[ Pobierz całość w formacie PDF ]

cokolwiek odpowiedzieć, po czym wyłączyła tele-
fon, żeby nie mógł już do niej oddzwonić.
Wstała, odłożyła aparat na szafkę, czując frustra-
cję i wyczerpanie. Mimo że bardzo starała się
wyrzucić słowa brata z myśli, powracały do niej jak
echo... Na pewno zrobisz coś głupiego, jeżeli już nie
zrobiłaś.
Wiedziała, że jej brat miał na myśli niebezpie-
czeństwo, jakie groziło jej ze strony ,,więznia  , ale
zdała sobie sprawę, że jedyną rzeczą, która była
zagrożona, stało się jej serce. W ciągu dwóch zaled-
wie dni zrezygnowała ze swojego pilnie strzeżonego
życia, które budowała od dwóch lat. A jednak,
pomimo emocjonalnego niebezpieczeństwa, jakie
niósł ze sobą Dean, pomimo wiedzy, że każda chwila
z nim wciągała ją coraz głębiej, intrygował ją w spo-
sób, którego nie mogła dłużej ignorować.
Uczucie, które wzbudzał w niej Dean, było silne,
przerażające, ale prawdziwe. Chcąc zapomnieć o ty-
radzie brata i o całym zamieszaniu czekającym na
nią w San Francisco, postanowiła wykorzystać
w pełni tę ostatnią noc, którą spędzą razem, zanim
on udowodni swoją niewinność i powróci do swoje-
go starego życia bez niej.
Zdjęła ubrania, weszła do łazienki i otworzyła
drzwi prysznica, pod którym Dean namydlał właś-
nie ramiona i klatkę piersiową. Para unosiła się
dookoła, pokrywając jej skórę warstwą wilgoci,
rozgrzewając ją równie mocno jak jego pełne nie-
skrywanego podziwu spojrzenie.
Położyła rękę na piersi i przesunęła ją w dół,
zdziwiona, że przy tym mężczyznie nie czuje żad-
nego wstydu. Zdziwiona, że działa na niego równie
mocno jak on na niÄ…. A w tym momencie, tej nocy,
tylko to się liczyło.
 Mogę się przyłączyć?  zapytała miękko.
Przebiegły uśmiech wygiął jego usta.
 Oczywiście. Potrzebuję kogoś, kto umyje mi
plecy.
Uśmiechnęła się w odpowiedzi, czując jak opada
z niej całe napięcie po rozmowie z Cole em.
 Jeżeli tylko ty umyjesz moje...
 Z prawdziwą rozkoszą  odpowiedział i cofnął
się, żeby zrobić jej miejsce w małej kabinie.
Weszła pod prysznic, zamknęła szklane drzwi
i oboje zniknęli owinięci obłokiem wilgoci i gorąca.
Dean wyciągnął rękę i chwycił jej podbródek, pod-
nosząc jej twarz do góry. Patrzył na nią spojrzeniem,
które wydawało się sięgać głębin jej duszy i widzieć
uczucia, które tam usilnie usiłowała ukryć.
 Wszystko w porzÄ…dku?  mruknÄ…Å‚.
Był tak niesamowicie przenikliwy, tak bardzo się
o nią troszczył pomimo pożądania.
 Tak, wszystko w porządku  zapewniła go
i wyjęła namydloną gąbkę z jego ręki.  Odwróć się,
żebym mogła umyć ci plecy.
Zawahał się przez chwilę, po czym spełnił jej
żądanie. Przesunęła gąbką po jego szerokich ramio-
nach i przyglądała się plecom, biodrom, pośladkom
i udom. Ciepła woda spływała, zmywając mydło
z jego pleców i pozostawiając skórę gładką, czekają-
cÄ… na dotyk.
Dotknęła go. Rzuciła gąbkę na kafelki, przesunęła
dłońmi po jego piersi i w dół brzucha, zlizując
jednocześnie wilgoć z jego karku. Stając na palcach,
umyślnie przycisnęła swoje piersi do jego pleców,
swoje łono do jego pośladków i zaczęła ocierać się
o niego. Z niskim pomrukiem odwrócił głowę,
szukając jej ust, ale ona całowała jego szyję, a jej
palce przesuwały się, aż zacisnęły się na jego twardej
erekcji.
Instynktownie wysunÄ…Å‚ biodra do przodu, chcÄ…c
znalezć się głębiej w jej uścisku. Zcisnęła go mocniej
i pogładziła kciukiem gładki koniec jego penisa.
Wciągnął gwałtownie powietrze i przytrzymał jej
rękę, zanim swoimi ruchami doprowadziła go do
natychmiastowego orgazmu.
Jednym płynnym ruchem odwrócił ich obydwoje,
tak że teraz on stał za nią i położył jej ręce płasko na
ścianie. Odwróciła twarz od prysznica i odchyliła się
do tyłu tak, że woda spływała teraz kaskadą po jej
piersiach, brzuchu, pieściła uda i drażniła delikatnie
miejsce między nimi niczym miękkie ruchy jego
języka. Odważne myśli mieszały się z erotycznymi
doznaniami, zwiększając jej pożądanie i napełniając
ciało bezwstydnym oczekiwaniem.
Przytrzymując ręce Jo na miejscu, wsunął kolano
pomiędzy jej nogi.
 Czy byłaś kiedyś przeszukiwana, Jo?
Przeszedł ją podniecający dreszcz. Tak, była prze-
szukiwana, ale tylko w czasie szkolenia. Nigdy nie
przeszukiwał jej mężczyzna, który wzbudzał w niej
niekontrolowany pożar zmysłów i pożądania.
 Nie w ten sposób  szepnęła, pragnąc tego,
pragnÄ…c jego.
 To standardowe przeszukanie, panno Som-
mers  szepnÄ…Å‚ jej do ucha, z rozbawieniem przypo-
minając jej własne słowa.  Tylko żeby upewnić się,
czy nie ma pani przy sobie żadnej ukrytej broni.
Zaśmiała się, po czym jęknęła, kiedy przesunął
dłońmi wzdłuż jej mokrych ramion i objął nimi jej
piersi, kciukami drażniąc sutki. Uwodzicielsko prze-
jechał palcami po jej kształtach, po gładkiej skórze,
wzdłuż całego ciała, powoli, zmysłowo. Nie umknę-
ło jej uwagi to, że znowu to on kontrolował sytua-
cję, kontrolował każdą jej reakcję, zmierzającą do
ostatecznego poddania, ale była zbyt podniecona,
żeby się tym przejmować.
 Hm, zostało tylko jedno miejsce do spraw-
dzenia  powiedział, wyprostował się i przycisnął
pierś do jej pleców. Jęknęła. Pierwszy dotyk penisa
był tak gorący, tak wyrazny... A ona była tak
wrażliwa, tak wilgotna  gotowa na dziki, nie-
opanowany orgazm.
 O tak  mruknÄ…Å‚, wtulajÄ…c twarz w jej kark.
 Dalej, Joelle, właśnie tak.
Powolnymi, umiejętnymi dotknięciami dłoni
 takimi, jakich ona go nauczyła  doprowadził jej
ciało na krawędz ekstazy. Napięcie osiągnęło szczyt,
a potem zaczęło spadać, a ona krzyczała i drżała,
w miarę jak ogarniała ją czysta, cielesna rozkosz.
Chwyciła powietrze i nogi ugięły się pod nią.
Złapał ją w pasie, trzymając w bezpiecznym schro-
nieniu swoich ramion, po czym odwrócił ją w swoją
stronę. Jego ciemne, błyszczące oczy napotkały jej
wzrok. Przycisnął ją do ściany. Pocałował ją, długo
i mocno, niespokojnie poruszając całym napierają-
cym na nią ciałem.
Chcąc więcej, Jo oderwała usta od jego warg
i jęknęła.
 Dean, chcę poczuć cię w środku. Proszę.
 Zaraz tam będę  obiecał i wsunął ręce pod jej
pośladki, rozsuwając jej kolana. Podniósł ją do góry
i wsunął się w nią głęboko.
Zaskoczone westchnienie wyrwało się z jej ust.
Plecami opierała się o ścianę, ale automatycznie
objęła go za szyję i zacisnęła uda wokół jego pasa,
żeby się nie ześliznąć.
 Boże, jesteś tego pewien?  zapytała bez tchu,
podniecona. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sloneczny.htw.pl