[ Pobierz całość w formacie PDF ]
t w u k miara nieco większa od stopy paryskiej.
ant ali i ri Piekło 98
Który ogromnÄ… twojÄ… pierÅ› oplata».
Potem rzekÅ‚ do mnie: «Patrz, to duch Nemrodat w v ,
Głupi, sam siebie oskarża w swej dumie,
%7łe przezeń znikła jedna mowa świata.
Zostawmy jego, tu słów naszych szkoda,
My go nie pojmiem, on nas nie zrozumie».
Grzech, Kara
I szliśmy kołem, zwracając się w lewo.
Z dala sterczało jakieś wielkie drzewo,
Podchoóim, wióim olbrzyma drugiego,
Jeszcze był óikszy i wzrostu większego.
Jaki go siłacz łańcuchem skrępował,
Nie wiem, lecz obie miał związane ręce,
Aańcuch od szyi pięć razy zagięty
Ciało mu ściskał żelaznymi pręty.
«Pyszny, z Jowiszem o wÅ‚aóę szermowaÅ‚t w w ,»
Tak mój wóó mówiÅ‚, «a skoÅ„czyÅ‚ na mÄ™ce:
To Efialtest w x ! w walce z olbrzymami
Przed nim zadrżeli i bogowie sami,
Myśląc, że pierwszy drzwi niebios wyłamie;
Teraz bezwÅ‚adne to straszliwe ramie».
A ja do woóa: «ChciaÅ‚bym na swe oczy
Wióieć potworny ksztaÅ‚t Bryjareuszat w y ».
Wóó rzekÅ‚: «Tu bliżej ujrzysz Anteusza.
Nieskrępowany i mówić ochoczy,
On nas jak piłkę na dno piekła stoczy.
Strach, ZÅ‚o
Lecz Bryjareusz dobrze dalej stoi,
Jak ten podobnie skuty, prócz że dwoi
Przestrach wrażeniem okropnoÅ›ci swojej».
Nigdy tak wieżą gwałtownie nie chwiała
Trzęsieniem ziemi poruszona skała,
Jak Efialtes wstrząsł się na te słowa;
Wtenczas mnie trwoga przeszyła grobowa,
Strach by mnie dobił i padłbym bez duchu,
Gdybym nie wióiał olbrzyma w łańcuchu.
Anteusz, gdyśmy podeszli doń bliżej,
Nad zrębem studni stał pięć łokci wyżej.
Zdrada
«O ty, co w owej szczęśliwej doliniet x p
Przez którą imię Scyp3ona słynie,
Góie Hannibala zmusił do odwrotu,
Uprowaóiłeś do swego namiotu
Aup z lwów tysiąca; ty, co gdybyś zbrojnie
Wsparł twoich braci w ich olbrzymiej wojnie,
Mógłbyś zapewnić tryumf synom ziemi!
Jeśli nie garóisz prośbami naszemi,
Znieś nas, góie Kocyt chłód zamarzać zmusza,
Lecz nie odsyÅ‚aj mnie do Tyfeuszat x ¹.
t w v e o władca asyryjski, sławny łowca, znajomy z ksiąg starego Zakonu, który budowaniem wieży
Babel winien był podstępnego buntu przeciwko Bogu.
t w w e o walczyć; por. szermierka.
t w x e ze swoim bratem Otusem, zwaliwszy Pelion i Ossę, górę na górę, wóierali się po nich do nieba.
Młody Apollo przebił go strzałą. Olbrzym ten ręce ma związane, lecz za ich poruszeniem ziemia drży cała.
t w y i e sturamienny olbrzym, syn Urana i Ziemi. e , syn Ziemi, która, ledwo wyszedł na świat,
obdarzyła go naówyczajną siłą. Herkules zmuszonym był go zadusić, ponieważ Anteusz, jako wróg nieubłagany
Herkulesa, z nim się wciąż mocował. Olbrzym ten nie ma rąk związanych, ponieważ nie brał uóiału w wojnie
olbrzymów z bogami.
t x p o o e i e o i ie Mieszkanie Anteusza naznacza poeta, według Lukana, w okolicy,
w której Hannibala Scypion pokonał.
t x ¹ e Inny olbrzym.
ant ali i ri Piekło 99
Stąd mój towarzysz, czego chce twa dusza
(Tylko nam schyl się i nie marszcz tak czoła),
Sławne twe imię zaniesie do świata;
On żyw i przed nim jeszcze długie lata,
Gdy go przed czasem Aaska nie powoÅ‚a».
Gdy mowa mistrza zamilkła skończona,
Olbrzym już woóa wziął w swoje ramiona,
Których sam Herkul czuł uścisk straszliwy!
Z ramion olbrzyma rzekł do mnie Wirgili:
«Chodz, ja do swego przytulÄ™ ciÄ™ Å‚ona».
Tak mnie i woóa Anteusz tej chwili
Jak jeden ciężar na plecy zarzucił.
Zdrada, Kara
PatrzÄ…c na wieży boloÅ„skiej kÄ…t krzywyt x ²
Od strony, kędy ku ziemi się chyli,
Wió drży, by czasem wiatr ją nie wywrócił:
Tak mi się wydał olbrzym i tak strwożył,
Gdy się nachylił i nas obu złożył
Na dnie otchłani, co razem pożera
Zdrajcy Judasza duch i Lucyfera;
Tak pochylony olbrzym w tym momencie
Podniósł się prosty jak maszt na okręcie.
i ii
(Krąg IX. Wieczne lody. 1. Kaina. Zdrajcy krewnych. 2. Antenora. Zdrajcy kraju roóin-
nego.)
Poezja
Gdybym miał óikie, tak chrapliwe rymy,
Co by do ciemnej tej studni przystały,
Na której stojÄ… wszystkie inne skaÅ‚yt x ³,
Wydałbym pełniej całą treść mej myśli;
Lecz gdy tej właóy w sobie nie wióimy,
Ważę się podnieść głos nie bez bojazni.
Nie jest to zamiar jak gra wyobrazni
Wylęgły w głowie, co dno świata kreślit x t ,
Nie czyn języka, co ledwo szczebioce.
Muzy, przyzywam ja wasze pomoce,
Dajcie mi skrzydła Amfijona lotut x u ,
Aby nie niższy był wiersz od przedmiotu.
Mieszkańce miejsca, o przeklęte duchy!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]