[ Pobierz całość w formacie PDF ]

potrzebowała. Zakładali, że brak wiadomości to dobra wiadomość.
 Zacznijmy od tego, że może wcale ich tu nie było  stwierdził stojący
za JessicÄ… Alex.
 Chciałbyś, żeby tak było, prawda?  odpowiedziała, nie odwracając
się. Na kolanach przewracała po raz trzeci zawartość pudełka. To gwózdz do
mojej trumny, myślała. Jeszcze jeden dowód dla sądu, że nie nadaję się na
matkę, gdyby Alex zamierzał mnie pozbawić praw rodzicielskich.
Sfrustrowana, wściekła i przestraszona, że tak właśnie Alex zrobi, wstała z
klęczek.  Nie rozumiem. Nie kłamię, to nie podstęp. Do cholery, przecież te
papiery tu były, i dowiem się, dlaczego zniknęły!  Problem w tym, że nie
84
R
L
T
miała pojęcia, jak to zrobi.
Myśl, myśl, myśl, powtarzała sobie w duchu, i nagle coś sobie
uświadomiła. Nie ona jedna wiedziała, że te dokumenty są tutaj, przecież
wtajemniczyła w to kuzynkę, a nawet pokazała jej cenną zdobycz. Głównie
po to, by udowodnić, że dotrzymała słowa, a także dlatego, że ta kolekcja jej
się spodobała. Artystyczna dusza Jessiki nie mogła nie docenić takiego
piękna. Naturalnie z małymi poprawkami, które by wprowadziła. O tym
rozmawiały z Erin tamtego przedpołudnia, kiedy pokazywała jej rysunki. Nie
o sprzedaży. Nieważne, co Alex o niej myśli, nigdy by się na to nie zdobyła.
 Możesz mi pożyczyć komórkę?  poprosiła.
Bez słowa sięgnął do kieszeni.
Wybrała tak dobrze jej znany numer. Kuzynka odebrała po trzecim
dzwonku.
 Erin, tu Jessica.  Dziwnie się czuła, rozmawiając w obecności Alexa,
zwłaszcza z uwagi na to, co miała powiedzieć, ale nie miała wyboru.  Erin,
to ważne  przerwała potok powitalnych okrzyków kuzynki.  Co zrobiłaś z
teczką, którą ukradłam Alexandrowi Bajoranowi?  Wiele ją kosztowało
wypowiedzenie słowa  ukradłam , ale wzięła wzory kolekcji bez wiedzy
właściciela, więc należało nazwać rzeczy po imieniu.
 O czym ty mówisz?  Nawet przez telefon dawało się wyczuć fałsz w
głosie Erin.
 Nie rób ze mnie idiotki. Doskonale wiesz, o czym. To ważne. Masz mi
natychmiast powiedzieć, co zrobiłaś z tymi rysunkami. Zostawiłam je w
garażu rodziców, ale wzory biżuterii zniknęły, a tylko ty poza mną wiedziałaś
o ich istnieniu.
Cisza w telefonie trwała długie sekundy. Jessica nie patrzyła na Alexa.
Nie mogła. Zaciskała palce na sklepieniu nosa, modliła się, żeby nie
85
R
L
T
wybuchnąć płaczem. Wreszcie tonem osoby przekonanej o słuszności
swojego postępowania, Erin oświadczyła:
 Sprzedałam je.
 Erin...  Jessica jęknęła cicho.  Nie, to nie może być prawda. Proszę,
powiedz, że tego nie zrobiłaś.
 Jasne, że zrobiłam  odpowiedziała bez cienia poczucia winy Erin. 
Przecież taki był nasz plan. Dopiec tym draniom Bajoranom.
Azy, z którymi Jessica tak mężnie walczyła, popłynęły jej z oczu.
 Kłamiesz  powiedziała łamiącym się głosem.  Nie miałyśmy
takiego planu. W każdym razie ja nigdy na coś takiego nie wyraziłam zgody.
 To po co gmerałaś w jego rzeczach?  zapytała Erin takim tonem,
jakby miała prawo czuć się obrażona.
 Bo byłam idiotką. Bo ci ufałam, a ty mi wmówiłaś, %7łe muszę coś
zrobić, by zemścić się na Bajoranach. To była największa głupota, jaką
popełniłam w życiu. Nie miałaś prawa grzebać w moich rzeczach, Erin. I nie
miałaś prawa wynosić tych dokumentów, ja zresztą też. Nie masz pojęcia, co
narobiłaś.
 A co ja takiego narobiłam?  zapytała buńczucznie kuzynka. Jessica
nigdy nie słyszała u niej takiego tonu.
 Ot, po prostu wzięłam mały rewanż na rekinie finansowym, który
pożarł nasz rodzinny interes, a przy okazji zarobiłam trochę pieniędzy,
sprzątając Bajoranom sprzed nosa parę milionów dolarów, które im się nie
należały. A Taylorom jak najbardziej.
 Jak mogłaś!  zawołała Jessica.  Perfidnie nadużyłaś mojego
zaufania. Gorzej, wyrządziłaś niepowetowaną szkodę mnie, mojej reputacji,
mojemu synowi. Nie daruję ci tego, Erin. Nigdy!  Rozłączyła się.
Kuzynka namówiła ją do złego, to fakt. Jessica poczuwała się do winy
86
R
L
T
za grzebanie w rzeczach Alexa i wyniesienie dokumentacji dotyczÄ…cej nowej
kolekcji biżuterii. Miała szczery zamiar podrzucić ją z powrotem na miejsce i
ubolewała, że nie udało się tego zrobić. Potem nosiła się z zamiarem
pojechania do Seattle, by osobiście oddać wzory biżuterii Alexowi, ale zlękła
się, że wezwie policję i każe ją aresztować. Właśnie tego najbardziej się bała,
kiedy jechała do Seattle z Henrym. Miała szczęście, że Alex na pierwszym
miejscu postawił dobro ich syna i nie wezwał policji, gdy przekroczyła próg
jego domu.
 Dobrze siÄ™ czujesz?
Powiedział to o wiele łagodniej, niż mogła się spodziewać, zważywszy
na okoliczności. Nie mówił do niej tak miło od owej nocy w hotelu, kiedy
chciał się z nią przespać. Albo, z jego punktu widzenia, kiedy był gotowy dać
się jej uwieść.
Lekko dotknął ramienia Jessiki. Co to miało wyrażać, jaką niosło
emocję? Jessica uznała, że jest to przyjacielski, krzepiący gest.
Jej oczy znów napełniły się łzami. Dlaczego Alex był wobec niej tak
bardzo wyrozumiały, skoro wszystko przemawiało przeciwko niej?
 Jessico?
 Zdecydowanie nie czuję się dobrze.  Roześmiała się przez łzy. 
Zaczęła zamykać pudełka i ustawiać je tam, gdzie były. Musiała zająć czymś
ręce, bo inaczej usiadłaby na środku garażu i zalała się łzami.  Wygrałeś  [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sloneczny.htw.pl