[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Była tam wspaniała złota bransoletka, nabijana białymi opalami i
maleńkimi, czarnymi koralami. Ledwo stłumiła okrzyk zdziwienia.
Dobrze pamiętała, że zachwycił ją ten drobiazg, kiedy razem z
Chrisem przechadzali się między sklepikami wzdłuż zatoki. Mimo że nigdy
nie interesowała się zbytnio biżuterią, to jednak bransoletka ta wydała się jej
wtedy wyjÄ…tkowa.
Teraz sobie przypomniała, że Chris zniknął na jakiś czas z restauracji
pod dziwnym pretekstem. To właśnie wówczas musiał ją kupić.
Palce Allie drżały, gdy wyjmowała przepiękne świecidełko. Złoto
miało jedwabisty połysk, opale zaś błyszczały jakimś przedziwnym,
wewnętrznym ogniem.
 A życie toczy się dalej" - zanuciła wzruszona. Nagle poczuła, że łzy
napływają jej do oczu, że traci nad sobą panowanie. Zaczęła płakać.
* * *
Chociaż sama się do tego nie przyznała, dokładała wielu starań, aby
jak najlepiej wyglądać. I nie była to kwestia nałożenia grubszej warstwy
makijażu, aby ukryć pod nim zmęczoną twarz po bezsennej nocy.
67
RS
Zamiast zwykłych dżinsów i kolorowej koszuli, założyła dzisiaj luzne
płócienne spodnie i jedwabną bluzkę w brązowo-rude paski. Włosy zaplotła
w warkocz.
Donna, sekretarka Strictly Commercial, przywitała Allie z nie
ukrywanym zachwytem.
- Witamy z powrotem - powiedziała, podając pocztę. - Wyglądasz
wspaniale, Allie.
- Dziękuję - odrzekła zadowolona. - Miło tu wrócić.
- Przysięgłabym - uśmiechnęła się znowu Donna -że Antigua dobrze ci
zrobiła.
- Było bardzo wesoło, poza tym odpoczęłam trochę. - Allie starała się,
by jej głos brzmiał beztrosko.
- Nawet się opaliłaś.
- O, tak.
- Chris także wygląda kwitnąco. - Sekretarka nadal podtrzymywała tę
beznadziejną wymianę zdań. - Och, on tak szybko się opala...
 A jakie to może mieć znaczenie? Czy ta kobieta nie ma większych
problemów od tego, kto jak się opala? A czegóż ona się spodziewała? %7łe
wrócimy z Karaibów bladzi?" - myślała.
- Allie, wszystko w porządku? - zapytała zmieszana Donna.
- Tak, przepraszam cię, ale to chyba przez tę różnicę czasu jestem
trochÄ™ podenerwowana.
Donna przyjęła wyjaśnienie, kiwnąwszy ze zrozumieniem głową.
- Nie przejmuj siÄ™. Masz prawo do tego.
- Czy Chris już jest?
68
RS
- Jest, jak zwykle. - Donna ożywiła się znowu. -Wyobraz sobie, że
ledwie dzisiaj przyszłam do pracy, już zadzwoniła jakaś kobieta z pytaniem,
czy Chris Cooper wreszcie wrócił. - Donna wygięła usta w grymasie. -
Wreszcie! - powtórzyła złośliwie. - Tak jakby go przez rok nie było!
- To cudowne, gdy ktoś na kogoś czeka - stwierdziła Allie.
- Tak, zgoda. Tylko że w tym przypadku to oznacza, że ten mężczyzna
ma wszystko, czego tylko chce. I jak chce: wolność, szybka miłość, żadnych
poważnych związków.
Allie chrząknęła.
- No więc, gdzie jest ten pan?
- W swoim biurze.
- Dziękuję - Allie zakończyła wreszcie tę rozmowę.
Drzwi do biura były zamknięte. Allie stała przez kilkanaście sekund,
po czym zapukała.
- Tak? - dobiegł ją głos zza drzwi.
- To ja, Allie.
- Wejdz, otwarte.
Allie wyprostowała się, uniosła lekko głowę i weszła. Gabinet szefa
pełen był pulpitów z przyciskami kontrolnymi. Całą jedną ścianę zajmował
wysokiej jakości sprzęt video - trzy odtwarzacze, stół do miksowania i
ogromna szafka na kasety.
Po przeciwnej stronie wisiała tarcza do rzucania lotkami, kilka
fotografii znanych tenisistów, jaskrawy latawiec w kształcie chińskiego
smoka i kolorowy plakat do filmu  %7ływot Briana". Meble były nowoczesne
z wyjątkiem biurka, przy którym pracował. Było ono pamiątką po dziadku.
Przeglądał korespondencję.
69
RS
Tak jak już zauważyła Donna, wyglądał kwitnąco. Allie poczuła, że
serce bije jej mocniej. Zastanowiła się, czy za każdym razem, kiedy go
zobaczy, będzie tak reagować. Dopiero zdała sobie sprawę z tego, jak słabą
ma nad sobÄ… kontrolÄ™.
- Spózniłaś się - powiedział bez zbędnych wstępów.
Spojrzała na zegarek. Rzeczywiście przyszła parę minut po czasie.
- Przepraszam - usiłowała, by jej głos brzmiał wesoło. - Sam wiesz, jak
to jest pierwszego dnia po powrocie.
- Tak, wróciliśmy. A do twoich obowiązków należy przychodzenie do
pracy na czas. Chyba że zdaje ci się, iż coś się zmieniło?
Zacisnęła pięści, mówił do niej w ten sam sposób, w jaki zwykł był
przemawiać do modelek, które usiłowały wykorzystać swe osobiste z nim
powiązania w sytuacjach czysto zawodowych. Poczuła się tak, jakby ktoś
zatrzasnÄ…Å‚ jej drzwi przed nosem.
Kiwnął głową.
- W porządku. Co chciałaś?
Zawahała się przez moment, zastanawiając się, czy to odpowiednia
chwila, aby porozmawiać o prezencie. Ale jeśli nie teraz, to kiedy? Musiała
to wyjaśnić.
Powoli otworzyła skórzaną torbę i wyjęła małe pudełeczko.
Podszedłszy bliżej, położyła je na biurku. Podniosła wieczko, odkrywając
złotą bransoletkę.
- Chcę porozmawiać o tym - powiedziała krótko. W nocy długo
myślała o tym prezencie. Zastanawiała się, co to miało oznaczać? Jak
powinna go odebrać?
- A co tu jest do gadania? - Chris uniósł ołówek.
70
RS
- Chcę wiedzieć, jak mam to odebrać. Co to znaczy?
- Znaczy? To po prostu prezent. Widziałem, jak się przyglądasz u
jubilera, więc kupiłem ją dla ciebie. Nie podoba ci się?
- Oczywiście, podoba mi się - odparła natychmiast. -Jest piękna, ale...
- Ale co? Czyżbym zostawił cenę na pudełku?
Allie skrzywiła się, zła na samą siebie, że nie jest w stanie kontrolować
sytuacji.
-Nie.
- O co więc chodzi? Dawałem ci przecież nie raz różne prezenty.
- W porządku - powiedziała wzburzona. - Dostałam od ciebie książkę
o koncernie McDonalda, bilet na imprezÄ™ i elektrycznÄ… maszynkÄ™ do
robienia popcornu, którą potem pożyczyłeś ode mnie kilka miesięcy temu i
do tej pory jeszcze nie zwróciłeś. Ale to co innego, Chris!
- Co innego?
 Nie potrafię tego wyjaśnić, ale czuję to. I nie sądzę, aby mi się to
podobało" - myślała intensywnie, co powiedzieć.
- A właśnie, że tak! - upierała się przy swoim, zła na siebie, że nie
może znalezć odpowiednich słów.
- Allie... - Jego głos brzmiał tak łagodnie.
Tego już nie wytrzymała.
- Posłuchaj! - wybuchła. - Co ma znaczyć ta bransoletka? Dziękuję za
chwile szaleństwa? Tak?
Chris spurpurowiał, oczy mu zabłysły ze złości.
- Co to, do diabła, za pytanie? - wycedził.
Allie instynktownie cofnęła się o krok.
- Zupełnie logiczne pytanie - skwitowała wściekła.
71
RS
- Logiczne? - wypowiedział to słowo z namysłem. - Nazywasz
logiczną insynuację, że próbuję ci zapłacić za to, że poszłaś ze mną do
łóżka?!
- Chris!
- A może najwygodniej byłoby mnie oskarżyć, że w ten sposób
pozbywam się wyrzutów sumienia, co? A może sugerujesz, że zabawiwszy
się z tobą przez cztery dni, dałem ci prezent, aby wykreślić cię z mojego
życia? - ciągnął odważnie.
- A cóż ja sobie mogę myśleć? - przerwała mu wreszcie. Nie panowała
już nad sobą.
- A czy ani przez moment nie przyszło ci do głowy, że chciałem ci
sprawić przyjemność? %7łe kupiłem ją, aby zrobić ci niespodziankę?
- No cóż, rzeczywiście zrobiłeś mi niespodziankę.
Patrzyli na siebie milczÄ…c.
Allie zdała sobie sprawę, że drży. Chris uniósł głowę, spojrzał w sufit i
przeczesał włosy rękoma. Próbował się odprężyć.
- Allie - zaczął. - Allie, tak mi przykro. Nie miałem zamiaru...
próbowałem... - potrząsnął głową.
Allison westchnęła, poczuła, jak gniew ulatuje.
- Mnie też jest przykro - wyszeptała po chwili, rozkładając ręce. - To
wszystko dlatego, ze znalazłam tę bransoletkę w walizce po tym, co się
wydarzyło, myślałam... Nie wiem, co myślałam. Ale przecież taki prezent
to... to coś wyjątkowego. Zanim ty i ja... zanim pojechaliśmy na wyspę...
Boże! Chris, nie chcę, żeby to, co się stało, odmieniło nas! - rzekła wreszcie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sloneczny.htw.pl