[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zabrać?
Zobah ukryła trwożnie twarz w dłoniach i żałośnie zaszlochała.
Harald popatrzył badawczo na jej towarzysza, który niespokojnie
i ponuro spoglądał przed siebie.
Odpowiedz, Kasova! Czemu Zobah płacze i kogo chcesz zabić?
Wybacz mi, panie odparł chłopak nie miałem nic złego na
myśli, jestem tylko bardzo nieszczęśliwy, a Zobah także. Pomóż nam
panie, tyś dobry i sprawiedliwy. Pani chce ją zabrać w daleką drogę, ale
Zobah umrze z tęsknoty za ojczyzną. A kto ją pocieszy, kto będzie leczył
jej rany, gdy pani ją znowu pobije, a mnie tam nie będzie?
Czy pani cię choć raz uderzyła od owego wieczoru? spytał
Harald.
Nie, panie bić to mnie nie biła odparła, płacząc dziewczyna.
83
Ale rzuca w nią lokówkami i szczotkami, kopie ją i szturcha. Raz
także cisnęła w Zobah porcelanowym wazonikiem, lecz Zobah w porę
odsunęła się, inaczej wazonik byłby się potłukł o jej głowę opowiadał
Kasova.
Kiedy to było?
Przedwczoraj, panie.
A dlaczego pani to uczyniła?
Bo Zobah nie dość prędko przygotowała kąpiel dla pani.
Tutaj Zobah wtrąciła się do rozmowy.
Zobah rzeczywiście spózniła się z kąpielą, bo rozmawiała trochę
za długo z Kasovą. Pani miała słuszność, że ukarała Zobah.
Dziewczyna wyczuwała instynktownie, że słowa Kasovy sprawiają
przykrość Haraldowi, toteż starała się obronić swoją panią. Harald
westchnął ciężko.
Wiesz przecież, Zobah, że pani jest chora, nie chciała ci na pewno
wyrządzić krzywdy. Ale w ogóle jest dla ciebie dobra, prawda, Zobah?
Zobah milczała. Nie chciała zdradzić, że Katie na każdym kroku jej
dokucza. Jej milczenie jednak było wymowniejsze od słów.
Przecież pani życzy ci dobrze, Zobah, dlatego też pragnie zabrać
cię do Europy. Chce ci sprawić przyjemność. Dlatego wybrała ciebie.
Zobah cichutko zapłakała, zamiast niej odezwał się Kasova:
Wybacz, panie, ale mylisz się. Zobah lęka się tej podróży i rozłąki
ze mną. Zobah zostanie moją żoną, skoro tylko uzbieramy sobie tyle,
aby zbudować chatę i kupić pole ryżowe. Zobah powiedziała to pani
i prosiła, żeby pani zabrała inną służącą wtedy pani zaśmiała się
złośliwie i powiedziała: Tak? Teraz tym bardziej wezmę tylko ciebie."
Harald przygryzł wargi. Doznał uczucia ogromnego bólu, dowie
dziawszy się, że Katie okazała się tak zacięta, małoduszna i mściwa.
Wiedział, że Kasova mówi prawdę. Postanowił, że obróci w niwecz plan
zemsty Katie i pomoże tym dwojgu ludziom, których znał jako
łagodnych i dobrodusznych. Nie należało rozdrażniać Kasovy, był on
bowiem zdolny do wszystkiego, jeżeli chodziło o Zabah.
Więc chcecie zostać mężem i żoną? spytał Harald.
Tak, panie, gdy tylko zaoszczędzimy trochę grosza.
Dobrze, pomogÄ™ wam. Zobah nie pojedzie z paniÄ…, kto inny jÄ…
zastąpi. Posłuchaj uważnie, Kasova. Jutro wstaniesz o świcie, zanim
84
państwo zbudzą się i udasz się razem z Zobah do waszego kambongu *.
Niech wasz kapłan odprawi obrządek ślubny. Jako mąż i żona
powrócicie, nie tutaj, lecz do mojego domu. Podczas mej nieobecności
będziecie pilnowali mego domu i utrzymywali tam porządek. Załatwię
to z panem Vanderheydenem. Musicie jednak zachować to w głębokiej
tajemnicy, a jutro zerwać się przed wschodem słońca. Wtedy Zobah nie
pojedzie z panią. Czyście mnie zrozumieli?
Młodzi ludzie ucałowali ręce Haralda i uszczęśliwieni, spojrzeli sobie
w oczy. Nie wiedzieli po prostu, jak wyrazić swą głęboką wdzięczność.
Harald z uśmiechem dał im jeszcze dokładne polecenia, jak mają się
zachowywać po przybyciu do jego domu.
Spodziewam się, że okażecie mi wdzięczność waszym postępo
waniem. A pamiętajcie o tym, że pani jest chora i nie chciała Zobah
wyrządzić krzywdy.
Kasova i Zobah obiecali, że spełnią wszystkie życzenia Haralda.
Dziewczyna patrzyła na niego rozpromieniona, a wreszcie ucałowała
znowu rękaw jego marynarki.
Cóż, czy przestaniesz płakać, Zobah? spytał z uśmiechem.
O, panie! Zobah jest szczęśliwa i nie zapomni tego, coś uczynił
dla nas. A kiedy pani wróci i wybije Zobah, nie pisnę ani razu, dlatego,
panie, żeś ty taki dobry.
Od jutra będziesz służyła u mnie razem z Kasovą i nikt cię nie
tknie palcem. A tutaj macie na wasze wesele.
I Harald wręczył Kasovie trochę pieniędzy, skinął głową i oddalił się.
Idąc przez ogród, rozmyślał o Katie, i znów ogarnął go smutek. To, co
o niej usłyszał, przedstawiało mu jej charakter w najgorszym świetle.
Gdy wszedł do willi, zastał w jadalni pana Vanderheydena.
Katie przebiera się, Haraldzie, musisz jeszcze trochę poczekać.
To dobrze, ojcze, omówimy jeszcze kilka spraw.
Jak tam na plantacjach?
Wszystko we wzorowym porządku, możemy być zupełnie spo
kojni. Chciałbym jednak załatwić coś innego, mam do ciebie wielką
prośbę, ojcze.
Mijnheer Vanderheyden uśmiechnął się.
* kambong wi eÅ›
85
Nareszcie! Nigdy mnie jeszcze dotąd o nic nie prosiłeś. Słucham
ciÄ™, Haraldzie.
Chciałbym, żebyś zwolnił ze służby Kasovę oraz Zobah, gdyż
pragnę, by od jutra służyli u mnie.
Dlaczego? spytał staruszek ze zdumieniem.
Pragną pobrać się, a ja chcę dla uczczenia mego ślubu uszczęśli
wić dwoje innych ludzi. Niech się pobiorą i utrzymują ład w moim
domu. Są oboje solidni, można polegać na nich. Omówiłem z nimi
wszystkie szczegóły.
Katie chciała przecież, żeby Zobah pojechała z nią do Europy.
Wiem, że chciała, lecz Zobah wcale nie nadaje się do tego. Jej
widok drażni Katie, ponieważ z jej przyczyny doszło między nami do
sprzeczki. Lepiej, aby Zobah pozostała tutaj.
Ach, mój drogi, dojdzie znowu do przykrej sceny. Katie uparła
się, żeby zabrać tę dziewczynę.
Harald pochylił się i zaczął szeptać:
Ojcze, Kasova gotów jest wyrządzić Katie jakąś krzywdę. Jest
ogromnie wzburzony, gdyż Katie bezustannie dokucza Zobah i nie
przestaje męczyć jej. Udało mi się uspokoić go i uchronić Katie przed
nieszczęściem. Znasz krajowców, wiesz sam, że nie należy przekraczać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]