[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kiedy czułam, jak sama ju\ siebie nie poznaję... kiedy poczułam, jak Lucy Falco
zmienia się w wycieraczkę... zwaliłam winę na ciebie!
Chris dopiero po jakiejś minucie odzyskał zdolność mówienia. Jego
poczucie winy było druzgoczące. Upokorzył go te\ upór byłej \ony w
obwinianiu siebie samej. Nie miała powodu, by pomniejszać jego
odpowiedzialność za rozpad mał\eństwa.
No, có\. Była nie tylko bardzo kompetentnym, świetnym pracownikiem,
ale tak\e niezwykle szczerÄ… i uczciwÄ… kobietÄ….
 Nie wiedziałem  wykrztusił w końcu, z przykrym poczuciem
kompletnej nietrafności tego wyznania.
Przez kilkanaście sekund patrzyła mu prosto w oczy, potem odwróciła
wzrok.
 Nigdy ci tego nie mówiłam.
 Och, Lucy  Chris pokręcił głową z \alem.  Powinienem był sam się
domyślić.
Zza drzwi składziku rozległy się uderzenia młota.
Zapytaj go! rozkazywała sobie Lucy. Owszem, jest za pózno o dziesięć lat
i jeden rozwód. Ale zapytaj go! Nie potrafiła.
Jeszcze nie.
Pytanie było sformułowane od bardzo, bardzo dawna. Ale nie mogła go
wykrztusić.
Gdyby je zadała i Chris odpowiedziałby twierdząco, złamałoby jej to
serce. Wiedziała o tym.
A gdyby zapytała i usłyszała  nie ...
O Bo\e.
Lucia Annette Falco prawie uwierzyła, \e wtedy byłoby jeszcze gorzej.
Doskonale zdając sobie sprawę, \e były mą\ uwa\nie ją obserwuje,
odchyliła głowę i zamknęła oczy, jak przedtem.
Była wyczerpana. Delikatna jak wydmuszka  pusta w środku  którą
mo\na bez trudu zmia\d\yć.
Widok własnego mę\a obejmującego inną kobietę byłby wstrząsem dla
ka\dej \ony, uznała. A w dodatku taką kobietę, jak Irene Houghton...
Dzięki matce Chrisa doskonale wiedziała, kim była Irene. Ale nawet
gdyby Elizabeth Banks zaniedbała poinformowania synowej o związku swojego
syna z dobrze urodzoną panną, Lucy i tak rozpoznałaby niebieskooką
blondynkÄ™.
Irene Houghton była uosobieniem tych wszystkich zalet, których ona,
Lucia Annette Falco, we własnej opinii nie posiadała.
Gdyby dziesięć lat temu poproszono ją o krótkie określenie ich związku z
Chrisem, powiedziałaby  przeciwieństwa się przyciągają . Natomiast Chrisa i
Irene nazwałaby  idealnie dobraną parą .
Lucy zagryzła wargę, próbując oderwać myśl od przeszłości.
Zostaw mnie w spokoju!
Wyszlochała te słowa nie raz tego wieczoru, kiedy uciekła do rodziny.
Zostaw mnie...
Była tak zmęczona. Nowy rok trwał dopiero od kilku godzin, a jej ju\ się
wydawało, \e co najmniej wiek.
...w spokoju. Tak zmęczona. Tak... zmęczona.
W końcu Lucy zasnęła. I miała sen. Nie sen o najgorszym, co ją
kiedykolwiek spotkało, ale o najcudowniejszym.
 Lucy...  Chris wykrztusił jej imię ochrypłym, zduszonym głosem.
Zdołał uwięzić obie jej dłonie w swojej. Drugą chwycił ją pod brodę i zmusił do
spojrzenia sobie prosto w oczy.  Kochanie. ProszÄ™. JesteÅ› pewna?
Patrzyła na niego przez kilka sekund, dr\ąc z niecierpliwości. Była
zarumieniona. Sutki miała napięte do bólu. Tak\e delikatną skórę między udami.
Byli ze sobą od dwóch miesięcy. I chocia\ pocałunki i uściski były
cudowne, przestały jej ju\ wystarczać. Chciała nale\eć do Chrisa w jak
najpełniejszym znaczeniu tego słowa. I chciała, by stało się to teraz.
 Nie chcesz?  Nadała pytaniu ton tak uwodzicielski, jak tylko potrafiła.
Słyszała, jak gwałtownie westchnął. Widziała w głębi jego oczu błyski
po\Ä…dania. WstrzÄ…snÄ…Å‚ niÄ… dreszcz podniecenia.
Chris zaśmiał się z desperacją. Pot wystąpił mu na czoło.
 Gdybym chciał choć trochę bardziej, pewnie bym tego nie prze\ył!
 Więc zróbmy to, Chris.  Uwolniła ręce. Zarzuciła mu je na szyję i
przytuliła się do niego mocno.  Pokochajmy się.
Znowu się wyplątał i odsunął ją od siebie. Zaczynała odczuwać pewien
zawód. Jednak dr\enie jego rąk, nie wspominając o wypukłości między udami,
do której przycisnęła się przed chwilą  trochę ją uspokajały. Najwyrazniej
problemem był atak męskiej szlachetności  Tina Roberts ostrzegała ją, \e mo\e
ona skutecznie popsuć ka\dy związek, jeśli dziewczyna nie będzie bardzo
ostro\na  a nie brak erotycznego zainteresowania.
 Pierwszy raz jest tylko jeden, Lucy  ostrzegł Chris.  Potem nie da się
tego odkręcić.
 Niczego nie zechcę odkręcać  obiecała gardłowym głosem.  Będę
tylko chciała to powtórzyć.  Nie była pewna, skąd się wzięły te śmiałe słowa.
Ale nie miała wątpliwości co do zródła następnych. Wyszły prosto z jej serca. 
Kocham cię, Chris. Kocham cię i chcę z tobą być.
Jęknął. Przedtem usiłował ją od siebie odsunąć, teraz najwyrazniej starał
się stopić ich ciała w jedno.
 Ja te\ cię kocham  wykrztusił na ułamek sekundy przed tym, zanim ją
pocałował.
Pocałunek był długi i głęboki. Chętnie przyjęła inwazję jego języka. Jej
skóra była niezwykle wra\liwa, sutki napięte, między udami czuła nieznośne
gorąco. Nagle zdała sobie sprawę z tego, \e jego zręczne palce zajęły się jej
guzikami i haftkami.
 Chris  szepnęła, obejmując jego głowę.  Och, Chris.
 Potrzebuję cię  odpowiedział, obsypując jej szyję wilgotnymi
pocałunkami.  Potrzebuję cię... tak bardzo.
Znajdowali siÄ™ na kanapie w jego mieszkaniu nad jeziorem. Po kilku
chwilach coraz bardziej śmiałych pieszczot Chris wymamrotał coś, co
zabrzmiało jak  Nie tutaj .
Chocia\ Lucy  tutaj się całkiem podobało, nie zaprotestowała, kiedy
wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni.
Jego ubranie stało się dla niej nienawistną przeszkodą. Spróbowała
zmienić tę sytuację. Niestety, jej ręce dr\ały tak bardzo, \e ledwo sobie
poradziła z zapięciem jego d\insów.
 O Bo\e  jęknął Chris, kiedy musnęła jego ukrytą pod materiałem
męskość.  Kochanie, zabijesz mnie. A jeśli umrę teraz, to umrę jako człowiek
bardzo nieszczęśliwy.
Chris się rozebrał, unikając jej rąk. Lucy wpatrywała się w jego szczupłe,
silne ciało. Poczuła kobiecą dumę na widok jego po\ądania. Przeniosła wzrok na
jego twarz.
 Rozmyśliłaś się?  zapytał, gotowy na wszystko.
 Trochę tak  jęknęła, bo nie było co udawać.  Ale liczy się pierwsze
postanowienie. Chcę się z tobą kochać, Chris. Pragnę tego z całego serca.
Otworzył ramiona, a ona utonęła w nich. Zaniósł ją do łó\ka i poło\ył się
obok. Całował i pieścił ją od stóp do głów. W końcu nie miała cierpliwości
dłu\ej czekać. Chris pamiętał o wyjęciu małej paczuszki z szuflady.
 Nie trzeba... zaczęła niepewnie.
 Trzeba  uciszył ją stanowczo.  Tak będzie bezpieczniej. Nieznaczny,
sekundę trwający ból uczuła, gdy w nią wszedł, ale natychmiast zastąpiło go
uczucie spełnienia. Poruszali się razem zgodnym rytmem w pełnej harmonii i
razem prze\yli rozkosz.
Po długiej chwili Chris zapytał w końcu:
 Jak siÄ™ czujesz?
 Mmm.
 Mmm dobrze, czy mmm zle?
 Dobrze  odpowiedziała.
Le\eli przytuleni, a Chris gładził jej plecy.
 Wiesz  wyznał.  Nigdy nie robiłem tego z dziewicą.
 I co, denerwowałeś się?  zachichotała Lucy.
 A jak ci się zdaje?  Zaczerwienił się jak nastolatek.
 Je\eli nawet tak, to niczego nie zauwa\yłam  wymruczała, całując go. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sloneczny.htw.pl