[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Hej, przecież cię nie oskarżam. Julia jest wspaniała.
To prawda, pomyślał Max. Oczyma wyobrazni zobaczył ją. Jej niebieskie
oczy lśniły. Uśmiechała się i szeroko otwierała ku niemu ramiona. Obraz był
tak wyrazisty, że aż się przestraszył. Tak łatwo tracił kontrolę nad sobą.
Julia weszła do jego życia i serca i teraz pozostało mu już tylko za
wszelką cenę utrzymać konieczny dystans.
Nie mógł sobie pozwolić na jakieś sentymentalne uczucia. Przecież go
okłamywała. I to w sprawie tak poważnej. Nawet znając fakty, nie chciała
przestać kłamać.
Jak to o niej świadczyło?
A jak o nim, skoro zamierzał przejść nad tym do porządku dziennego?
Ona wciąż mnie okłamuje mruknął. Bardziej do siebie niż do Aleksa.
A może nie.
Max spojrzał na niego z wyrzutem. Przyjaciel znał prawdę. Wiedział,
dlaczego rozpadło się jego małżeństwo z Camille.
Obaj wiemy, że kłamie.
Już o tym rozmawialiśmy, Max.
To prawda, wiec dajmy już temu spokój, dobrze?
Jak chcesz. Alex uniósł do góry obie dłonie. Zawsze był z ciebie
kawał upartego drania.
Tym razem Max się roześmiał.
Jak powiadają? Przyganiał kocioł garnkowi?
Alex kiwnął głową.
105
RS
Punkt dla ciebie powiedział. Mniejsza z tym. Skoro mamy już za
sobą interesy i pogaduszki, może byśmy coś zjedli?
Zwietny pomysł.
Wciąż starając się odegnać od siebie obrazy Julii, Max ruszył za Aleksem
do wyjścia.
Max odnalazł ją w przyszłym pokoju dziecięcym. Malowała ściany. Na
uszach miała słuchawki. Kołysała biodrami w rytm muzyki. Włosy związała w
koński ogon. Miała na sobie sprane dżinsy i bawełnianą koszulkę. Między
brzegiem bluzki i paskiem spodni połyskiwał pasek nagiej skóry.
Max zacisnął zęby. Oparł się o framugę i skrzyżował ramiona. Zwrócona
tyłem do niego, nie zdawała sobie sprawy z jego obecności. Nagie stopy
poruszały się w rytm muzyki, gdy malowała ścianę wałkiem na długim kiju.
Powinienem podejść, pomyślał. Powinienem zabrać jej ten wałek i kazać
wynająć kogoś do tej roboty. Nie powinna tego robić sama. Jednak słuchając
jej cichego nucenia, uświadomił sobie, że to, co robiła, sprawiało jej przyjem-
ność.
W pewnym momencie odwróciła się, żeby zanurzyć wałek w farbie.
Zobaczyła go, zerwała słuchawki z uszu i krzyknęła:
Max! Czemu się nie odezwałeś? Nie dałeś znaku, że tu jesteś?
Podziwiałem cię.
Zaczerwieniła się. Schyliła głowę.
Ja...
Zwietnie tańczysz. Jej zakłopotanie wprawiło go w dobry humor.
Zwykle kiedy ją oglądał, w pełni kontrolowała swoje zachowanie. To była
naprawdę miła odmiana.
Uśmiechnęła się.
Tak. W przyszłym roku mam zamiar zgłosić się do The Rockettes".
106
RS
Popieram. Na jej policzkach połyskiwały krople farby. W poprzek
czoła ciągnęła się zielona smuga. Max starł ją palcem. Masz jeszcze farbę na
twarzy.
Wspaniale. Roześmiała się. Ale pokój wygląda dobrze, prawda?
O, tak odparł, nie spuszczając z niej oczu. Powinnaś była mi jednak
powiedzieć, że chcesz to zrobić, Julio. Zatrudniłbym ekipę malarzy.
Chciałam to zrobić sama rzuciła. To jest ważne dla mnie, Max.
Chcę, żeby nasze dziecko od początku wiedziało, że jest gorąco wyczekiwane.
Powiedziała nasze dziecko". Coś ścisnęło go za serce. Wiele by dał,
żeby to była prawda. %7łeby naprawdę był ojcem tego dziecka.
Ale nie musisz machać wałkiem, żeby tak się stało. Odłożyła wałek,
zdjęła rękawice i poprawiła włosy.
Chciałam to zrobić.
Dobrze powiedział. Wyciągnął ręce, żeby ją objąć. Ale nie rób tego
nigdy więcej.
Max. Cofnęła się. Pobrudzę cię.
Nie szkodzi odparł. Wziął jej twarz w dłonie. Oblała go fala gorąca.
Mam dużo garniturów. Przesuwał palcami po kropkach farby na jej
policzkach. Z zielonym ci do twarzy.
Na pewno mówisz to wszystkim swoim narzeczonym.
Tylko tym w ciąży.
Pocałował ją. Odegnał precz obawy i wątpliwości. Poddał się rosnącemu
pożądaniu.
107
RS
ROZDZIAA JEDENASTY
Tydzień pózniej nadszedł dzień ślubu.
Julia miała na sobie długą do ziemi suknie bez ramiączek w kolorze kości
słoniowej. Stała obok niewiarygodnie przystojnego pana młodego i czuła się
jak księżniczka. Obok było około tuzina gości. Sami najbliżsi przyjaciele. Nie
było więc płaczu ani lania łez. Wszyscy byli radośni.
Rodzice Julii nie przyjechali, za co była im ogromnie wdzięczna. Nie
chciała, by cokolwiek zepsuło jej ten dzień.
Sędzia, przyjaciel Maksa, sprawnie poprowadził ceremonię. Był miły i
przyjacielski i Julia nie czuła zdenerwowania, ale stojąc tak u boku Maksa,
słuchając sędziego mówiącego o miłości, wierności i szacunku aż do śmierci,
nie mogła pohamować wątpliwości. A co, jeśli popełniam największy błąd
mego życia, pomyślała?
Za pózno na wątpliwości. Kochała Maksa, lecz wciąż nie wiedziała, czy
on kiedykolwiek pokocha jÄ…. Nawet teraz, stojÄ…c ramiÄ™ przy ramieniu,
przyjmując gratulacje, czuła dystans między nimi. Czuła, że Max trzyma się
trochÄ™ z boku.
Miała nadzieję, że po ślubie Max zmieni się choć trochę. %7łe gdy dopełnią
już formalności, pozwoli sobie na trochę swobody w jej towarzystwie. Na razie
jednak nie dostrzegała żadnych oznak takiej zmiany. I serce jej się ścisnęło.
Pragnęła rodziny. Zawsze marzyła o domu pełnym ciepła dla swojego
dziecka. I czuła, że gdyby tylko Max uchylił trochę drzwi do swego serca,
mogliby mieć wszystko, czego pragnęła. A nawet więcej.
Gdzie jesteÅ›?
Szept Maksa wyrwał ją z zamyślenia. Julia popatrzyła mu w oczy i
uśmiechnęła się.
108
RS
Zamyśliłam się.
To nie były chyba radosne myśli powiedział cicho.
Przepraszam odparła. Nie chciała, żeby ktokolwiek dostrzegł jej
wątpliwości. Chyba mnie to wszystko trochę przytłoczyło.
Kiwnął głową. Stanął przed nią, zasłaniając ją przed gośćmi.
Wiem, że wszystko odbyło się bardzo szybko, ale oboje tego
chcieliśmy, prawda? Jeszcze tylko trzeba wytrzymać to przyjęcie i będziemy
mogli odpocząć powiedział.
Masz rację odparła i zmusiła się do szerokiego uśmiechu.
Hej! Alex stanął koło nich i poklepał Maksa po ramieniu. Nie
chowaj panny młodej. Zgodnie z tradycją mam prawo do całusa.
Max posłał przyjacielowi gniewne spojrzenie.
Od kiedy jesteÅ› taki wierny tradycji?
Odkąd mam okazję pocałować śliczną kobietę i nie oberwać od jej
świeżo poślubionego małżonka.
Widząc minę Maksa, Julia roześmiała się. Zrobiło jej się cieplej na duszy,
gdy sobie uświadomiła, że jednak Maksowi na niej zależy. To już coś, prawda?
Uśmiechnęła się do Aleksa.
Nie będziemy się przeciwstawiać tradycji powiedziała.
Alex był prawie tak przystojny jak Max. Uśmiechnął się ze
zrozumieniem. Musiał się domyślić, jakie targały nią wątpliwości. Objął ją i
mocno pocałował.
Julia nie poczuła niczego szczególnego. Ot, ciepło i świadomość
[ Pobierz całość w formacie PDF ]