[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Egiptolog potraktował anonim jak klasyczny papirus. Przyglądał mu się pod róż-
nymi kątami, z lupą i bez, zmieniał oświetlenie, liczył litery.
Na przeczytanie tekstu pozwolił sobie dopiero pod koniec badania technicznego.
 Autorzy tego rodzaju listów są ludzmi zdecydowanie podłymi  powiedział.
 Czy ten godny pogardy dokument rzeczywiście pozwolił panom posunąć śledztwo
do przodu?
82
 W pewnym sensie tak  odparł Higgins.  Jakie są pańskie konkluzje, panie
Tumberfast?
 Nic szczególnie ciekawego... Rzeczywiście, w lewym górnym rogu jest ślad oleju
silnikowego, ale...  Popatrzył na Higginsa twardym spojrzeniem.  Czy pańskie py-
tanie o olej znaczyło... że podejrzewa mnie pan o autorstwo?
 Proszę się nie przejmować, panie Tumberfast. Czy nie zauważył pan nic szczegól-
nego w samych literach?
 Od poczÄ…tku mnie zastanawiajÄ…. Nie pochodzÄ… z gazety ani z popularnego czaso-
pisma, są... tak, myślę, że znalazłem!
Egiptolog skierował się w stronę półki, na której zgromadzone były roczniki  Journal
of Egyptian Archeology , słynnego brytyjskiego czasopisma poświęconego egiptologii.
Gorączkowo przeglądał ostatni tom.
 Niech pan sam spojrzy, inspektorze... to sÄ… litery z tego czasopisma. Dziwne...
Znaczyłoby to, że ten anonimowy list został zredagowany przez egiptologa!
Higgins złożył dokument i schował go do kieszeni.
 Nie wyciągajmy pochopnych wniosków, panie Tumberfast. Zwłaszcza że i pan jest
podejrzany o napisanie tego tekstu.
 Ja? To niedorzeczność! Kto mnie o to posądza?
 Panna Lillby, pokojówka Mortimerów.
Po tej rewelacji zapadła chwila ciszy. Tumberfast zastygł w bezruchu.
 Aączyło pana coś z panną Lillby, prawda, panie Tumberfast?
 Tak... ale w jakim celu miałbym wysyłać taki list? Co znajduje się pod tym adre-
sem na Carlisle Street?
Higgins popatrzył egiptologowi prosto w oczy.
 NaprawdÄ™ pan nie wie?
 Absolutnie, inspektorze.
 Czy nie jest panu znana pasja panny Lillby? Czy nie wiadomo panu, gdzie bywa
w każdy wtorkowy wieczór?
 Nie. Nigdy mi o tym nie mówiła.
Higgins wertował opasłe tomiska.
 Panna Lillby gra w Black Jacka. A pan nie, panie Tumberfast?
 Niecierpię gier. Nie mam zielonego pojęcia ani o tej, ani o innych grach. Agata i ja
darzyliśmy się pewną sympatią, to prawda... Nie było to jednak nic poważnego. Każde
z nas prowadziło życie niezależne, bez żadnych planów na przyszłość. Spotykaliśmy się
na ogół w sobotę, jej dzień wolny od pracy, jednak to od dawna skończone. Agata była
zbyt impulsywna, zbyt zaborcza.
Higgins delikatnie dotykał alabastrowej wazy, której matowa biel wyglądała jak pod-
świetlona od wewnątrz.
83
 Czy jest prawdą, że przyczyną rozstania z Agatą Lillby było pojawienie się pani
Frances Mortimer?
Eliot Tumberfast uśmiechnął się smutno.
 Poznaję tutaj oszczerstwa Agaty, jej zazdrość... Nie, inspektorze, miałem po pro-
stu dość jej nieznośnego charakteru. Nigdy nie ukrywałem głębokiego podziwu, jakim
darzyłem Frances Mortimer, ale nigdy nie pozwoliłbym sobie wobec niej na brak sza-
cunku. Daję słowo.
 Aatwo mogę w to uwierzyć  odparł Higgins.  W przeciwnym wypadku, jak
sądzę, reakcja sir Johna Arthura Mortimera byłaby jeszcze gwałtowniejsza. Co do dys-
kusji, którą odbył pan z nim w wieczór zabójstwa, podobno prawie doszło do bójki...
Egiptolog manipulował przy skorupach. Jego palce, zbyt nerwowe, traciły zręcz-
ność.
 Nie... Nie doszło do tego... Już panu mówiłem, że lord Mortimer jest strasznie
uparty... Nie przyjmował nawet niepodważalnych dowodów, potwierdzających moją
teoriÄ™...
 Czy nie usiłował pan opuścić jego gabinetu?
 Jeżeli próbuje pan coś sugerować, to musi pan wiedzieć, że się go nie boję  za-
protestował Tumberfast, zaciskając pięść, jakby chciał zamienić w proch niewidzialnego
przeciwnika.  Będę się bronił do końca. Prawda i tak zwycięży.
Higgins przykucnÄ…Å‚.
 Szuka pan czegoÅ›, inspektorze?
 Ciągle nie mogę zrozumieć, jak ta mumia mogła zniknąć i znowu się pojawić
w tak tragicznym momencie... Chyba że przyjmę pańską teorię, panie Tumberfast.
Miałem jednak okazję obejrzeć mumię w kostnicy i znalazłem ją w opłakanym sta-
nie. Dlaczego ją tak maltretowano? Co się naprawdę wydarzyło? Oskarżać pana, egip-
tologa, o kradzież, to niepoważne... Ale kto? Ten lub ci, którzy ją ukradli, nie zdołali
jej sprzedać... przynieśli ją więc z powrotem do British Museum. Przyzna pan jednak,
że wszystko to jest bardzo tajemnicze... Na miejscu złodziei wyrzuciłbym ją raczej do
Tamizy. Tak jak rewolwer.
 Jaki rewolwer?  zapytał Eliot Tumberfast.
 Narzędzie zbrodni, oczywiście. Wie pan, niektórzy przypuszczają, że to mumia
strzelała.
Oczy egiptologa lśniły dziwnym blaskiem.
 Nie należy sobie kpić z pewnych spraw, które wydają się nam niezrozumiałe. Nie
znamy jeszcze wszystkiego, co wiąże się z tajemną mocą mumii.
Higgins wziął do ręki metalową tubę, w której Eliot Tumberfast schował bandaż.
 Czy pan, renomowany egiptolog, dopuszcza aż tak fantastyczną teorię?
Tumberfast znów zaczął się nerwowo kręcić. Przesuwał skrzynie, szukając jakiegoś
zajęcia dla rąk.
84
 Z trudem przychodzi mi dzielić się z panem moimi spostrzeżeniami, inspektorze.
Odczytane właśnie teksty, które przez przypadek trafiły w moje ręce, potwierdzają moją
hipotezę. Gdyby lord Mortimer pozwolił mi na wykopaliska, na pewno odkryłbym gro-
bowiec wielkiego Imhotepa i uzyskałbym niezbity dowód, którego szukam od lat. On
zresztą też jest o tym przekonany, jestem tego pewien. To właśnie dlatego mnie nie cier-
pi. Gdyby mi się powiodło, stałbym się największym egiptologiem wieku.
Higgins wskazał palcem metalową tubę.
 Czy mogę otworzyć?
 Jak sobie pan życzy  odparł egiptolog obojętnym głosem, pogrążony w marze-
niach.  Nikt nie chce mi wierzyć. A przecież jestem pewien, że niektóre mumie żyją.
 Niektóre?  zdziwił się Higgins, z wielką ostrożnością rozwijając rolkę bandaża, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sloneczny.htw.pl