[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tylko osłupiały i szczerze przerażony wizją utraty ostatniej klientki, nawet jeśli nie płaci, bo
prawnik bez klienta jest tylko zwykłym człowiekiem.
- Panie sędzio, wiem, że daleko mi do pana, nie jestem też prawnikiem, jakim moja matka
chciała, żebym był... Do diabła, nawet nie jestem prawnikiem, jakim sam chciałem być. Ale się
nie poddaję. Nigdy nie poddałem meczu i niczego w swoim w życiu. Zawsze rozgrywam to, co
mam do rozegrania.
Sędzia podniósł wzrok i wpatrywał się teraz intensywnie w Scotta.
- To nie jest jakiś cholerny mecz, Scott!
Scott aż się wzdrygnął, słysząc ostry ton sędziego.
- W tej sprawie nie chodzi o twoje życie, nie chodzi o udowadnianie czegokolwiek ani
Danowi Fordowi, ani McCallowi! To sprawa Shawandy Jones, tu chodzi o jej życie! Jest
oskarżona! Ma prawo do dobrej obrony, do jasnej cholery!
Sędzia podniósł się z miejsca, podszedł do okna i wyjrzał na zewnątrz. Po chwili odezwał się
już łagodniej:
- Jestem starym sędzią, który już dawno powinien przejść na emeryturę i pielęgnować ogród.
Ale pojawiła się ta sprawa i wiem, że wciąż mogę zadośćuczynić sprawiedliwości, za każdym
razem w wypadku jednej osoby. I w ten sposób się to robi, Scott: jedna osoba, jeden proces.
Dzisiaj spotkaliśmy się po to, aby chronić Shawandę Jones. Ta kobieta jest pod moją opieką do
czasu, kiedy przebywa w areszcie federalnym. Aresztowaliśmy ją, zabraliśmy z domu od dziecka
i będziemy sądzić, a stawką w tym osądzie będzie jej życie. Może jest winna, może jest
niewinna... Nie wiem. Ale dopóki nie poznamy werdyktu przysięgłych, w świetle prawa jest
niewinna, a tym samym w moich oczach. I będę ją chronił. To mój obowiązek. A obowiązkiem
jej adwokata jest bronić jej, dopilnować, żeby prokuratura z całą pewnością udowodniła jej winę,
bez wątpliwości. Tego właśnie wymaga konstytucja, żeby prawnik toczył spór z oskarżycielami
w imieniu obywatela. To właśnie podstawowa powinność adwokata, Scott.
Sędzia wrócił za biurko i usiadł.
- Kiedy jeszcze praktykowałem, w kilku sprawach podobnych do tej, w których wina
oskarżonego nie była ewidentna, w każdej z takich spraw zmuszałem prokuraturę do bezspornego
udowodnienia winy. Co się jej nie udawało. Byli niewinni i zostawali uwolnieni od oskarżenia.
Sześciu ludzi, Scott, sześć istnień ludzkich, które ocaliłem. Troszczyłem się o nich, tak jak teraz
troszczę się o panią Jones. Nie umrę bogaty, Scott, ale te kilka spraw to mój wkład w
sprawiedliwość na świecie. Dzięki nim wiem, że życie ma jakiś sens. Pani Jones potrzebuje
adwokata, który zatroszczy się o nią, kogoś, kto będzie jej bronił z całych sił, kogoś, kto rozumie,
że to zaszczyt bronić obywatelki Ameryki stojącej w obliczu kary śmierci. Ona potrzebuje
bohatera. Byłeś takim zawodnikiem i sądziłem, że jesteś również takim adwokatem. Myliłem się.
- Sędzia wziął pióro do ręki. - Zabieram ci tę sprawę. Wyznaczam Herrina na jej obrońcę i
odraczam rozprawę.
Scott podskoczył na równe nogi i nachylił się nad biurkiem sędziego.
- Panie sędzio, nie może pan odroczyć rozprawy! To ją zabije! Teraz już ledwie się trzyma.
Mówiłem jej, że to wszystko się niedługo skończy. Ale jeśli odroczy pan proces, Shawanda
umrze w swojej celi!
Sędzia usiadł prosto z dziwnym wyrazem twarzy.
- Co to, troska o klientkę?
- Miał pan rację, panie sędzio, nie troszczyłem się o nią. Ale jestem cholernie dobrym
prawnikiem i ona mnie potrzebuje.
Sędzia Buford zdjął okulary i wytarł szkła chusteczką. Włożył je ponownie na nos i spojrzał
na Scotta.
- Jest heroinistką, wiesz o tym?
- Tak, panie sędzio.
- Dlaczego nie wnioskowałeś o przeniesienie jej do szpitala więziennego na odtrucie?
- Nie... nie pomyślałem o tym.
- A ja pomyślałem. Ale odmówiła. Chce być blisko swojej córki. Widziałeś narkomankę na
głodzie?
- Nie, panie sędzio.
- To idz na dół i się przypatrz. Przechodzi przez piekło sama w celi, byle tylko widywać się z
córką. Co to nam o niej mówi? Mówi, że w tej kobiecie jest dobro, mówi, że może powinniśmy
przymknąć oko na prostytucję, narkomanię, a nie zakładać z góry, że jest winna, że może
powinniśmy jej dać błogosławieństwo wątpliwości. Mimo wszelkich innych wątpliwości, Scott. -
Westchnął. - Mam z jednej strony Burnsa, który stara się za wszelką cenę z wysokości swojego
prokuratorskiego piedestału posłać ją do celi śmierci, co prawdopodobnie zostanie podtrzymane [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sloneczny.htw.pl