[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wcieleniach byli wierni temu zobowiÄ…zaniu.
Od samego początku istnienia Atlantydy jej kapłani dążyli do całkowitego przeniesienia się w
świat astralny. Przygotowywano się do tego dosyć starannie. Wybrane ofiary były specjalnie
zabijane tuż po wcześniejszym zainicjowaniu ich, by w świecie astralnym przygotowały
miejsce dla kapłanów. Swoim ofiarom wmawiali oni podczas inicjacji, że są wybrane i że jako
wybranym zostanie im powierzona tajemnica. Inicjowane w ten sposób ofiary przechodziły w
świat astralny z silnym poczuciem misji i odpowiedzialności za powierzoną im tajemnicę. W
zamian miały być tylko posłuszne swoim dobroczyńcom. Kapłani łatwo znajdowali ofiary z
niskim poczuciem własnej wartości i z zachłannością na moc. Zresztą najczęściej one same
zgłaszały się do kapłanów, którzy im w jakiś sposób wcześniej zaimponowali.
Gdy brakowało ofiar, kapłani tworzyli między sobą grupy wzajemnej adoracji. Tak, by w
momencie przeniesienia się w świat astralny, wciąż mogli ze sobą przebywać i tworzyć
grupę o wspólnych ideach i celach.
Inicjacje stanowiły na Atlantydzie główny trzon kultów religijnych. Mnożyły się niezliczone
sekty religijne, które ustanawiały między sobą hierarchiczność wewnętrzną w oparciu o
tworzone dosyć precyzyjnie systemy manipulacyjne. Każdy w zasadzie próbował
przechytrzyć innych, by zająć najwyższe miejsce w hierarchii. Każdy udawał, że ma to coś i
tworzył własną linię inicjacyjną.
33
Dziś można odnalezć poważne skutki owych inicjacji. W świecie astralnym jest jeszcze wiele
dusz pochodzenia atlantydzkiego. To co atlantydzcy kapłani stworzyli wiele tysięcy lat temu,
w wielu przypadkach wciąż jeszcze działa.
Z czasem niektórzy z Atlantów musieli się inkarnować. Niektóre grupy specjalnie spychały
jednego ze swoich, by ten narodził się i jako żywy człowiek żywił ich swoją energią. Zdawali
sobie bowiem sprawę z tego, że jeśli nie otrzymają odpowiedniej ilości energii, będą musieli
sami się inkarnować. Nie jest bowiem możliwym przebywanie w niższym świecie astralnym
bez prany -energii życiowej, którą gromadzić może jedynie istota żywa. W niektórych
przypadkach duchy atlantyckie sięgały po energie osób z nimi nie związanych. Nabierały
przez to dodatkowych cech emocjonalnych osoby, którą opętywały, bowiem przy każdym
opętaniu następuje wymiana emocjonalna pomiędzy duchem a osobą opętaną. Taka ciągła
wymiana pomiędzy jednym duchem a wieloma ludzmi, do których duch atlantydzki zdążył się
od początku przyssać, mogła doprowadzić do zaniku w większej części osobowości ducha.
Przejęte emocje, wzorce i kody jeszcze bardziej zanieczyszczały karmę. Taki duch z czasem
będzie musiał się inkarnować.
Inaczej jest z duchami, które raz po raz wymieniają się w świecie fizycznym. Często
dokonują jeszcze dodatkowych inicjacji, by ten, którego ześlą w ciało, był im wierny. Zdarzały
się także przypadki, gdy duch inkarnujący szantażem doprowadzał do swego przewodnictwa
w grupie. Przecież to on dostarczał energii. Potrafił w ten sposób dla zachowania ciągłości
swej władzy reinkarnować wiele razy. Tak jak ludzie, tak i duchy wyrażają się pewną
przebiegłością. Niektórzy wierzyli, że ich karma zostanie oczyszczona, gdy podłączą się do
osoby rozwijającej się duchowo. Takiej osobie podsuwały swoje emocje i wzorce do
oczyszczenia. To dawało odczucie oczyszczania nie swoich rzeczy. Niektórzy z klientów
regresingu odnosili takie właśnie wrażenie, że oczyszczają nie swoją karmę. Symbioza, do
jakiej często doprowadzają duchy pomiędzy sobą a ofiara, daje w większości przypadków
wrażenie jedności z duchem. Taka osoba traci często orientację i nie czuje, że ,,coś na nią
wpływa, tylko ma wrażenie, że to są jej emocje. Duchy atlantydzkie należą do najbardziej
przebiegłych, gdyż doskonale znają prawa rządzące światem astralnym. Nie może się z nimi
równać większość egzorcystów czy podróżników astralnych.
Niektóre duchy atlantyckie dalej bawią się w powielanie dawnych praktyk inicjacyjnych.
Potrafią zastosować każdy chwyt, by zdobyć potrzebną im pranę. Ich praktyki zdobywania
energii od ludzi przybierają często pozór pomocy. Widziałam już nieraz bioenergoterapeutów
kontaktujących się z przewodnikami w celu uzyskania pomocy w dostępie do wyższej
energii, gdy tymczasem za przewodników podstawiały się duchy. Dla osoby na niższym
poziomie świadomości jest praktycznie nie do rozpoznania, kto jest kto. Takiej osobie wydaje
się, że to co jej pomaga, jest rzeczywiście czymś wyższym. A tymczasem duch pobiera
energię w zamian za pewne usługi czy objawienia, których osoba może doznać. Taka osoba
ma często wrażenie, że to co jej się objawiło, jest wyróżnieniem od Boga. Niestety, im
[ Pobierz całość w formacie PDF ]