139 aijenacji żołnierzów prze-
ciwko wodzowi.
Gdy tak już, jako się wspomniało, wziął pan hetman sprawę i od języków i od Francuzów
o zbliżeniu się wojska nieprzyjacielskiego, zwołał wszystkie rycerstwo do rady; temuż prze-
łożywszy o wiadomościach, jakie były, że już wojsko jedno we czterech milach nieprzyjaciel-
skie u Kłuszyna, proponował, coby było lepszego, jeśli zostawiwszy przy oblężeniu gródka
część wojska, przebrawszy się, potkać nieprzyjaciela w drodze, czyli go na miejscu czekać?
Były różne sentencje, jako to bywa, bo jedni, patrząc na małość wojska naszego, że go nie
było czego dzielić, uważali: żeby w małości rozdwojonych nieprzyjaciel nas nie pożył; więc
za odejściem wojska naszego, żeby ci co w gródku, poczuwszy o tem, na obóz, rozumiejąc, że
w nim słabe p r a e s i d i u m140, nie uderzyli. Było ich niemało, którzy rozumieli: obóz osa-
dziwszy jako być może, potkać w drodze nieprzyjaciela; gdyż przypuściwszy go blisko, mo-
żeby bitwy nie zwodząc, grodkami, jako czynili u Aleksandrowej słobody, u Trojce, u Dymi-
trowa, ściskając, żywności bronił, tak broni nie dobywając, łacnoby nas zwalczyć.
Pan hetman, nie konkludując141 ani na tę, ani na owę stronę, wziął sobie na dalszy rozmysł;
rozkazał jednak, że gdyby było rozkazano do ruszenia się, żeby gotowi byli. Bo acz miał już u
siebie za rzecz zawartą potkać w drodze nieprzyjaciela, zwłóczył jednak, póki stawało czasu,
odkryć się z tem, a to, żeby i do wojska kniazia Szujskiego i do Wałujewa zdrajca jaki (a Mo-
skwy, której było w obozie niemało, najbardziej się strzegł), nie ostrzegli i nie dali znać. Aż
godzina przed ruszeniem, nie trąbiąc, ani bijąc w bębny, obesłał, aby się ruszyło wojsko po-
rządkiem takim, jaki do pułkowników na piśmie był rozesłany; gdyż z uderzenia bębnów
łacnoby się był Wałujew o ruszeniu dorozumiał.
137
lipca.
138
Między narodami naszemi nigdy żadna nieprzyjazń nie zachodziła. Królowie nasi zawsze byli, a i teraz są
sobie wzajemnie przyjaciółmi. Gdy zaś przez nas w niczem nie zostaliście pokrzywdzeni, niesłuszna jest, iż
dziedzicznym nieprzyjaciołom, Moskwie, przeciw nam pomagacie. Co do nas, my na obie strony gotowi je-
steśmy; rozważcie tedy, czy chcecie nas mieć przyjaciółmi, lub nieprzyjaciółmi. Bądzcie zdrowi.
139
nasiona.
140
załoga.
141
nie robiąc ostatecznych wniosków, nie przechylając się.
21
Z tych wszystkich, którzy byli i n c o n s p e c t u142 gródka, nikt się nie ruszył, strzegąc
się wszelakiego podobieństwa dać nieprzyjacielowi. Panu Jakubowi Bobowskiemu, rotmi-
strzowi, zostawiwszy przy nim siedemset jazdy, piechotę króla jegomości, co jej było, koza-
ków dwa pułki, obóz i oblężenie gródka poruczył; a sam dwie godziny przed zachodem słoń-
ca s i l e n t i a g m i n e143 z wojskiem, jako do boju, się ruszył. Nocy o tym czasie bardzo
małe bywają; szliśmy na całą noc o cztery one mile lasem, droga była niedobra; przyszliśmy
jednak nad wojsko nieprzyjacielskie, jeszcze nie poczynało świtać. Nieprzyjaciel z małości
wojska naszego lekce nas ważył, i nie mniej się nie spodziewał jako tego, iżbyśmy tyle mieli
śmiałości o tak wielką potęgę się kusić, i owszem byli tej nadziei, żeśmy mieli uciekać nie
czekając u Carowa. Z wieczora Pontus będąc na czci u kniazia Dymitra Sznjskiego, biorąc
pieniądze, bo tego dnia dawano im półczwarta kroć sto tysięcy złotych, przechwalał się
wspominając: gdym był na Wolmierzu z Karolusowymi wzięty, dał mi był hetman szruhę
rysią, mam ja też teraz dla niego z sobola, co mu oddaruję ; - tusząc sobie pana hetmana
pojmać.
Zatem też iż nas sobie lekce ważyli, nie strzegli się nas, śpiących zastaliśmy; gdyby było
wszystko wojsko nasze nadścigło, zbudzilibyśmy ich byli nieubranych, ale nie mogło się ry-
chło z onego lasu wybrać. Dwa falkonety wziął był z sobą pan hetman, te zawaliły drogę, że
się wojsko przed nimi nie mogło dobyć. Była i druga przeszkoda, żeśmy zaraz na nich nie
uderzyli; przez pole wszystko, którędy było iść ku obozowi nieprzyjacielskiemu, płoty były po-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]