[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Rutgers ujął delikatnie jej ramię i poprowadził dalej w kierunku baru.
 Udawaj, że go nie słyszysz.
 Jak mam to zrobić? Przecież on zachowuje się jak pies Baskerville ów...
Bloodhound znowu zaczął wyć.
 Wyje, jakby ktoś wyrywał mu paznokcie  skrzywiła się Opie.
 Znam go lepiej niż wy.  Matt otworzył drzwi pizzerii.  Muszę wysłuchiwać tego
codziennie, lecz za piętnaście minut mu się znudzi i przestanie.
Dziewczyna spojrzała na niego i weszła do środka. Kiedy drzwi zamknęły się, nadal słyszeli
szczekanie Flasha.
 Może powinniśmy jednak uspokoić go?  zaproponowała nieśmiało Marjo.
 Jak?  Matt rozłożył bezradnie ręce.
 Może...  Rozejrzała się nerwowo po sali. Uśmiechnęła się i poszła za Mattem do lady.
 Dzieciaki, co chcecie?
 Ja chcę pizzę z kiełbasą i papryką  odpowiedział Timmy.
 I z pieczarkami  dodała Opie.
Flash ciągle wył. Matt zachowywał się bardzo spokojnie.
 Dwie duże pizze z kiełbasą, pieczarkami i papryką oraz dwie cole. Marjo, co będziesz piła?
 Może być piwo  odpowiedziała zamyślona.
 I jeszcze dwa piwa dokończył zamówienie.
Kelnerka była zdenerwowana hałasem, który dochodził z zewnątrz i stawał się trudny do
zniesienia.
 To wilki  powiedział poważnie.  Podobno wróciły w okolice Milwaukee.
Kobieta patrzyła na niego z niedowierzaniem.
 Myślę, że to wilczyca  dodał i spojrzał znacząco na Marjo.
 Nie masz racji  odpowiedziała z uśmiechem dziewczyna.
Kelnerka nie wiedział, o czym mówią.
 Dwa piwa, tak?  chciała upewnić się jeszcze przed zsumowaniem rachunku.
 Zgadza siÄ™.
Po chwili Rutgers zabrał wszystkich do stolika stojącego w pobliżu automatów do gier
wideo. Odgłosy, które wydawały, dość skutecznie zagłuszały wycie Flasha. Opie i Tim otrzymali
po pięćdziesiąt centów i oddalili się. Marjo siedziała obok Matta i piła piwo, przyglądając się
odchodzÄ…cym dzieciom.
 Mam przeczucie, że przypadły sobie do gustu.  Rutgers wskazał głową w kierunku Opie i
Tima.
Marjo nie miała jednak ochoty rozmawiać z nim na ten temat. Była pogrążona we własnych
myślach. Starała się przypomnieć sobie, kiedy ostatni raz jadła poza domem. Minęło już wiele
lat... Nawet gdy Stan był z nimi, nigdy nie mogli pozwolić sobie na wyjście do restauracji.
Zawsze brakowało jej tego...
Matt wypił swoje piwo i odstawił szklankę. Obserwując Marjo przez dłuższą chwilę,
zauważył jej zamyślenie.
 Pewnie wolisz colę?  zapytał cicho. Dziewczyna ocknęła się i spojrzała na niego.
Zorientowała się że zapomniała o swoim piwie.
 Nie, piwo jest całkiem niezłe.  Uśmiechnęła się nieśmiało.  Jeśli ktoś dorastał w
Milwaukee, musiał nauczyć się je pić.
 Pochodzisz z tego miasta?  Ucieszył się Rutgers.
 Tak, urodziłam się tutaj.
 Twoi rodzice też mieszkają w Milwaukee?
 Nie, są już na emeryturze i mieszkają nad jeziorem Koshkonong.
Marjo poszukała wzrokiem dzieci wśród grających na automatach. Dostrzegła je w tłumie
innych, kolorowo ubranych i rozentuzjazmowanych zabawÄ….
Matt również spojrzał w tamtym kierunku.
 Prawdopodobnie rozgrywają partię hokeja. Dziewczyna nie odpowiedziała.
 Posłuchaj, nie mogę patrzeć, jak ciągle zamartwiasz się o Opie. To już duża dziewczynka i
świetnie sama sobie radzi. Jeśli chodzi o mnie, to też nie musisz rozpaczać. Jestem dużym
chłopcem i nawet pracuję.  Próbował ją rozweselić.
Marjo była zaskoczona.  On rzeczywiście zna moje myśli  pomyślała.
 Ją... Nie, to nie to. Po prostu nigdy nie byłam tutaj i dlatego wszystko mnie interesuje.
Wiedziała, że to kłamstewko nie przekona go. Jej policzki zarumieniły się.
 A ty często tu bywasz?  spytała po chwili, próbując odwrócić jego uwagę od
poprzedniego tematu.
 Raczej nie. Kiedyś przychodziłem do tego baru z moimi uczniami.  Uśmiechnął się. 
Zapraszali mnie na pizzę, ale główny powód był inny. Chcieli wygrać ze mną na automatach.
 I jaki był efekt?
 No cóż, byli lepsi ode mnie. Większość z nich nie uczyła się zbyt dobrze. Musiałem ich
przekonać do fizyki, a do tego każdy sposób był dobry. Przychodziliśmy tutaj prawie przez cały
rok szkolny. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sloneczny.htw.pl