[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Poczuła zamęt w myślach i serce jej zatrzepotało, ale nie miała zamiaru ujawniać
przed nim swych uczuć bez jakiegoś zapewnienia, że on odwzajemnia je przynajmniej w
pewnym stopniu.
- A ile była warta dla ciebie? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
Usta Fletchera zadrgały z rozbawienia.
- Powiedzmy, że warta była każdego centa, który mnie kosztowała.
To chyba oznaczało, że traktował ją jak ekskluzywną prostytutkę. Ale z drugiej
strony, do prostytutki zapewne nie leciałby przez pół świata.
R
L
T
- Cieszę się, że przyjechałeś - powiedziała, ostrożnie dobierając słowa. - Twoje
towarzystwo sprawiło mi dużą przyjemność.
- Wystarczającą, by powtórzyć to w przyszłości?
Przeszył ją radosny dreszcz.
- Tak - odrzekła natychmiast, po czym otrzezwiała na tyle, że dodała szybko: - O
ile będę akurat wolna.
Nie proponował jej poważnego związku, więc nie powinna dawać mu do zrozu-
mienia, że będzie dostępna za każdym razem, gdy przyjdzie mu ochota na nią skinąć.
Chciała, żeby musiał trochę za nią pobiegać. Oczywiście, w końcu pozwoliłaby mu się
złapać.
- Zostaw mi swój adres mejlowy. Skontaktuję się z tobą, gdy nadarzy się jakaś
okazja.
Nie zaproponował, że poda jej swój adres, a to oznaczało, że nie chciał, by się za
nim uganiała. Miała rację, starając się zachować dystans.
- Tylko pamiętaj, że pracuję w szpitalu na zmiany i nie mogę rzucić wszystkiego z
chwili na chwilę. A poza tym, zanim zdecydujesz się przysłać mi mejla, mogę już doko-
nać jakiegoś innego wyboru.
Nie podobała mu się ta ostatnia uwaga. Zacisnął usta w cienką kreskę i w jego
oczach błysnęła złość. Tammy wstrzymała oddech, ale nie odwróciła wzroku od jego
twarzy w lustrze.
- Postaram się spotkać z tobą jak najszybciej - rzekł stanowczo - i dam ci znać dużo
wcześniej.
Uśmiechnęła się z ulgą. Wygrała ważną rundę w tej potyczce.
- Bardzo dobrze. Dziękuję.
W jego oczach błysnęło uznanie. A więc zauważył, że Tammy Haynes jest nieza-
leżną kobietą, która sama podejmuje decyzje.
- Może to byłby dobry pomysł, żebyś zaczęła brać pigułki antykoncepcyjne.
Ostrożności nigdy za wiele.
- To prawda - zgodziła się. - Pomyślę o tym.
Uśmiechnął się i obiecał:
R
L
T
- Odezwę się wkrótce.
Ale mijały tygodnie, a wiadomość nie nadchodziła. Sprawdzanie skrzynki mejlo-
wej stało się dla Tammy udręką i za każdym razem prowadziło do gorzkiego rozczaro-
wania. Niepotrzebnie powiedziała przyjaciółkom, że doskonale jej poszło z Fletcherem i
że zapewne wkrótce znów się zobaczą.
Tymczasem Kirsty wróciła z podróży poślubnej i cała szóstka znów miała się spo-
tkać na lunchu. Tammy myślała o tym z niechęcią. Będzie musiała przyznać, że Fletcher
nie dał żadnego znaku życia, będzie musiała ukrywać przed przyjaciółkami żal i znosić
ich współczucie. Była bardzo głupia, wierząc, że istnieje szansa na wspólną przyszłość.
Ostatniego wieczoru przed tym spotkaniem, bardziej z desperacji niż z nadziei,
jeszcze raz sprawdziła pocztę i nie mogła uwierzyć własnym oczom, gdy zobaczyła
wiadomość od Fletchera. Przez chwilę wpatrywała się w ekran z oszołomieniem, podej-
rzewając, że to tylko jej wyobraznia, ale słowa nie chciały zniknąć.
Co byś powiedziała na pięciodniowy wypad na Lord Howe Island? 25-30 listopa-
da. Daj znać, czy możesz wziąć wolne i czy mam potwierdzić rezerwację.
Czytała je wielokrotnie, rozdarta między przeciwstawnymi emocjami. Pięć dni z
Fletcherem, za dwa tygodnie. Miała jeszcze dość czasu, żeby wziąć wolne w pracy.
Właśnie zdała ostatni egzamin kursu dla położnych i mogła sobie pozwolić na krótki
urlop. Ale czy powinna się zgodzić? Jeśli pojedzie, jej obsesja na punkcie Fletchera z
pewnością jeszcze się pogłębi. A dla niego zapewne miała to być tylko rozrywka, chwila
oderwania od pracy. Z drugiej strony nie mogła znieść myśli, że miałaby nie jechać.
Bierz, co możesz, pomyślała. Dlaczego by nie? Nawet jeśli jemu chodzi wyłącznie
o seks, to co z tego. Ona też tego pragnęła.
Jej palce same wystukały odpowiedz:
Dobry pomysł. Potwierdz rezerwację i daj znać, gdzie i kiedy mamy się spotkać.
Przeczytała wiadomość i zadowolona, że nie przebija przez nią desperacka tęskno-
ta, kliknęła  Wyślij". Pięć dni to jeszcze nie całe życie, ale zawsze lepsze niż nic.
Następnego dnia szóstka przyjaciółek spotkała się w Darling Harbour. Postanowiły
wypróbować restaurację tuż nad brzegiem zatoki, ze stolikami na nabrzeżu. Kirsty aż ki-
piała z chęci opowiedzenia im o podróży poślubnej. Potem Jennifer opowiedziała o
R
L
T
mężczyznie, którego poznała, i oświadczyła, że być może jest to ten jedyny. Dopiero po
głównym daniu Celine zdecydowała się wziąć byka za rogi i zapytała:
- Czy mój brat odezwał się do ciebie?
- Tak. Wybieramy się na kilka dni na Lord Howe Island - odrzekła Tammy lekkim
tonem.
Pozostałe dziewczyny przyjęły tę wiadomość z zachwytem, ale Celine popatrzyła
na niÄ… z troskÄ….
- Mam nadzieję, Tam, że nie stracisz dla niego głowy. Stać go na wszystko i z
pewnością będziesz się dobrze bawić, ale on jest tak skupiony na sobie... - Potrząsnęła
głową. - Po prostu nie widzę w nim materiału na męża.
- Ale ty jesteś jego siostrą - zauważyła Lucy - więc nie psuj zabawy. Poza tym Tam
jest bystra i sama wie, co dla niej dobre. Myślę, że kilka dni spędzonych we dwoje na
Lord Howe pozwoli jej przekonać się, na czym stoi. Wóz albo przewóz.
- Masz rację! - zawołała Hanna. - A Tam też się przyda urlop. Ma za sobą rok
ciężkiej pracy i egzaminy.
- Och, Boże. Tak byłam zajęta sobą, że zupełnie zapomniałam - wtrąciła Kirsty. -
Zdałaś te testy?
- Tak.
- Zwietnie! Musimy zamówić szampana, żeby to uczcić.
- Mamy więcej powodów do świętowania - zauważyła Jennifer. - To był udany
rok. Dwa śluby, jedna kwalifikowana położna. - Uniosła brwi, patrząc na Celine i Kirsty.
- Czy jakieś dzieci są już w drodze?
- Nie! - odpowiedziały dwie świeżo upieczone żony jednogłośnie i cała szóstka
wybuchnęła śmiechem.
Tammy znalazła pewną pociechę w słowach Lucy. Pięć dni powinno wystarczyć,
by pierwsze wrażenie zbladło lub przekształciło się w coś solidniejszego. Wiedziała, że
musi się o tym przekonać. Po spotkaniu wróciła do domu i znalazła wyspę Lord Howe w
Internecie chcąc się przekonać, dlaczego Fletcher wybrał właśnie to miejsce i jakie ubra- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sloneczny.htw.pl