[ Pobierz całość w formacie PDF ]

podłodze sali restauracyjnej i zbliżyły się do kuchni na tyłach.
Niczym przywołana jego myślami, stanęła przed nim jego siostra Eve
Bailey.
 Więc naprawdę zamierzasz to zrobić  zauważyła.
Podobnie jak matka i siostry, Eve także była kowbojką. Nosiła dżinsy,
buty z cholewami i kraciastą koszulę. Jednak ostatnio zauważył, że zaczęła się
malować i wysoko upinać włosy. Podejrzewał, że miało to związek z coraz
częstszymi wizytami szeryfa Jacksona w Starym Whitehorse. Najwyrazniej
odbywały się staroświeckie zaloty.
Bridger był z tego nadzwyczaj zadowolony. Cieszył się na widok
rozpromienionej twarzy siostry, gdy szeryf znajdował się w pobliżu.
 Dostałaś zaproszenie na dzisiejszy wieczór, prawda?  spytał Bridger. 
Zarezerwowałem dla ciebie stolik.  Nie dodał, że szeryf dzwonił wcześniej
z prośbą o rezerwację najlepszego stolika w lokalu. Czy nie byłoby pięknie,
gdyby zechciał się właśnie dzisiaj oświadczyć?
 Cześć, Laci  przywitała się Eve.
Laci była tak pochłonięta gotowaniem, że chyba nie zauważyła przybycia
Eve.
 Przypuszczam, że się znacie?  spytał Bridger. On i Eve byli
wprawdzie starsi od Laci, ale w tak małej miejscowości wszyscy mieszkańcy
byli sobie znajomi.
62
R
L
T
 Jasne  odparła ze śmiechem Laci. Przywitawszy się z Eve, wróciła do
gotowania.
Bridger dopiero poznawał miasto i jego mieszkańców. Czuł, że stracił
trzydzieści dwa lata życia, choć przecież nic nie mógł na to poradzić.
Eve rozprawiała przez kilka minut o pogodzie, swoim nowym koniu i
cenach siana. Chyba świadomie unikała tematu śmierci Alyson, zerkając od
czasu do czasu na wąskie plecy zajętej gotowaniem Laci.
Bridger odprowadził siostrę do pikapa.
 Jak tam Laci?  spytała Eve.  Wiesz, że Alyson Banning była jej
najlepszą przyjaciółką?
 Będzie dobrze  odparł.  Czas leczy rany  dodał sentencjonalnie.
 Cieszę się, że wróciłeś  powiedziała Eve, otwierając drzwiczki
pojazdu.
 Ja też.  Chciał ją jeszcze raz przeprosić za posądzenie, że miała coś
wspólnego z zacieraniem śladów jego adopcji. Początkowo nie wiedział, jak
bardzo się mylił.
Matka przed śmiercią opowiedziała mu o telefonie w środku nocy. Jego
adopcyjni rodzice udali się do Whitehorse i czekali na zimnie i wietrze pośród
nagrobków ponurego cmentarza. Już niemal zrezygnowali, gdy wtem pojawiła
siÄ™ starsza kobieta z zawiniÄ…tkiem w ramionach.
Przekazała rodzicom niemowlę wraz ze świadectwem urodzenia.
Niestety, zaszła pomyłka. Rodzice otrzymali chłopczyka, ale świadectwo
opiewało na nazwisko dziewczynki, Eve Bailey, która urodziła się tej samej
nocy o tej samej porze.
Rodzeństwo miało jedną wspólną cechę  oboje pragnęli odnalezć swoje
biologiczne matki. Jednak w przeciwieństwie do niego Eve uznała, że
63
R
L
T
odpowiedz przepadła na wieki w momencie, gdy Pearl Cavanaugh doznała
wylewu.
 Wiesz oczywiście, że Laci jest wnuczką Pearl?  spytała Eve.
Niekiedy przejmowało go dreszczem, że potrafiła czytać w jego myślach.
 To akurat nie ma z tym nic wspólnego  odparł.
Przechyliła głowę, dając mu do zrozumienia, że świetnie pamięta, jak
jeszcze niedawno za wszelką cenę pragnął poznać prawdę. Zresztą to się nie
zmieniło, tylko teraz podchodził do tego inaczej, powiedział sobie.
Zamierzał oczarować mieszkańców swoją sztuką kulinarną. Uwieść ich
potrawami przyrządzonymi z miłością i oddaniem. Pokazać, że się nie
wyniesie, póki nie pozna prawdy. Miał nadzieję, że jego plan się powiedzie.
Eve była jedną z nich, mieszkanką Starego Whitehorse, a jednak nie
dotarła do prawdy. Czyżby mydlił sobie oczy nadzieją, że trwanie tutaj
przyniesie mu odpowiedz?
 Laci uwielbia gotować, podobnie jak ja, no i potrzebowałem kucharza.
Prosta sprawa.  Pragnął w to wierzyć.
 Czyli ona dla ciebie pracuje?  drążyła Eve, nie spuszczając z niego
bacznego spojrzenia.
 Mam nadzieję.  To była prawda. Pomijając pocałunek, potrzebował jej
wprawy i doświadczenia. Miała kilka dobrych propozycji w związku z menu i
świetnie gotowała. Był pewien, że wszystko się ułoży.
 Co się mówi, połamania nóg czy jakoś tak?  spytała Eve.
 Może być  powodzenia"  odparł, posyłając jej szeroki uśmiech. 
Aadnie wyglÄ…dasz. Masz randkÄ™?
 Uhm.  Uciekła spojrzeniem, nieśmiała, gdy szło o Cartera.
 Carter to porządny człowiek  powiedział z uśmiechem Bridger.
Zerknęła na niego z ukosa.
64
R
L
T
 Lepiej wracaj do gotowania.
 Eve...  Urwał, czując gulę w gardle. Już tyle razy żałował swoich
słów, że nie zależało mu na tym, żeby ją poznać. Swoją własną siostrę.
Powodował nim wówczas gniew.
Od tamtej pory zawarli pakt, że będą utrzymywać swoje pokrewieństwo
w sekrecie, przynajmniej na razie. Nie mieli żadnych dowodów, by obnażyć
proceder uprawiany przez kobiety z kółka krawieckiego Whitehorse.
 Cieszę się, że wpadłaś  zakończył.
Laci wdychała kuchenne aromaty, rozglądając się dokoła z
wdzięcznością, że Bridger poprosił ją o pomoc.
Oczywiście przejrzała jego zamiary. Był za sprytny, żeby zaplanować
deser, który mogłaby popsuć wilgotna pogoda. Zwietnie wiedział, że Laci musi
się oderwać od zmartwień, więc ściągnął ją pod byle pretekstem. Jednak była
zdumiona, że facet, którego ledwie poznała, tak świetnie wyczuł, iż przyda jej
się teraz solidna porcja gotowania. W zwykłych okolicznościach oburzyłaby ją
tak jawna manipulacja. Lecz musiała przyznać, że bardzo potrzebuje
oderwania myśli od przykrych spraw, choćby na kilka godzin. Zaczynała
wątpić w swoje zdrowe zmysły, skoro Spencer Donovan najwyrazniej nie był
jednak mordercą. Mimo to instynkt podpowiadał jej, że się nie myli. Alyson
została zamordowana. I tylko ona jedna znała prawdę.
Bridger wrócił do kuchni w chwili, gdy wsunęła torty do piekarnika i
nastawiła zegar.
 Nie poradziłbym sobie bez ciebie  powiedział.  Dzięki. Uratowałaś
mi życie.
Skinęła, nie odwracając się do niego. Oboje wiedzieli, że to ona została
uratowana. Zajęta, nie miała czasu rozpaczać nad śmiercią Alyson ani
65
R
L
T
zastanawiać się, jak postąpić ze Spencerem Donovanem. O ile w ogóle było
coÅ› w tej kwestii do zrobienia.
Miała nadzieję, że torty dobrze wypadną. Podobało jej się gotowanie w
towarzystwie Bridgera, ale tym razem za dużo o nim myślała. Oby się tylko nie
okazało, że zapomniała dodać jakiegoś składnika. Jednego była pewna  nie
przyjmie jego propozycji pracy, choć ją kusiła. Nie mogłaby przebywać tak
blisko tego mężczyzny. Na samą myśl o tym posmutniała.
Bridger przystanÄ…Å‚ w progu, obserwujÄ…c, jak Laci wsuwa blachy z tortami
do piekarnika. Twarz miała zarumienioną z gorąca, na policzku smugę mąki,
oczy błyszczały radością. Nigdy dotąd nie spotkał piękniejszej, bardziej
atrakcyjnej kobiety.
Przez wiele lat pracował na ranczu, opiekując się starymi rodzicami.
Wmawiał sobie, że nie ma czasu na znajomości, ale prawda była taka, że nie
spotkał kobiety, która zainteresowałaby go na tyle, żeby chciał się z nią
związać.
Teraz to się zmieniło.
Potrafił sobie wyobrazić, w co się pakuje. Laci była chodzącym węzłem
sprzeczności. Pod powłoką seksownej blond ślicznotki kryla się utalentowana,
kreatywna, inteligentna kobieta. Stanowiła wyzwanie dla każdego mężczyzny.
Otrzepała umączone dłonie, a on podszedł bliżej. Odwróciła się do niego.
Jej uśmiech był jego zgubą. Delikatnie otarł smugę mąki z jej policzka. Miała
tak ciepłą i jedwabistą skórę. Poczuł gwałtowną żądzę, jakiej nigdy dotąd nie
doświadczył, i wiedział, że jest zgubiony.
 Laci.  DotknÄ…Å‚ lekko jej policzka, nie odrywajÄ…c od niej spojrzenia.
Nie śmiała oddychać, nie śmiała się poruszyć, gdy ich wargi się spotkały. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sloneczny.htw.pl