[ Pobierz całość w formacie PDF ]
człowieka. Oskarżam go o przygotowywanie rewolucji i planowanie morderstw!
Jason zatrzymał się gwałtownie i zawrócił, rzucając się w stronę leżącego przy ścianie
zawiniątka. Schwycił je, rozrzucił wokoło jego zawartość i wreszcie zerwał się z młotem w
garści.
- Ty zdrajco! - wrzasnął na Mukaha i podbiegł do Narsisiego, który w osłupieniu obserwował całe
to przedstawienie i zdawał się przeżuwać to, co usłyszał z ust Mikaha. Choć wyglądał na dość
powolnego, nie mógł się uskarżać na opóznioną reakcję. Jego tarcza poderwała się do góry,
blokując cios, pałka natomiast zatoczyła zgrabny łuk i wyrżnęła w dłoń Jasona. Jego palce
rozwarły się i młotek upadł na podłogę.
- Chyba będzie lepiej, jeżeli obaj pójdziecie ze mną. Ojciec będzie wiedział, co robić - oznajmił
wypychajÄ…c Jasona i Mikaha za drzwi. ZamknÄ…Å‚ je
i zawołał jednego ze swych braci, by stanął na straży, a następnie poprowadził swych jeńców
wzdłuż sieni. Szli, powłócząc nogami w kajdanach. Mikah ze szlachetną miną męczennika. Jason
wściekle zgrzytający zębami.
Edipon nie był wcale taki głupi, gdy problem dotyczył buntu niewolników i połapał się w
sytuacji, zanim Narsisi skończył mówić.
- Spodziewałem się tego i wcale mnie to nie dziwi.
- Jego oczy błysnęły wrednie, gdy spojrzał na Jasona.
- Wiedziałem, że nadejdzie taka chwila, kiedy spróbujesz mnie obalić i dlatego pozwoliłem, żeby
ten drugi ci towarzyszył i uczył się twych umiejętności. Tak jak przypuszczałem, zdradził cię, by
zdobyć twe stanowisko, którym go teraz wynagrodzę.
- Zdradził? Nie uczyniłem tego dla osobistych korzyści! - zaprotestował Mikah.
- Tylko kierujÄ…c siÄ™ najczystszymi pobudkami
- roześmiał się Jason zimno. - Nie wierz ani jednemu słowu tego bogobojnego oszusta, Ediponie.
Nie planowałem żadnej rewolucji,'oskarżył mnie tylko po to, żeby zdobyć moją pracę.
- Oczerniasz mnie, Jasonie! Nigdy nie kłamię. Szykowałeś rewoltę. Powiedziałeś mi...
- Milczeć, wy dwaj, albo każę was zachłostać na śmierć! Oto mój wyrok. Niewolnik Mikah
zdradził niewolnika Jasona, a to, czy niewolnik Jason szykował rewoltę czy nie, jest zupełnie
nieistotne. Jego pomocnik nie oskarżyłby go, gdyby nie był pewien, że równie dobrze wykona tę
pracę. I tylko to jest dla mnie ważne. Twoje koncepcje klasy pracującej sprawiły mi kłopoty i
będę bardzo zadowolony, Jasonie, jeżeli umrą razem
z tobą. Mikahu, nagradzam cię mieszkaniem z kobietą Jasona i dopóki będziesz dobrze
wykonywać swoją pracę, nie zabiję cię. Jeżeli długo będziesz się dobrze sprawować, będziesz
długo żył.
- Najczystsze pobudki, co? To właśnie powiedziałeś, Mikahu? - krzyknął Jason, kiedy
kopniakami wyprowadzono go z komnaty.
Upadek z wyżyn władzy był szybki. Po pół godzinie na przegubach Jasona znalazły się'nowe
kajdany i przykuto go do ściany w ciemnym pomieszczeniu zapełnionym niewolnikami. Kajdany
na nogach pozostały, dodatkowo przypominając o jego nowej pozycji społecznej. Gdy tylko drzwi
zostały zamknięte, zagrzechotał łańcuchami i przyjrzał się im w mdłym świetle odległej lampy.
- Jak przebiega rewolucja? - przykuty obok niewolnik nachylił się i zapytał chrapliwym szeptem.
- Bardzo zabawne, cha, cha, cha - odpowiedział Jason i nagle przysunął się bliżej, by spojrzeć na
człowieka obdarzonego imponującym zezem - każde jego oko patrzyło w inną stronę. Chyba cię
znam. Czy to ty jesteś nowym niewolnikiem, z którym dziś rozmawiałem?
- To ja, Snarbi, doskonały żołnierz, oszczepnik, władam maczugą i sztyletem, siedmiu wrogów
zabitych na pewno, dwóch prawdopodobnie. Możesz to sprawdzić w ratuszu.
- Doskonale pamiętam, Snarbi, jak również to, że znasz drogę do Appsali.
- Bywałem tam.
- A więc rewolucja trwa. W gruncie rzeczy właśnie się zaczyna, ale chcę ograniczyć jej rozmiary.
Co byÅ›
powiedział, gdybyśmy, zamiast oswobadzać wszystkich niewolników, uciekali tylko we dwóch?
- Najlepszy pomysł, o jakim słyszałem od chwili wynalezienia tortur. Ci głupole wcale nie są nam
potrzebni, tylko plątaliby się pod nogami. Zawsze twierdzę, że takie operacje trzeba
przeprowadzić szybko i niewielkimi siłami.
- Ja również tak uważam - przytaknął Jason próbując czubkiem palca namacać coś w bucie.
Kiedy Mikah go zdradził, udało mu się schować tam najlepszy pilnik i wytrych. Na Narsisiego
wpadł tylko po to, by odwrócić jego uwagę.
Jason sam wykonał pilnik. Musiał dokonać wielu doświadczeń, by wreszcie otrzymać dobrą,
zahartowaną stal, ale rezultat był wyśmienity. Wydłubał glinę, którą zasmarował nacięcie na
kajdanach krępujących mu nogi i z zapałem wziął się do przecinania miękkiego żelaza. Po trzech
minutach łańcuch leżał na podłodze.
- JesteÅ› czarownikiem? - szepnÄ…Å‚ Snarbi.
- Mechanikiem. Na tej planecie słowo to ma identyczne znaczenie. - Rozejrzał się wokoło, ale
zmęczeni niewolnicy spali, nic nie słysząc. Owinął pilnik kawałkiem skóry, by stłumić zgrzyt i
zaczai przecinać łańcuch łączący bransolety zamocowane na przegubach. - Snarbi - zapytał cicho.
- Czy jesteśmy przykuci do tego samego łańcucha?
- Tak. Aańcuch przechodzi przez żelazne bransolety wszystkich niewolników w tym rzędzie.
Drugi koniec jest przymocowany do pierścienia w ścianie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]