[ Pobierz całość w formacie PDF ]

bezpoSrednim kontaktem z tymi przedmiotami, poczuciem wÅ‚asnoSci i ci¹gÅ‚ymi
niespodziankami. Ka¿dy szpikulec czy drzewce byÅ‚y wskazówk¹, darem prze-
szłoSci.
Znaki na armatach potwierdziÅ‚y ich przypuszczenia, ¿e znalexli  Isabelle .
Tate wpisała do swojego dziennika wszystko co wiedziała na temat tego statku,
celu jego podró¿y, przewo¿onego towaru i kolei losu. Przy ka¿dym nowym od-
kryciu sprawdzała listy przewozowe i odsyłacze.
Do tego czasu zd¹¿yli za pomoc¹ pompy usun¹æ tyle osadu, ¿e udaÅ‚o im siê
odsÅ‚oniæ caÅ‚y pogruchotany kadÅ‚ub. Kopali nadal. Tate rysowaÅ‚a. Wydobywali na
powierzchniê wiadra wypeÅ‚nione konglomeratem. Sonar Matthew zlokalizowaÅ‚
kamienie balastowe. Gdy Tate pracowała w sterówce i na pokładzie  New Ad-
venture , jej ojciec oraz LaRue w pocie czoÅ‚a przeszukiwali balast, licz¹c na
znalezienie przedmiotów u¿ytkowych.
 Kochanie?  Marla wystawiÅ‚a gÅ‚owê.  Mo¿e zrobiÅ‚abyS sobie przerwê?
SkoñczyÅ‚am woskowanie.
 Nie, dobrze mi idzie.  Tate uzupeÅ‚niaÅ‚a rysunek przedstawiaj¹cy paciorki
ró¿añca.  Nie mogê uwierzyæ, ¿e wszystko tak szybko posuwa siê do przodu.
MinêÅ‚y zaledwie dwa tygodnie, a znalexliSmy ju¿ tak du¿o. Spójrz na to, mamu-
siu! Ile ten krucyfiks ma szczegółów!
 Widzê, ¿e go wyczySciÅ‚aS. ZrobiÅ‚abym to.
 Wiem, ale nie mogÅ‚am siê doczekaæ.
Zafascynowana Marla pochyliÅ‚a siê nad córk¹, by dotkn¹æ palcem ciê¿kiego,
rzexbionego w srebrze Chrystusa na krzy¿u.
 To zdumiewaj¹ce. Na jego rêkach i nogach mo¿na rozró¿niæ poszczególne
Sciêgna, da siê równie¿ policzyæ rany.
 Jest zbyt piêkny, by mógÅ‚ nale¿eæ do jakiegoS sÅ‚u¿¹cego. Popatrz, wszyst-
kie koraliki s¹ idealnie dobrane, a ktoS, kto rzexbiÅ‚ w srebrze, wykonaÅ‚ kawaÅ‚ pierw-
szorzêdnej roboty. Ten ró¿aniec nale¿aÅ‚ do mê¿czyzny  wyjaSniÅ‚a.  Mo¿e do
jednego z oficerów lub bogatego ksiêdza wracaj¹cego na Kubê. Ciekawe, czy
trzymaÅ‚ go w rêkach i modliÅ‚ siê, gdy statek ton¹Å‚.
 Dlaczego nie jesteS szczêSliwa, Tate?
 Hmm.  Tate zdaÅ‚a sobie sprawê, ¿e znowu oddaÅ‚a siê marzeniom.  Och,
mySlaÅ‚am o  Santa Marguerite . Mo¿na j¹ byÅ‚o uratowaæ. To znaczy, daÅ‚oby siê
zachowaæ sam wrak, oczywiScie, gdyby poSwiêciÅ‚o mu siê ogromnie du¿o czasu
i wysiÅ‚ku. ZachowaÅ‚ siê niemal w idealnym stanie. MiaÅ‚am nadziejê, ¿e  Isabelle
te¿ tak bêdzie wygl¹daæ, tymczasem jest bardzo zniszczona.
 Ale wydobywamy z niej tak du¿o przedmiotów.
 Wiem. Jestem po prostu bardzo zachÅ‚anna.  Tate otrz¹snêÅ‚a siê z ponurego
nastroju i odÅ‚o¿yÅ‚a na bok rysunek.  LiczyÅ‚am na to, ¿e zdoÅ‚amy podnieSæ j¹ z dna,
tak jak kilka lat temu wraz ze swoim zespoÅ‚em wydobyÅ‚am ów fenicki okrêt. Teraz
muszê zadowoliæ siê fragmentami, których nie zniszczyÅ‚ sztorm i upÅ‚yw czasu. 
Bawi¹c siê ołówkiem, próbowaÅ‚a nie mySleæ o amulecie.
206
Nikt teraz o nim nie mówiÅ‚. PrzypuszczaÅ‚a, ¿e dzieje siê tak z powodu prze-
s¹dów. Wszyscy mySleli o Kl¹twie Angeliki i VanDyke u. Tate obawiaÅ‚a siê, ¿e
wczeSniej czy póxniej, bêd¹ musieli uporaæ siê i z jednym, i drugim.
 W takim razie wracaj do pracy, kochanie. Wybieram siê na  Mermaid , by
popracowaæ z Buckiem.  Marla uSmiechnêÅ‚a siê.
 PrzypÅ‚ynê póxniej, by zobaczyæ, co znalexliScie.
Tate wróciÅ‚a do klawiatury i wpisaÅ‚a do komputera ró¿aniec. Po dwudziestu mi-
nutach była całkowicie zatopiona w badaniu złotego naszyjnika. Wisiorek w kształcie
ptaka w locie zdoÅ‚aÅ‚ przetrwaæ wieki, podrzucany przez fale, Scierany przez piach.
OszacowaÅ‚a, i¿ ów klejnot mo¿e byæ wart przynajmniej piêædziesi¹t tysiêcy dolarów,
zapisaÅ‚a to i zaczêÅ‚a rysowaæ.
Matthew obserwowaÅ‚ j¹ przez chwilê, podziwiaj¹c zdecydowany i peÅ‚en gracji
sposób, w jaki wodziÅ‚a ołówkiem po papierze. ByÅ‚a sk¹pana w ukoSnych promie-
niach sÅ‚oñca, dziêki czemu jej profil odbijaÅ‚ siê w monitorze.
Pragn¹Å‚ pocaÅ‚owaæ j¹ w kark. ChciaÅ‚ wzi¹æ j¹ w ramiona, poczuæ, jak siê
o niego opiera, rozluxnia i z niecierpliwoSci¹ czeka na jego dotyk.
Ale od kilku tygodni byÅ‚ w stosunku do niej bardzo ostro¿ny. MiaÅ‚ nadziejê,
¿e Tate sama zbli¿y siê do niego. CierpliwoSæ kosztowaÅ‚a go wiele niespokojnych
nocy. Wygl¹daÅ‚o na to, ¿e tylko pod wod¹ poruszali siê w zgodnym rytmie.
Pragn¹Å‚ czegoS wiêcej.
 WÅ‚aSnie wyci¹gnêli kilka bukÅ‚aków wina. Jeden jest nietkniêty.
 Och.  Przestraszona, rozejrzaÅ‚a siê.  Nie sÅ‚yszaÅ‚am, kiedy wszedÅ‚eS.
MySlaÅ‚am, ¿e jesteS na  Mermaid .
 ByÅ‚em.  Ale mySlaÅ‚ tylko o tym, ¿e Tate jest tu sama.  Wygl¹da na to, ¿e
nie masz ¿adnych zalegÅ‚oSci.
 ByÅ‚abym niespokojna, gdybym zostaÅ‚a w tyle.  Str¹ciÅ‚a warkocz z ramienia
i niemal bezwiednie siê odsunêÅ‚a, gdy Matthew usiadÅ‚ obok niej. On jednak to zauwa¿yÅ‚
i poczuÅ‚ zÅ‚oSæ.  Czêsto wieczorem, gdy inni id¹ spaæ, przychodzê tu na kilka godzin.
Co noc, spaceruj¹c niespokojnie po wÅ‚asnym pokÅ‚adzie, widywaÅ‚ SwiateÅ‚ko
pal¹ce siê na  New Adventure .
 Czy to wÅ‚aSnie dlatego nigdy nie pojawiasz siê na  Mermaid ?
 £atwiej mi siê pracuje w jednym miejscu.  Dziêki temu nie musi ryzyko-
waæ siedzenia w blasku ksiê¿yca na jego Å‚odzi.  WedÅ‚ug moich obliczeñ, nasze
prace posuwaj¹ siê du¿o szybciej do przodu, ni¿ miaÅ‚o to miejsce w przypadku
 Marguerite . Choæ nie dotarliSmy jeszcze do skarbca.
PochyliÅ‚ siê, by wzi¹æ do rêki zÅ‚otego ptaka, lecz bardziej zainteresowaÅ‚o go
to, ¿e zamarÅ‚a w bezruchu, gdy dotkn¹Å‚ jej ramienia.
 Ile?
ZmarszczyÅ‚a czoÅ‚o. DoszÅ‚a do wniosku, ¿e wÅ‚aSciwie nie mogÅ‚a siê spodzie-
waæ niczego innego. To chyba oczywiste, ¿e patrz¹c na tak cudowny relikt prze-
szÅ‚oSci, Matthew bêdzie mySlaÅ‚ jedynie o dolarach i centach.
 Skromnie licz¹c, przynajmniej piêædziesi¹t tysiêcy.
 Tak.  Nie odrywaj¹c od niej oczu, zadzwoniÅ‚ naszyjnikiem w dÅ‚oni. 
Dziêki temu powinniSmy utrzymaæ siê na powierzchni.
207
 To nie o to chodzi.  Zaborczym gestem odebrała mu naszyjnik i delikatnie
poÅ‚o¿yÅ‚a go na kawaÅ‚ku materiaÅ‚u, którym przykryty byÅ‚ stół roboczy.
 A o co chodzi, Rudowłosa?
 Nie mam zamiaru traciæ czasu na pÅ‚onne dyskusje, niemniej jest coS, o czym
powinniSmy porozmawiaæ.  PrzesunêÅ‚a siê i przekrzywiÅ‚a gÅ‚owê, by móc na nie- [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sloneczny.htw.pl