[ Pobierz całość w formacie PDF ]

do tyłu, właśnie w stronę, w którą w \adnym wypadku uciekać nie
nale\ało. Red ledwie zdą\ył unieść się, oburącz złapać go za nogę i Artur
całym cię\arem runął na ziemię wzbijając chmurę popiołu, zawył
nienaturalnie wysokim głosem, kopnął Reda wolną nogą w twarz, zatrząsł
siÄ™ w konwulsjach, ale Red sam ju\ nie bardzo wiedzÄ…c, co siÄ™ z nim
dzieje z bólu, wgramolił się na niego wtulając poparzoną twarz w
skórzaną kurtkę i usiłował wdusić, wbić w ziemię dygoczącą głowę,
wściekle kopiąc noskami butów po nogach tamtego, po ziemi, po
grzbiecie. Jak przez watę słyszał jęki i rzę\enie wydobywające się spod
niego i własny ochrypły ryk:
"Le\, gnido, le\, bo zabiję..." a z góry wcią\ i wcią\ spadała masa
roz\arzonego węgla i ju\ płonęło na nim ubranie, trzeszczała wydymając
się bąblami i pękając skóra na nogach i bokach, i Red zanurzając czoło w
szarym popiele i rozpaczliwie przyciskając piersią głowę tego przeklętego
smarkacza, nie wytrzymał i zawył z całej siły... Nie pamiętał, kiedy to się
skończyło. Pojął tylko, \e znowu mo\e oddychać, \e powietrze znowu jest
powietrzem, a nie rozpalonym gazem spalającym gardło, i zrozumiał, \e
trzeba się śpieszyć, \e trzeba jak najprędzej uciec z tego diabelskiego
rusztu, zanim znowu nie spadnie na nich ogień. Zsunął się z Artura, który
le\ał zupełnie nieruchomo, zacisnął jego obie nogi pod pachą i pomagając
sobie wolną ręką poczołgał się naprzód nie spuszczając oczu z granicy, za
którą znowu zaczynała się trawa, martwa, sucha, kłująca, ale prawdziwa
zwyczajna trawa - wydawała mu się teraz \yciodajną oazą. Popiół zgrzytał
mu w zębach, w poparzoną twarz co chwila buchało \arem, pot zalewał
oczy - pewnie dlatego, \e nie miał ju\ ani brwi, ani rzęs. Ciało Artura
sunęło za nim, jakby na złość zaczepiając o wszystko kurtką, palił
spieczony zadek, a plecak przy ka\dym ruchu uderzał w poparzony kark.
Obolały i zaczadziały, Red pomyślał z przera\eniem, \e za mocno się
poparzył i \e teraz ju\ nie dojdzie do celu. Z tego strachu jeszcze silniej
zaczął pracować swobodnym łokciem i kolanami i wypluwając z
zaschniętego gardła najstraszliwsze przekleństwa, jakie mu przychodzily
do głowy, nagle z jakąś obłąkaną radością przypomniał sobie, \e ma
jeszcze w zanadrzu prawie pełną manierkę, najmilszą, najwierniejszą, ona
jedna nie zdradzi, nie sprzeda, aby tylko dopełznąć jeszcze trochę, jeszcze
kawałeczek, no postaraj się Red, jeszcze trochę Rudy, w Boga, w matkę,
pod trzydziestoma pierzynami, na Biegunie Północnym, Zcierwojada w
duszÄ™...
Potem długo le\ał zanurzywszy twarz i ręce w zimną rdzawą wodę, z
rozkoszą wdychając cuchnący, zgniły chłód. Sto lat mógłby tak le\eć, ale
zmusił się do wstania, klęcząc zrzucił plecak, na czworakach dowlókł się
do Artura, który ciągle jeszcze nieruchomo le\ał trzydzieści kroków od
błota, i przewrócił go na plecy. Tak, to był kiedyś ładny chłopiec. Teraz ta
urodziwa buzia przypominała szaroczarną maskę z popiołu i spiekłej krwi,
i przez kilka sekund Red z tępym zainteresowaniem wpatrywał się w
podłu\ne bruzdy na tej masce - ślady grud i kamyków. Potem wstał, ujął
Artura pod pachy i przyciągnął go do wody. Artur dyszał ochryple i od
czasu do czasu jęczał. Red wrzucił go twarzą w największą kału\ę, sam
upadł obok, znowu prze\ywając rozkosz mokrej lodowatej pieszczoty.
Artur poruszył się, zabulgotał, podciągnął pod siebie ręce i uniósł glowę.
Oczy miał wytrzeszczone. Nie rozumiał, co się z nim dzieje i chciwie
łapał ustami powietrze plując i kaszląc. Potem jego wzrok oprzytomniał i
zatrzymał się na Redzie.
- Uf-f-f... - powiedział i potrząsnął głową rozpryskując brudną wodę. -
Co to było, mister Shoehart?
- To była śmierć - niewyraznie powiedział Red i zakasłał. Obmacał
twarz. Bolało, nos spuchł, ale brwi i rzęsy, na przekór wszystkiemu, były
na miejscu. I skóra na rękach te\, tylko trochę poczerwieniała. Mo\na
sądzić, \e i zadek nie spalił się do kości... Pomacał - nie, z pewnością nie
do kości, nawet spodnie są całe. Tak jakby się oblał wrzątkiem.
Artur równie\ ostro\nie dotykał palcami twarzy. Teraz, kiedy straszną [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sloneczny.htw.pl