[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przy obiedzie lub w biurze, gdy machinalnie kręciła niesforny kosmyk na palcu.
Nawet podczas gwałtownych sprzeczek. Jednak aż do tej chwili nie trafiła mu
się okazja. Nikki była najpiękniejszą kobietą, jaką spotkał w życiu. Kiedy z
pasją odpowiadała na jego pocałunki, stawała się jeszcze piękniejsza.
- Jonah - szepnęła, rozpinając mu guziki koszuli. - Chcę cię tylko dotknąć.
Pomógł jej, ściągając krawat, koszulę i wyswobadzając się ze spodni.
Potem skierował uwagę na Nikki. Sięgnął pod jej sweter, napotykając gładką
skórę. Z lekkim westchnieniem dotknął jej piersi, a Nikki odetchnęła
gwałtownie, z cudownym przydechem, którego mógłby słuchać bez końca.
Lecz wciąż było mu mało. Chciał więcej&
Niechętnie oderwał usta od jej warg i zdjął z niej sweter. Znieruchomiała.
Chłodne powietrze, owiewając jej skórę, oprzytomniło ją. Jonah zawahał się,
gotów w każdej chwili przestać. Jednak pod jego dotknięciem znów zadrżała,
wyginając się lekko w przód.
- Są bardziej miękkie, niż mi się zdawało - powiedział; pieszcząc jej
piersi. Ku jego rozbawieniu, dwudziestoośmioletnia żona pokraśniała.
- Myślałam, że twoje wspomnienia z nocy poślubnej są bardzo mgliste.
- Nie wszystkie. Byłem wówczas zbyt zmęczony, żeby wykorzystać
okazję. - Spojrzał jej wymownie w oczy. - Dziś jestem w formie.
Oczy Nikki przybrały ciemnofioletową barwę. Pragnął się z nią kochać,
jak z żadną inną kobietą. To go zaszokowało. Od paru tygodni zdawał sobie
sprawę z pożądania, lecz sądził, że jest to wynik zwykłej fizjologicznej
potrzeby. Nikki była tak piękna, że pociągałaby każdego normalnego
mężczyznę. Tu jednak chodziło o coś głębszego.
Trawiła go ciekawość, czy jej piersi są tak miękkie, jak to sobie
zapamiętał, skóra tak biała i gładka, a nogi długie i zgrabne. Wiedział, że musi
zbadać te kobiece sekrety kryjące się pod ubraniem, bo inaczej oszaleje.
Nie pragnął już wyłącznie jej ciała, chciał mieć również na własność jej
umysł i duszę.
W efekcie naciskał dziś dość ostro, przełamując jej opory. Zdarł z niej
większość osłon i był mile zaskoczony tym, co pod nimi się kryło. Zamiast
zimnej, wyrachowanej istoty, jaką spodziewał się znalezć, odkrył ciepłą,
szlachetną kobietę gotową poświęcić szczęście osobiste dla dobra rodziny.
Wydawała się przy nim taka krucha, delikatna i bezbronna. Nie spieszył
się. Rozgrzewając dłońmi i ustami jej chłodną skórę, podsycał płomień, który
mógł pochłonąć ich oboje. Kiedy coraz wyrazniej zaczęła odpowiadać na jego
pieszczoty, zdjął z niej spodnie, odsłaniając smukłe nogi. Dotknął miejsca, gdzie
delikatna kostka przechodziła w łydkę. Wzrok Nikki zmącił się, westchnęła
cicho. Przesunął dłoń wyżej, nad kolano, a potem wzdłuż uda w pobliże miejsca,
gdzie skrył się ostatni sekret. Pożądanie przyspieszyło mu oddech.
Zdał sobie sprawę, że nie zdoła nad sobą zapanować. Spojrzał na nią i to,
co zobaczył, sprawiło, że zamarł w bezruchu. W jej fiołkowych oczach było tyle
namiętności zmieszanej z przerażeniem, że sam się przestraszył. Zdał sobie
sprawę, że posuwając się dalej, popełni niewybaczalny błąd. Niechętnie cofnął
rękę.
- Nie wykorzystam mojej przewagi. Nie jestem taki.
- Wiem, że nie.
- Nie chcę żadnych żalów rano, a jeśli się nie mylę, wyglądasz, jakbyś już
żałowała.
Zwilżyła wargi koniuszkiem języka.
- Nie. Wszystko w porzÄ…dku.
Jednak strach w jej oczach pozostał.
- Ale dla mnie nie wszystko jest w porzÄ…dku.
Nie mógł dosięgnąć jej swetra, więc okrył ją swoją koszulą. Nie zasłoniła
jej całkowicie, lecz pomogła stłumić żar do znośnego poziomu. Popatrzył jej
prosto w oczy.
- Na wypadek gdybyś nie wiedziała, moja droga żoneczko, kochanie się,
nie sam seks, lecz uprawianie miłości, oznacza chwilowe zapomnienie. Dotyczy
to obu stron.
- Wiem&
- Nie, chyba tego nie wiesz. Podejrzewam, że zmuszano cię, byś tylko
dawała, a twój partner wyłącznie brał. Są mężczyzni, którzy w tym gustują. Ja
się do nich nie zaliczam. Pragnę kobiety, która będzie w pełni
współuczestniczyła. Nie chcę niczego, czego sam nie mógłbym dać. Dopóki
tego nie zrozumiesz i nie zaufasz mi, mówię pas.
- Zaufać ci? - Cichy śmiech Nikki rozdzierał mu serce. - Nie sądzisz, że
pragniesz zbyt wiele?
Nic nie powiedział, tylko patrzył na nią swymi orzechowymi oczyma.
Usiadła i podwinęła nogi. Kusiło ją, żeby opowiedzieć mu wszystko: o
"Magicznej Szkatułce", o śmierci rodziców i o tym, co potem się stało.
Zwłaszcza kusiło ją, żeby opowiedzieć mu o pewnym wstydliwym incydencie.
Był jednak tylko tymczasowym partnerem jej życia i ponieważ uważał ją
za "przypadkową" żonę, pewnie już teraz żałował swojej pochopnej decyzji. Nie
mogła na nim polegać. Mogła jedynie liczyć na siebie. Przed siedmioma laty
dostała bolesną lekcję i nie zamierzała powtarzać błędów. Wystarczy, że przez
te wszystkie lata płaciła za ten jeden jedyny.
Jednak po raz pierwszy pragnęła mieć kogoś bliskiego. Potrzebowała
tego. Narastała w niej konieczność zaufania komuś.
- Jonah&
- Spokojnie, kochanie - powiedział łagodnie. - Nigdzie nie idę.
- Jeszcze nie.
- Nie. Idz do łóżka. Porozmawiamy rano.
- Może wówczas trochę oprzytomnieję - mruknęła:.
- Nie liczyłbym na tyle szczęścia - uśmiechnął się Jonah.
ROZDZIAA ÓSMY
Rano Nikki stwierdziła, że Jonah czeka na nią ze śniadaniem. Przez
poprzednie tygodnie starannie unikali siÄ™ nawzajem, lecz widocznie ten ostatni
wieczór zmienił wszystko.
Napełnił dwie filiżanki świeżą, gorącą kawą i postawił przed nią. Ku jej
uldze odezwał się dopiero, kiedy wypiła pierwszą filiżankę. Potem sam sobie
nalał kawy, a na stole postawił tacę z grzankami. Wtedy sam też usiadł.
- Nie myśl, że jestem niewdzięczna, ale skąd ta nagła troskliwość i
zainteresowanie kuchnią? - spytała podejrzliwie, częstując się grzanką. - A może
wolałabym nie wiedzieć?
- Na pewno wolałabyś nie wiedzieć.
- Ale i tak mi to powiesz, prawda?
- Tak. - Oparł się i skrzyżował ręce. Ten ruch naciągnął białą koszulę na
jego szerokich ramionach. Jak żywy stanął jej przed oczyma widok nagiego
torsu Jonaha. Aż nazbyt żywy. - Nie zdążyliśmy omówić wczoraj problemu
Ernie'ego i Selmy.
- Hm. Zajmowaliśmy się akurat czymś innym - mruknęła, , opuszczając
wzrok na filiżankę z kawą.
- Mam nadzieję, że było miło.
Nie śmiała zająć stanowiska w tej sprawie, zwłaszcza że dostrzegła
zielonkawy błysk w jego orzechowych oczach.
- Co chciałbyś wiedzieć? - zapytała, mając nadzieję, że skieruje
konwersację na bezpieczniejsze tory. Jak na ironię, omawianie tematów
rodzinnych było dla niej najbezpieczniejsze.
Przelotny uśmiech zrozumienia zagościł na jego wargach.
- Oczywiście, chciałbym wiedzieć wszystko. Zacznijmy może od twojej
roli finansowego doradcy. Jak do tego doszło?
- Dostałam to w spadku - wzruszyła ramionami. - Mój ojciec prowadził
rodzinne finanse. Kiedy zginął, wszyscy zwrócili się do mnie, bo byłam w tym
najbardziej biegła.
Jonah napił się kawy i popatrzył uważnie na żonę.
- Nie byłaś zbyt młoda, jak na tak odpowiedzialne brzemię?
W duchu zgadzała się z nim w zupełności.
- Nie ufali nikomu innemu - odparła.
- Jasne, kwestia zaufania tłumaczy wszystko.
- Możemy przejść do innych kwestii? - Dla niepoznaki wzięła kolejną
grzankę. Chciała za wszelką cenę uniknąć pytań o przeszłość. Skoro przyszłość
rysowała się niewesoło, pozostawała tylko terazniejszość. Ku swemu
zaskoczeniu doszła do wniosku, że najlepiej byłoby opowiedzieć mu o
"Magicznej Szkatułce". Poważna zmiana w stosunku do wczorajszego dnia.
Albo robi się nieostrożna, albo rzeczywiście zaczyna mu ufać. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sloneczny.htw.pl