[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Prezes Brighton był wielorybem rynku kauczukowego, a przyjazd Williama Willisa nie
mógł nic nie znaczyć, gdyż każdy krok Williama Willisa, każde jego słowo, każda minuta
liczyła się na wagę złota.
W tych warunkach jakakolwiek rozmowa z Brightonem nie dotyczÄ…ca rzeczy konkretnych
była nie do pomyślenia. I chociaż Paweł pierwotnie miał zamiar nadać swojej wizycie cha-
rakter nieobowiązujący, zmienił obecnie plan i oświadczył wprost, iż nabył wynalazek kau-
czuku syntetycznego, że ze względu na warunki ekonomiczne w Polsce nie chciałby tam roz-
poczynać jego fabrykacji, i przede wszystkim uważał za stosowne porozumieć się z prezesem
Brightonem.
 Słowem, chce mi pan sprzedać ten wynalazek?  zapytał Anglik, wyjmując z ust fajkę.
 Nie. Chciałem panu zaproponować spółkę.
Brighton rzucił okiem na kartę wizytową leżącą przed nim i nacisnął dzwonek. Na progu
ukazała się korpulentna, starsza już kobieta z notatnikiem w ręku.
 Panno Nirmes  zapytał prezes  co wiemy o patencie polskim na kauczuk syntetyczny?
Urzędniczka znikła i po upływie niespełna minuty wróciła z teczką, którą położyła przed
szefem. Brighton nałożył okulary i zaczął przeglądać jej zawartość.
Paweł ze swego miejsca widział, że było tam kilkanaście listów, wycinków z gazet i for-
mularzy patentowych.
 Widzę, że pańskie biuro nie zasypia sprawy  powiedział z uznaniem.
29
 To jest konieczne. Tym mi przyjemniej, że ten kauczuk syntetyczny zdaje się robi wra-
żenie realnego interesu. Prosiłbym pana o dwie informacje: czy istotnie w masowej fabrykacji
cena może być tak bajecznie niska? Pisma podały, że nie przekroczy ona dwudziestu pięciu
procent ceny kauczuku naturalnego.
 Wiadomość ta  spokojnie odpowiedział Paweł  została podana przeze mnie.
W oczach Brightona przez króciutki moment błysnęło niedowierzanie. Jednakże wobec
kategoryczności oświadczenia gościa nie mógł wyrazić powątpiewania.
 To ciekawe  powiedział  a czy może mi pan zdradzić, na jakim surowcu rzecz jest
oparta?
 Owszem. Głównym składnikiem jest terpentyna.
 Jak długo zabawi pan w Londynie?
 Dwa dni.
Brighton otworzył notes i dość długo wertował skrzętnie zapisane pozycje godzin.
 Niestety. To wprost niemożliwe. Rzecz wymagałaby dłuższego omówienia, a ja w ciągu
trzech najbliższych dni dosłownie nie rozporządzam ani odrobiną wolnego czasu.
 Sprawa nie da się załatwić drogą korespondencji  zaznaczył Paweł.
 Oczywiście  Brighton przetarł czoło i widocznie się namyślał  chyba że pan byłby tak
łaskaw zaszczycić swoją obecnością małe przyjęcie, jakie urządzam u siebie na wsi jutro wie-
czorem?... Nie lubię niczego odkładać na pózniej. Dlatego byłbym panu obowiązany za tę
uprzejmość.
 W zupełności podzielam pańskie zdanie  skinął głową Paweł  obawiam się tylko, czy
swoją obecnością w jego domu, no i swoim interesem nie utrudnię panu roli gospodarza.
 Bynajmniej  bez przekonania zapewnił Brighton  będzie to skromny obiad, na którym
spotka pan kilka osób z naszego przemysłu. Bardzo żałuję, ale nie ośmielę się pana dłużej
zatrzymywać.
Paweł wstał i prawie kordialnie wyciągnął doń rękę:
 Rozumiem to. Jestem przecie w stolicy kraju, który odkrył, że czas jest synonimem pie-
niÄ…dza.
Dopiero na ulicy Paweł przypomniał sobie, że nie wziął adresu wiejskiej posiadłości Bri-
ghtona. Ponieważ jednak na zostawionym u niego bilecie podał nazwę hotelu, w którym się
zatrzymał, nie wątpił, że zastanie tam zaproszenie.
Było oczywiste, że przyjęcie wydawane przez Brightona miało ścisły związek z pobytem
w Londynie Williama Willisa i że Willis na tym przyjęciu będzie. I właśnie dlatego Paweł
postanowił doń dotrzeć jeszcze przed jutrzejszym spotkaniem.
Kazał się zawiezć na Fleet Street. W małym, niepozornym i bardzo starym domu mieściło
się tu wydawnictwo  Commercial News , organ wielkiej finansjery City. Paweł zażądał kom-
pletu dziennika z całego ubiegłego tygodnia i przewertował dokładnie tabelę cen przetworów
kauczukowych. Z małej wzmianki informacyjnej można było wywnioskować, iż dość ostre
wahania cen są wynikiem konkurencyjnej walki dwóch wielkich koncernów.
W grę wchodzili tu zarówno producenci, jak i towarzystwa handlowe, przesadnie rozbu-
dowane w latach największego powodzenia, a nie umiejące obecnie skurczyć swych ram w
złej koniunkturze. Jedno było pewne: konsumpcja kauczuku malała w bardzo szybkim tem-
pie.
Głównym winowajcą tego stanu rzeczy był przemysł samochodowy. Jego monstrualny
rozwój zasugestionował producentów kauczuku i ci włożyli olbrzymie kapitały w powiększe-
nie terenów eksploatacyjnych. Inwestowali miliony w zasadzenie tysięcy hektarów drzewem
kauczukowym, w budowę składów przeładunkowych, kolejek dowozowych, portów rzecz-
nych i taboru do przewożenia surowca wodą i lądem.
30 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sloneczny.htw.pl