[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wdrapała się na wysokie łóżko i podkurczając nogi, okryła się
jednym z prześcieradeł. Janek spał spokojnie, jego oddech był
głęboki, miarowy. A może wcale nie spał, tylko drzemał i
czuł, że ona mu się przyglądała? Patrzyła na jego twarz,
trudno jej było uwierzyć, że kiedyś go nie dostrzegała. Na szyi
wyraznie sterczało mu jabłko Adama, które uwielbiała
całować, a w chwilach podniecenia miała ochotę wgryzć się w
nie zębami. Przypatrywała się jego gładkim ramionom, które z
czułością głaskała tyle samo razy, ile razy drapała, gdy kochał
ją bardzo gwałtownie.
Brzuchem zachwyciła się już wtedy, gdy pierwszy raz
zobaczyła Janka nago. Lekko zaokrąglony i nieznacznie
obsypany miękkim zarostem, miał w sobie coś szczególnie
podniecającego, uwielbiała przytulać do niego twarz i całować
go. Nawet teraz, siedząc obok, nie mogła się powstrzymać i
delikatnie gładziła go wskazującym palcem. Męskość Janka,
bardzo już zmęczona, leżała swobodnie na podbrzuszu,
odchylona lekko w bok. Uśmiechnęła się, patrząc na nią.
Gdyby to wszystko się jej nie przytrafiło, nigdy nie
dowiedziałaby się, ile rozkoszy może zapewnić kobiecie ten
narząd.
A może on wcale nie był taki, jakim go widziała? Może
zmieniła jego obraz poprzez to, co do niego czuła? Możliwe,
ale dla Agaty nie było to istotne, nie w tej chwili. Tu i teraz
był z nią - piękny, najlepszy, wyjątkowy.
Rozpostarła prześcieradło jak skrzydła nietoperza i
nakryła nim ich oboje. Miał chłodne ciało. Otworzył oczy i
ujrzał nad sobą jej twarz.
- Kocham cię - powiedziała ufnie, czując, że właśnie
przekracza jakąś granicę. Oplótł ją mocno obiema rękoma i
czule przycisnął do siebie.
- I ja ciebie kocham - szepnął szczęśliwy. - Bardziej, niż
potrafię to wyrazić. - Swobodnie położyła głowę na jego
ramieniu i głęboko wciągnęła powietrze, chcąc móc
przypomnieć sobie jego zapach zawsze wtedy, gdy tego
zapragnie.
Wyjątkowe dni mają to do siebie, że najpierw się na nie
czeka z utęsknieniem, odliczając godziny, a kiedy nadchodzą,
człowiek traci pewność, czy jest do nich odpowiednio
przygotowany. W tę wyjątkową środę to właśnie czuła Róża -
niepewność. Na półce w łazience leżały trzy różne testy
ciążowe, bo razem z mężem doszła do wniosku, że taka
metoda da im sto procent pewności. Jeden test może się mylić,
dwa takie same wyniki to już prawie pewność, natomiast trzy
będą nie do podważenia.
Tego dnia Leszek pracował w wielkim napięciu, często
zerkając na telefon, czy się przypadkiem nie wyłączył, nie
rozładował lub nie stracił zasięgu. Wkrótce miała nadejść
wiadomość, która może odmienić jego życie - wiadomość od
żony.
Od kilku godzin Róża nie mogła spać. Drzemała tylko, co
kilka minut otwierając oczy i spoglądając na zegarek. Minuty
wlokły się w nieskończoność. W końcu o siódmej wyszła z
łóżka, zniecierpliwiona do granic wytrzymałości. Wykąpała
się, umalowała i włożyła jedną ze swoich ulubionych
sukienek. Pełny pęcherz dokuczał jej coraz bardziej,
postanowiła więc zrobić testy już teraz, ale z odczytaniem
wyników zaczekać do przyjazdu Mirki i Agaty. W toalecie
zrobiła wszystko jak należy, zgodnie z instrukcją dołączoną do
opakowania. Była zdenerwowana. Nie czuła radosnego
podekscytowania, jak jeszcze wczoraj, lecz niepokój. Teraz
pozostało jej tylko czekać, za kilka minut prawda miała
objawić się w postaci paseczków. Ostrożnie ułożyła testy na
szklanej półce i poszła otworzyć drzwi, bo dziewczyny już się
do nich dobijały. Nalewając kawy do kubków, nieustannie
spoglądała na ścienny zegar.
- Aadnie wyglądasz - pochwaliła ją Agata.
- Dzięki - odpowiedziała, nie odrywając oczu od
stojącego przed nią kartonika z mlekiem.
- Denerwujesz się? - Mirka wzięła ją za rękę. - My też,
więc może już sprawdzimy?
- Jeszcze dwie minuty.
Róża skrupulatnie mierzyła czas. Chciała mieć pewność,
że wszystko zrobiła perfekcyjnie. Czekały.
- Już! - Poderwała się ze swojego miejsca, wypuszczając
z uścisku dłonie przyjaciółek. Zdecydowanym krokiem
ruszyła w kierunku łazienki, lecz nagle zatrzymała się przed
drzwiami.
- Co jest? - spytała Agata, stojąc tuż za nią.
- Ty idz. Albo ty - zwróciła się do każdej po kolei. -
Sprawdzicie i mi powiecie.
- Daj spokój, bierz to do ręki i sama sprawdzaj! - Mirka
otworzyła przed nią drzwi. - Trzeba się w końcu dowiedzieć.
Róża posłuchała i weszła do środka, a przyjaciółki
podążyły za nią. Chwyciła pierwszy z brzegu płaski kawałek
plastiku, spojrzała na niego, potem spokojnie na drugi i trzeci.
Trzymała je wszystkie w zaciśniętej dłoni i milczała. Nie było
wybuchu radości, okrzyku, a nawet uśmiechu. Agata
pomyślała, że to zły znak.
- I co? - Mirka czuła podobnie.
- Nic. - Głos Róży stał się suchy, nieprzyjazny. - Jestem
pusta.
Mirka wyjęła z jej dłoni plastikowe patyczki, na każdym
była tylko jedna kreska. Jedyne, co mogła zrobić w tej chwili,
to przytulić Różę. Agata dołączyła się do smutnego uścisku.
Nie był to moment na pocieszania - była to chwila na
przyjęcie do wiadomości faktu, że zapłodnione jajeczka nie
zagniezdziły się w łonie Róży. Przestały istnieć, zniknęły, już
ich nie było.
- Jak ona to zniosła? - pytała Ewka, gdy dwie godziny
pózniej Agata dzwoniła do niej z informacją.
- Przez pierwsze dwadzieścia minut dusiła to w sobie, ale
pózniej bardzo się rozpłakała. Była przekonana, że już tym
razem im się powiedzie. Dzwoniła do Leszka, wyżaliła się.
Została z nią Mirka, ja musiałam iść do pracy.
- To dobrze, nie powinna teraz być sama, pogrążyłaby się
w swoim smutku na amen. A co będzie dalej?
- Lada dzień dostanie okres. Po nim kolejna wizyta w
klinice i kolejne zarodki z lodóweczki trafią do niej. I znowu
czekanie.
- Porozmawiam z nią wieczorem, teraz wychodzimy z
dziewczynkami na plażę.
- Same? - zdziwiła się Agata. - A Sebastian gdzie?
- Ech, szkoda gadać. - Ewka siliła się na obojętność, ale
Agata zbyt dobrze ją znała, aby się na to nabrać.
- Coś się stało?
- W tym rzecz, że nic się nie dzieje, kompletnie nic.
- Nic? Jak to nic? - Agata nie rozumiała.
- Sebastian zachowuje się jak kawaler. Relaksuje się na
tych wczasach po swojemu, a my mu tylko przeszkadzamy.
- Co ty mówisz, Ewka? Wiesz, że to nieprawda.
- Tak sądzisz? To wytłumacz mi, dlaczego woli zostać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sloneczny.htw.pl