[ Pobierz całość w formacie PDF ]

potrafił znalezć wyjścia z sytuacji. Był dobry w rozwiązywaniu problemów.
Najlepszy. Teraz natrafił na mur, z którym nie potrafił sobie poradzić.
- Ona niczego nie pamięta, Lazz - upierał się Nicolo. - Nadal cierpi na
amnezjÄ™.
- Skąd możesz o tym wiedzieć?
- Ponieważ przyznała, że przed wyjściem z Le Premier doszło między
nami do zbliżenia. Ale nic takiego nie miało miejsca. Płomień dał znać o sobie
dopiero w szpitalu, kiedy wziąłem ją za rękę.
S
R
- Ona jest zręczną oszustką. Nie zmieniła się. Powiedziała to celowo,
wiedząc, że zaraz to zauważysz i kupisz ten trik I tak się stało, prawda, Nicolo?
- Jeśli ta kobieta jest nadal zręczną oszustką, to ja to kupuję. I będę
kupował aż do czasu, kiedy będę siwy i stary i będziemy małżeństwem tak
długo jak Primo i Nonna. Znajdę ją, Lazz. - Nicolo zacisnął wargi. - I ożenię
się z nią. Będziemy mieli czterech synów, bo mężczyzni w naszej rodzinie nie
miewają córek. A jeśli ktoś się temu sprzeciwi, to pozna siłę moich pięści.
Rozejrzał się dookoła i ze zdziwieniem zobaczył wyraz aprobaty na
twarzach Seva i Marca. Postawa Prima wyrażała bezwarunkowe poparcie.
- Każdy zasługuje na drugą szansę - zauważył.
- Pomożesz mi ją odnalezć - zwrócił się Nicolo do Lazza - czy będziesz
ze mną walczyć?
- Ja nie wierzÄ™ w to wiszÄ…ce nad rodzinÄ… przeznaczenie - mruknÄ…Å‚ Lazz.
- Lepiej uwierz w Płomień, Lazz. Nas trzech już dotknął, zostałeś tylko
ty.
- I tak pozostanę. Dobrze. Jeśli ją chcesz, to będziesz ją miał.
- Mam nadzieję, że to nie będzie trudne.
S
R
ROZDZIAA DZIESITY
To się jednak okazało bardzo trudne. Dopiero dzięki wysiłkom Rufia i
całej rodziny Dante udało się po kilku tygodniach odnalezć Kiley. Nicolo robił
sobie wyrzuty, że pozwolił jej odejść. Odczuł wielką ulgę, kiedy detektyw do
niego zadzwonił.
- Gdzie ona jest, Rufio?
- W małym hoteliku w dzielnicy imigrantów. To nie jest miejsce dla
samotnych kobiet.
- Co, u diabła, tam robi?
- Nie wiem. Pewnie na nic lepszego nie było jej stać. Dobrze, że zaczęła
płacić kartą, bo inaczej jeszcze trudniej byłoby ją znalezć.
Nicolo przymknął oczy. Kiley wyszła tylko z torebką w ręku. W San
Francisco pięćset dolarów nie mogło jej wystarczyć na długo. Co by zrobiła,
gdyby nie miała innego zabezpieczenia? Czy wróciłaby do niego? Nie
przypuszczał.
- Obserwuj ten hotelik. Będę za piętnaście minut.
- Lepiej bądz za dziesięć.
- Dlaczego? Co siÄ™ dzieje?
- Nasz przyjaciel Ferrell właśnie wysiadł z taksówki. Chcesz, żebym go
zatrzymał?
- Jeśli to będzie konieczne. Może jest tam przez przypadek. Zledz go i
podaj mi numer jej pokoju.
Po pięciu minutach Rufio odezwał się ponownie.
- Coraz lepiej - powiedział. - Kiley będzie miała jeszcze jednego gościa.
- Kogo?
S
R
- SÄ…dzÄ…c z twojego opisu, to chyba jest Lacey O'Dell. Niewielka
blondynka z niebieskimi oczami. Jest wściekła. Twoja żona, przepraszam,
panna O'Dell musiała czymś bardzo rozzłościć tę słodką mamuśkę.
- W którym pokoju jest Kiley?
- 29. Na piętrze, na prawo.
- Zaraz tam będę.
Po kilku minutach Nicolo wpadł do hotelu i wbiegł na schody. Rufio stał
na korytarzu, w pobliżu pokoju Kiley.
- Na wszelki wypadek wszedłem na górę - wyjaśnił. - Kłócą się.
Nicolo słyszał podniesione głosy Ferrella i Lacey. Oboje byli wściekli.
Potem krzyknęła Kiley. Była przerażona. Nicolo uderzył ramieniem w drzwi i
wpadł do środka.
Ferrell i Lacey walczyli o coś, co błyskało znajomym ogniem. O
naszyjnik z diamentów. A raczej o jego resztki. Kiley leżała na podłodze,
trzymając dłoń przy policzku. Podbiegł do niej i podniósł ją.
- Nic ci nie jest?
- Nie. - Oparła mu dłonie na ramionach, a w jej oczach zamigotał
przebłysk nadziei. - Co ty tu robisz?
- Przyjechałem, żeby cię ocalić. Przecież tak się to dzieje.
- Tylko w bajkach, ale nie w prawdziwym życiu. - Kiley potrząsnęła
głową.
- W prawdziwym życiu też, kochanie. Kto cię uderzył?
- To był wypadek.
- Akurat. Zostań tutaj.
- Nie zostanę. To też moja walka.
Zaczęli rozdzielać szamoczących się przeciwników. Lacey odsunęła się
od Ferrella, który trzymał resztki naszyjnika w ręku.
S
R
- Jeśli natychmiast tego nie oddasz, wylądujesz na podłodze z siniakiem
większym niż ma Kiley - warknął Nicolo.
- Nie oddam. Diamenty sÄ… moje.
- Zwróciliśmy ci to, co straciłeś. I o wiele więcej. Zapomniałeś o tym
drobnym szczególe?
- Ty oszuście - wtrąciła Kiley. - Powiedziałeś mi, że nie dostałeś od nich
ani centa.
- To było ostatnie ostrzeżenie - wycedził Nicolo. - Rzuć ten naszyjnik i
wyjdz stÄ…d.
- Dobrze, pójdę. - Ferrell zdał sobie sprawę, że nie wygra tej walki. -
Jesteś głupcem, Dante. Ona cię wykorzysta tak samo jak innych mężczyzn,
którzy znalezli się na jej drodze. Jeszcze tego pożałujesz. - Rzucił resztki
naszyjnika na podłogę i wyszedł z pokoju.
- Dziękuję, że przyszedł mi pan na ratunek. - Lacey obdarzyła Nicola
promiennym uśmiechem.
- Miło mi to słyszeć, ale przyszedłem na ratunek Kiley, a nie pani.
- Niech to szlag - mruknęła Lacey. - Co ci przyszło do głowy, Kiley?
- Dobrze wiesz, co mi przyszło do głowy, i nie mam zamiaru zmieniać
swoich planów.
- Co się stało z naszyjnikiem? - spytał Nicolo. - Gdzie reszta diamentów? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sloneczny.htw.pl