[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Spojrzała na niego i poczuła, jak ledwie odzyskany spokój ulatnia się. Jego wysoka
sylwetka wypełniała prawie całą przestrzeń drzwi i emanowała władczą siłą. Wydał jej
się grozny i piękny zarazem. Unikalne połączenie, wspomniała słowa aktorki.
R
L
T
- Słucham? - Spojrzała mu prosto w oczy, ciemne i nieprzeniknione.
Nie zamierzała go przepraszać. To jej należało się wyjaśnienie. Zostawił ją samą
na pastwę gromady zarozumiałych snobów. Zerknęła na pobladłą Stacey i uznała, że nie
powinna wciągać w swoje sprawy postronnych ludzi i narażać ich na gniew Silvia. Ten
zresztą milczał, najwyrazniej zbyt zaszokowany, by cokolwiek powiedzieć.
Wytarła powoli ręce, zdjęła fartuch i zwróciła się do Stacey:
- Mam nadzieję, że się przydałam. Do zobaczenia.
- Pozwól ze mną na górę. - Silvio odzyskał głos i z mrożącym krew w żyłach spo-
kojem czekał, aż spełni jego polecenie.
W pierwszej chwili zamierzała się zbuntować i wrócić do zmywania, ale coś w je-
go spojrzeniu ostrzegało ją, że jeśli nie pójdzie z nim dobrowolnie, Silvio prawdopodob-
nie zaciągnie ją na górę siłą. Upokorzył ją już przed swoimi gośćmi, wolała uniknąć po-
wtórki w obecności załogi. Zaprowadził ją do swego pokoju na środkowym pokładzie.
Stanęła w pobliżu drzwi, z jedną ręką na klamce, gotowa do ucieczki.
Silvio odwrócił się i spiorunował ją wzrokiem.
- Co ty wyprawiasz? Postawiłem na nogi całą ochronę, wszędzie cię szukają! Już
miałem zamiar dzwonić na policję!
- Na policjÄ™? Dlaczego?
- Bo zaginęłaś! Nigdzie cię nie mogłem znalezć!
- Może nie szukałeś zbyt dokładnie?
- Nikomu nie przyszło do głowy, żeby zajrzeć do kuchni.
- Zeszłam tam, by się napić wody. - Jessie zastanawiała się, dlaczego Silvio zawsze
odruchowo stawał w przeciwległym rogu pomieszczenia i trzymał się jak najdalej od
niej. Jessie oparła się o ścianę tak, by nie widzieć łóżka. - Kelnerzy uwijali się, żeby
spełnić zachcianki twoich wymagających gości, nie chciałam przysparzać im dodatko-
wych kłopotów.
- I dlatego wzięłaś się do zmywania? - Silvio oparł się o framugę drzwi balkono-
wych.
Delikatna nocna bryza zmierzwiła jego gęste czarne włosy, ale on nie zwrócił na to
najmniejszej uwagi wpatrzony w Jessie z tym dziwnym, pełnym napięcia wyrazem twa-
R
L
T
rzy, którym przywitał ją na pokładzie wcześniej. Musi być potwornie zażenowany moim
zachowaniem, pomyślała smutno i straciła resztki animuszu.
- Nie, dlatego że ludzie w kuchni okazali mi trochę serdeczności i nie czułam się
wśród nich jak małpa w zoo. Powinnam była pobierać opłatę od twoich znajomych za
możliwość pogapienia się na taki egzotyczny okaz.
- Słucham?! - Silvio nie miał pojęcia, o co jej chodzi.
- Jak myślisz, jak ja się czuję na tym przyjęciu?
- Podekscytowana? - Wzruszył ramionami, jakby odpowiedz na jej pytanie była
oczywista.
- Podekscytowana?! Widzisz coÅ› ekscytujÄ…cego w publicznym upokorzeniu? -
Jessie aż się trzęsła z emocji. - Wymyśliłeś ten szalony plan, przekonałeś mnie do niego i
zostawiłeś kompletnie samą, gdy pierwszy raz mieliśmy się pokazać ludziom razem.
Wiem, myślałeś, że wystarczy kupić drogą sukienkę i z Kopciuszka zamienię się w kró-
lewnę, a tu taka porażka. Rozumiem, że się mnie wstydzisz, i dlatego nie ma sensu tego
dłużej ciągnąć.
Silvio spojrzał na nią wyraznie zaskoczony. Po chwili pełnego napięcia milczenia
odezwał się zmienionym głosem:
- Wyjaśnijmy sobie jedno: nigdy, ani przez chwilę się ciebie nie wstydziłem.
Jessie miała nieodparte wrażenie, że Silvio postanowił jej coś wyznać, nie przery-
wała mu więc, choć czuła narastające napięcie, tak jakby za chwilę miało się wydarzyć
coś strasznego, a zarazem wspaniałego. Jej serce waliło jak szalone, ale Silvio milczał
uparcie.
- Myślisz, że ci uwierzę? - zapytała rozczarowana. - Stałeś odwrócony do mnie
plecami, nawet teraz starasz się trzymać jak najdalej.
Spodziewała się, że zlekceważy jej zarzuty i odeprze je jakimś cynicznym tłuma-
czeniem. Jednak on zacisnął dłonie w pięści i z trudem panował nad nerwami. Nie myliła
się więc, sądząc, że poruszyła w nim jakąś strunę dotąd skwapliwie skrywaną.
- Chcesz mi powiedzieć, że nie domyślasz się, dlaczego cię unikam? Nie masz
żadnych podejrzeń? - W dwóch szybkich krokach, niczym drapieżnik, Silvio znalazł się
tuż przy niej i położył dłonie na ścianie po obu stronach jej głowy.
R
L
T
Jessie zaniemówiła z wrażenia. Kolana jej dygotały, ale nie wiedziała, czy ze stra-
chu, czy z podniecenia.
- Chyba nie jesteÅ› tak naiwna, Jessie. Doskonale wiesz, przed czym uciekam. Nie
wolno mi myśleć o tobie w ten sposób, a jednak nie potrafię przestać... Sprawiasz, że
tracÄ™ nad sobÄ… panowanie, tak jak teraz. - MusnÄ…Å‚ jej usta wargami, dajÄ…c przedsmak te-
go, co miało za chwilę nastąpić.
R
L
T
ROZDZIAA SZÓSTY
Jessie stała zahipnotyzowana zmysłowym dotykiem jego warg. Zresztą nawet
gdyby chciała się poruszyć, nie mogła. Emanował męską siłą i nieposkromioną żądzą,
niebezpieczną i ekscytującą. Kiedy zatopił palce w jej włosach i pocałował ją tak na-
miętnie, że zakręciło jej się w głowie, Jessie odzyskała wreszcie władzę nad własnym
ciałem. Chwyciła go mocno za koszulę i odwzajemniła pocałunek z takim zaangażowa-
niem, że poczuła, jak całe jej ciało płonie.
- Wiesz, jak długo na to czekałem? - szepnął.
Jessie rozerwała poły jego koszuli, a Silvio kilkoma zwinnymi ruchami wyzwolił
się z rękawów. Jej sukienka zsunęła się bezszelestnie na podłogę. Silvio podniósł Jessie i
zaniósł na wielkie łoże stojące na środku pokoju. Wszystko działo się tak szybko... Przez
otwarty balkon wpadało srebrzyste światło księżyca.
Z ust Jessie wyrwał się szloch - nigdy wcześniej nie czuła tak wiele, tak intensyw-
nie, tak gorąco. Silvio przesunął się i ujrzawszy zaciśnięte powieki Jessie, zażądał ni-
skim, zachrypniętym z emocji głosem:
- Jessie, popatrz na mnie.
Jego władczy głos zmusił ją, by otwarła oczy. Zamglonym wzrokiem spojrzała na
jego piękną, męską twarz przeciętą grozną blizną i zadrżała, ze strachu i podniecenia. Już
po chwili całował ją tak delikatnie i ostrożnie, że strach ulotnił się, a pozostała czysta
przyjemność. Poczuła go w sobie - wykrzyknęła jego imię, wbijając paznokcie w obej-
mujące ją ramiona. Słyszała przerywany, ciężki oddech Silvia poruszającego się coraz
szybciej, coraz głębiej. W pewnej chwili ciałem Jessie wstrząsnął przenikliwy ból.
- Jessie? - Silvio zastygł w bezruchu.
Z zaciśniętych ust Jessie nie padła żadna odpowiedz. Jednak kiedy poczuła, że Si-
lvio delikatnie się wycofuje, objęła go mocno i przylgnęła do niego całym ciałem.
- Nie - jęknęła i zmusiła swe ciało do rozluznienia spiętych mięśni.
Ból natychmiast ustąpił, a w jego miejsce pojawiło się pożądanie i rozkosz, które
kazały jej poruszać rytmicznie biodrami.
R
L
T
Silvio ujął jej drobną twarz w swoje wielkie dłonie i zajrzał jej głęboko w oczy,
rozpalonymi wargami ledwie dotykajÄ…c jej ust.
Ich serca biły w tym samym szaleńczym rytmie. Tym razem Silvio poruszał się
wolniej, ostrożniej, przedłużając jej słodką torturę oczekiwania na spełnienie. Gdy Jessie
nie mogła już dłużej czekać, chwyciła zębami jego wargę i uśmiechając się lubieżnie,
poruszyła biodrami jeszcze mocniej, przyjmując go głębiej. Zatraciła się w przyjemności
płynącej z jego dotyku.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]