[ Pobierz całość w formacie PDF ]

opowiedzieć wam w dużym skrócie dzieje tego świata, to jest planety
Arao...
- Czy to znaczy... że nie jesteśmy na Selm - II? - zapytała Lea lekko
oszołomiona.
Hegedus potwierdził ruchem głowy.
- Znajdujecie się tysiące lat świetlnych od Selm - II, na planecie
okrążającej zupełnie inne słońce. Arao. Nasze badania historyczne
wykazały, że ta planeta została zasiedlona jako jedna z ostatnich przed
Upadkiem Ziemskiego Imperium. W gruncie rzeczy osiedlili siÄ™ na niej
114
ludzie uciekający przed wojnami, które zaczęły wybuchać w Galaktyce. Nasi
przodkowie pragnęli żyć w pokoju i jedynym sposobem na osiągnięcie tego
była heroiczna walka, ukrywanie się, wytężona praca i ogromne
poświęcenie...
- Czy mógłby pan przyspieszyć tę opowieść, aby przybliżyć ją bardziej
do współczesności - przerwała Hegedusowi Lea. - Widzieliśmy już trochę tej
walki i poświęcenia.
- Oczywiście! Przepraszam. Poznanie przeszłości tej planety jest jednak
konieczne. Jak powiedziałem, ci, którzy ocaleli, wsiedli na statki
kosmiczne i wyruszyli w głąb kosmicznej pustki. Cel podróży znany był
tylko niewielu. Była to wcześniej odkryta planeta, żyzna i nie
zamieszkana. I co najważniejsze, znajdowała się na samym skraju strefy
kolonizacji. W ten sposób przybyli na Arao. Do dziś dnia my, Opoleanie,
świętujemy tę rocznicę jako Dzień Osiedlenia... - Dostrzegł błysk
zniecierpliwienia w oczach Lei i przyspieszył: - W niecałe sto lat po
osiedleniu się tutaj, na pokrytym roślinnością jednym z dwóch wielkich
kontynentów, które istnieją na tej planecie, doszło do tragedii. Spadła na
nas flota wielkich statków wojennych, niedobitki potężnej, kosmicznej
armady rozbitej podczas jednej z bitew. Byli tak samo jak my ofiarami
rozpadu Imperium. Z początku doszło do konfliktu, zginęło wielu ludzi,
zniszczenia były ogromne. Mimo iż dysponowali potężniejszą bronią, my
przewyższaliśmy ich liczebnością. W końcu zwyciężył rozsądek i zanim
doszło do obopólnego zniszczenia, zawarto pokój. Najezdzcy zgodzili się
zamieszkać na Gyongyos, drugim kontynencie położonym po przeciwnej stronie
planety. Pozostają tam do dziś. I oto zbliżamy się do czasów
współczesnych. Mimo iż żyjemy razem na tej planecie we względnym spokoju,
to jednak cały czas w naszych stosunkach istnieje napięcie. Będąc
pierwszymi osiedleńcami, uważaliśmy, że nasza planeta została najechana i
obawialiśmy się, że kiedy Gyongyosanie zaatakują nas znowu, zniszczą nas
na zawsze. Muszę powiedzieć, że chociaż nie darzę sympatią ich polityki,
rozumiem jednak ich punkt widzenia, który każe im zbroić się przeciwko
nam. Ostatecznie było ich mniej i z pewnością mieli poczucie winy z powodu
tego, co zrobili. Tak czy inaczej, to już historia. Teraz dochodzimy do
obecnych czasów.
- Najwyższa pora - chrząknął Brion.
- Cierpliwości. To, co widzicie wokół siebie, to planeta Arao, żyzna i
życzliwa. Dwa wielkie kontynenty zamieszkane przez szczęśliwych potomków
115
tych dwóch grup osiedleńców otoczone są ciepłym oceanem. Planeta mogłaby
być rajem, gdyby nie te historyczne zdarzenia, które opowiedziałem wam w
skrócie. Właśnie z ich powodu budżety wojskowe obu narodów są przeogromne.
Wojna i zagrożenie wojną zawsze były obecne w naszych myślach.
Prawdopodobnie doszłoby ponownie do wojny i zniszczenia tego raju, gdyby
nie wynalezienie Translokatora Masy Delta, TMD. Tymi, którzy go wynalezli,
byli oczywiście naukowcy opoleańscy, lecz niedługo potem Gyongyosanie
skonstruowali własne urządzenie dzięki swoim szpiegom. TMD okazał się
ratunkiem, gdyż uwolnił naszych ludzi od grozy wojny i zniszczenia
planety.
- Poprzez jej eksport gdzie indziej! - powiedział Brion. - Zaczynam
rozumieć, o co tu chodzi.
- Jesteś inteligentny... chociaż to chyba zaczyna być oczywiste. TMD
jest pewnego rodzaju odmianą napędu nadświetlnego, który wykorzystują
wszystkie statki międzyplanetarne. Statki kosmiczne dokonują skoków w
przestrzeni za pomocą tego napędu, my zaś za pomocą TMD...
- Z tą różnicą, że wy nie potrzebujecie do tego celu statków, a tylko
odbiornika, na który się namierzacie! Brion uderzył pięścią w otwartą dłoń
drugiej ręki. Ta metalowa kolumna to odbiornik Delta. Umieszczony tam
przez waszych ludzi. Za pomocą statków kosmicznych ustawiacie na odległych
planetach jednÄ… z tych rzeczy i potem do dostania siÄ™ tam statki sÄ… wam
już zbyteczne...
- Zgadza się. Ten plan był wspaniały. Statki wyruszyły na poszukiwanie
odpowiedniej planety i po pewnym czasie odkryły Selm - II, która nadawała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sloneczny.htw.pl