[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ależ dopiero co dostał apopleksji. To chory człowiek.
To już był jego trzeci atak. Możliwe, że teraz jest obłożnie chory, ale natychmiast ci
pokaże, kto tutaj rządzi.
Wydaje mi się, że wiem, co masz na myśli. Najwyrazniej jest bardzo podobny do
swojego syna. Fiona roześmiała się.
Jego syn jest wszystkim, co ma odrzekł Edward. Jest z Philippe a dumniejszy niż
wszyscy ojcowie, jakich spotkałem w swoim życiu. Nawet opinia, że Philippe to kobieciarz i
playboy, nic w tym nie zmieniła. Teraz jednak chciałby, żeby syn się w końcu zdecydował i
ożenił.
I miał syna, a więc jego wnuka, czyli spadkobiercę.
To także rzekł Edward. Czasami mam wrażenie, że bardziej mu zależy na wnuku
niż na synowej. Ale ponieważ jedno nie jest możliwe bez drugiego, musi się pogodzić z
synowÄ….
Ale dla jego syna prawdopodobnie żadna nie będzie dość dobra. Fiona znów spojrzała
przez szybę. Jej myśli krążyły jednak wyłącznie wokół Philippe a.
%7ładna z ewentualnych kandydatek nie zainteresowała Philippe a, w każdym razie nie na
dłużej stwierdził wuj.
Obawiam się, że niewiele jest rzeczy, które mogłyby go zainteresować na dłużej
odparła Fiona.
Nie sądzę, żebyś mogła się uskarżać.
To wynika stąd, że nie zna mnie jeszcze tak długo. To ja byłam w nim od lat zakochana,
a nie na odwrót. Jeśli o niego chodzi, to dopiero niedawno się spotkaliśmy.
Tego bym nie powiedział. Bardzo chciał cię zobaczyć w Paryżu, i wiem, że poleciał do
Nowego Jorku, żeby się z tobą spotkać.
Co? Kto ci to powiedział? Skąd to wiesz?
Philippe sam mi to zdradził. Powiedział, że po tych wszystkich fatach chce cię zobaczyć
i poznać na nowo.
I wiedział, że pracuję w agencji miss Lord?
Oczywiście. A jak tyś myślała? Edward uśmiechnął się szeroko.
Sądziłam, że poszedł tam z przyzwyczajenia, bo tak robił za każdym pobytem w
Nowym Jorku.
Tym razem pojechał tam wyłącznie w sprawie osobistej: żeby spotkać się z tobą.
Widzisz więc, że nigdy o tobie nie zapomniał.
Ależ wujku Edwardzie, to przecież nie to samo. Pojawił się tylko po to, żeby sobie ze
mnie pożartować. Fiona gniewnie zmarszczyła czoło.
On po prostu inaczej nie potrafi. Przecież o tym wiesz.
Czy już ci mówiłam, że on przez cały czas zachowywał się tak, jakby mnie nie poznał?
Może tak było, po tylu latach? Wuj z namysłem pokiwał głową.
Ale jeśli z mojego powodu pojawił się w Nowym Jorku i szukał mnie w agencji, to
przecież musiał wiedzieć, kim jestem!
Przypuszczam, że chciał cię tylko sprawdzić.
Sprawdzić? Po co?
Zanim Edward zdążył odpowiedzieć na to pytanie, Claude skręcił w bramę ogromnej
willi, jeszcze większej niż willa w Nicei. Ale Fiona nie miała czasu się rozejrzeć, gdyż drzwi
zostały otworzone. Służący wprowadził Fionę do hallu.
Philippe wyszedł im naprzeciw. Wyglądał na zmęczonego, pod oczami miał ciemne
kręgi.
Fiona najchętniej podbiegłaby ku niemu i objęła go. Ale nie była pewna, jak on by na to
zareagował.
Philippe ujął dłoń Fiony i spojrzał na nią z wyrzutem. Co was tak długo zatrzymywało?
Mój ojciec zaczął się już pieklić i dopytywać, gdzie się podziewacie.
Philippe nie dał Fionie czasu na odpowiedz. Poprowadził ich przez kilka korytarzy, po
czym z przepraszającym uśmiechem zostawił Edwarda, który spoglądał za nim ze
zrozumieniem.
Fiona wreszcie zdobyła się na odwagę, by zapytać: Dlaczego twój ojciec koniecznie
chce mnie widzieć?
Nie mam najmniejszego pojęcia zagadkowo odpowiedział Philippe. Usiłowałem mu
wytłumaczyć, że nie jesteś warta jego uwagi i całego tego zamieszania. Ale on nie dał się od
tego odwieść, i domagał się, żeby cię natychmiast do niego zaprowadzić.
Fiona zorientowała się, że Philippe znów sobie z niej żartuje, i zaczerwieniła się po
cebulki włosów.
Jak on się czuje? spytała nerwowo.
Dobrze, jeśli wziąć pod uwagę okoliczności.
Czy lekarze nadal sÄ… przy nim?
Nie, wszyscy sobie poszli, z wyjątkiem jednego, który przebywa tutaj bez wiedzy ojca.
To ojciec ich wszystkich odesłał do domu, oświadczając im krótko i węzłowato, że nie chce
już ich widzieć.
Dlaczego? Czy coÅ› zrobili nie tak?
Nie, on po prostu nie lubi lekarzy!
Ale przecież ich potrzebuje, bo...
Philippe przerwał jej: To jest mojemu ojcu zupełnie obojętne. Ja też nie próbuję go
przekonać. Kiedy naprawdę zle się czuje, sprowadzam najlepszych lekarzy i proszę o
postawienie diagnozy, i najczęściej jest wtedy zbyt chory, żeby to zauważyć. Skoro tylko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]