[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Witam. Frances bardzo się starała, żeby zabrzmiało to przyjaznie. Mam nadzieję, że
nie przeszkadzam. Nazywam się Frances Cleverdon i zastanawiałam się, czy mogłybyśmy
zamienić kilka słów.
Kobieta wpatrywała się w nią.
Jeśli chodzi o podatki, nic tu po pani. Męża nie
ma.
Och nie odparła Frances natychmiast. Jestem tylko sąsiadką, wpadłam na
pogaduszki i przyniosłam pani podarek.
Zwińskie oczka kobiety zabłysły na widok koszyka.
Chce pani wejść?
Tak, bardzo dziękuję.
Frances wspięła się po betonowych schodkach, podczas gdy pies wciąż szarpał się na
łańcuchu, a z pyska ciekła mu ślina. W przyczepie panował straszliwy bałagan. Frances
zauważyła na blacie puste puszki po piwie i pudełko spleśniałych pączków. Gospodyni
usiadła i założyła tłustą nogę z wytatuowanym smokiem na równie tłustą kostkę. Frances
przesunęła kilka rzeczy, zrobiła sobie miejsce i powiedziała:
Przepraszam, ale nie znam pani nazwiska.
Tammie Suggs.
Droga pani, właściwie to przyszłam porozmawiać o dziewczynce.
Kobieta zmrużyła oczy.
Co z nią, znowu coś zmalowała? Patsy! wrzasnęła. - Wyłaz!
Nie, wszystko w porządku, nic nie zrobiła...
Jeśli coś rąbnęła, nie zapłacę.
Nie, skądże znowu, proszę pani. Witaj, Patsy powiedziała Frances z uśmiechem.
Wychyliła się. Pani Suggs, miałam nadzieję, że porozmawiamy w cztery oczy.
Kobieta popatrzyła na dziewczynkę.
Zjeżdżaj stąd.
Frances poczekała, aż Patsy wyjdzie.
Proszę pani, chodzi o to, że się zastanawiałam... Właściwie zastanawialiśmy się wszyscy...
Bardzo lubimy Patsy i ciekawi nas, czy ostatnio oglądał ją jakiś lekarz?
A po co?
Chodzi o jej zdrowie. Co z nogÄ…?
A, powłóczy nią, co nie? Ale tak już było, kiedy jej tata ją tu zostawił. To nawet nie jest
mój dzieciak. Podrzucił mi ją. Nie mam forsy na doktora dla własnych chłopaków, a co
dopiero dla niej. Kiedy jej ojciec zniknął, została u mnie, a potem z kolei mój stary dał nogę.
Teraz pewnie wszyscy pozdychamy z głodu.
Tammie Suggs nie wyglądała na zagłodzoną, ale Frances taktownie powstrzymała się od
komentarza.
Nie wie pani, czemu Patsy tak chodzi? ciągnęła. Czy to z powodu wypadku?
Tammie Suggs pokręciła głową.
Nie, ponoć to się stało przy porodzie. Jej matka była okropnie delikatna, poród nie poszedł
łatwo, no więc lekarz wyciągał Patsy kleszczami i ją przy okazji powykręcał.
O nie!
Ano tak. A matka i tak umarła.
Rozumiem. Czy można coś z tym zrobić? Na przykład kupić Patsy jakieś specjalne
obuwie? Frances postanowiła posłużyć się delikatną aluzją.
Tammie ponownie pokręciła głową i podrapała się po tłustym ramieniu.
Nie, jej stary twierdził, że już zawsze taka będzie. %7łe nie ma sensu tracić pieniędzy na buty
dla niej, skoro zniszczy każdą parę, bo tak tą swoją nogą powłóczy.
A gdzie jest teraz jej ojciec? Frances postanowiła być uprzejma do samego końca.
Nie wiem, ale lepiej, żeby w końcu przywlókł tu swój tyłek. Jestem już nią zmęczona.
Ostatnie zdanie sprawiło, że Frances lekko się skrzywiła. Tammie to dostrzegła.
Słuchaj no, paniusiu, robię, co mogę warknęła. Sama spróbuj wychować trójkę
dzieciaków bez faceta.
Och, jestem pewna, że to bardzo trudne, ale chętnie pomożemy pani kupić Patsy kilka
nowych rzeczy. JakieÅ› zabawki albo ubrania.
Tammie Suggs zastanawiała się przez chwilę.
Mnie i chłopakom też by się coś tam przydało odparła w końcu.
Frances doszła do wniosku, że nie ma sensu niczego tłumaczyć, więc położyła kopertę z
pieniędzmi na stole i wyszła. Była tak zdegustowana, że zupełnie nie wiedziała, co z sobą
zrobić. Minęła psa, który znów wpadł w szał, usiłował zerwać się z łańcucha i pożreć ją
żywcem. Frances, dama w każdym calu, odwróciła się do zwierzęcia i zawołała:
Przymknij siÄ™ wreszcie!
Butch zrównał się z nią w połowie drogi do auta. Frances, która nie mogła mieć dzieci,
westchnęła:
Co za człowiek zostawił swoją córkę tej okropnej kobiecie? Czasem się zastanawiam, co
sobie myślał nasz Pan, kiedy obdarowywał takich ludzi dziećmi.
Przez następny tydzień wszyscy uważnie obserwowali, czy Patsy pojawi się w butach lub
czymkolwiek innym niż stara sukienka, ale tak się nie stało.
Ponieważ Patsy nie dostała żadnych nowych ubrań i nadal wyglądała na zagłodzoną, Frances
postanowiła, że dziecko będzie jadło przynajmniej jeden sycący posiłek dziennie. Każdego
dnia w południe Frances przychodziła z gorącym lunchem do sklepu i dopóty siedziała z
dziewczynką w biurze, dopóki ta nie zjadła. Początkowo Patsy się wstydziła, ale Frances,
emerytowana nauczycielka, przekonała ją w końcu, że to nic złego, i wkrótce mała zaczęła nie
tylko więcej jeść, ale i stała się bardziej rozmowna. Pewnego dnia po jej wyjściu Frances
powiedziała do Roya:
Wiesz, to urocza dziewczynka. Mam straszną ochotę podbiec do niej i wyściskać ją, ile
wlezie. Możesz sobie wyobrazić ojca, który zostawił takie dziecko?
Roy pokręcił głową.
Nie mogę. Po czym dodał ze smutkiem: Wiesz, Frances, sporo ludzi zasłużyło na
odstrzał.
Roy na przykład chętnie by odstrzelił Juliana La Ponde'a, i to już przed laty, gdyby Julian nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]