[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jego stylu i polotu.
8.37 rano
Zniadanie. Między produktami ze sklepu więziennego jest opakowanie płatków zbożowych
o nazwie Variety, w którym znajduje się osiem róż-
nych ich rodzajów w małych pudełkach. Na początek próbuję Coco Pops.
Niezłe, ale dobre stare płatki kukurydziane Kellogga są nie do pobicia.
9.31 rano
Dyżurny funkcjonariusz przynosi poranne gazety. Pełno w nich relacji o tym, że zmieniono
mi kategorię D na C z powodu oskarżeń Em-my Nicholson.
9.50 rano
Pani Labersham grzecznie puka do drzwi mojej celi, tak jakbym mógł je otworzyć.
Odryglowuje  żelazną barierę" i oznajmia, że przychodzi, aby mnie zaprowadzić na zajęcia z
kreatywnego pisania.
Znalazłem się w salce pełnej dymu papierosowego, bez krzeseł, tylko ze stołem. Cóż, dobry
sposób na zapewnienie owacji na stojąco. Po chwili zaczynają się schodzić więzniowie, każdy
niesie plastykowe krzesło. Jest ich dziewięciu. Wszyscy siadają, po czym pani Labersham
przypomina, że spotkanie potrwa dwie godziny. Proponuje, żebym mówił godzinę, a potem
zainicjował dyskusję.
Nigdy w życiu nie przemawiałem godzinę; zwykle mówię przez trzydzieści, najwyżej
czterdzieści minut, a potem odpowiadam na pytania. Teraz przez ponad czterdzieści minut
opowiadam, jak w wieku trzydziestu czterech lat, po odejściu z parlamentu, z długami w wysokości
czterystu dwudziestu siedmiu tysięcy funtów i zagrożony bankructwem, zacząłem pisać książki.
Ostatni raz wygłosiłem taką mowę na konferencji w Las Vegas jako główny gość amerykańskiej
grupy hotelowej. Zafundowali mi lot pierwszą klasą, umieścili mnie w hotelowym apartamencie i
na odjezdnym wręczyli mi czek na pięćdziesiąt tysięcy dolarów.
Dziś mam przed sobą audytorium dziewięciu współwięzniów w Belmarsh, a
funkcjonariuszka Labersham potwierdza, że mój rachunek więzienny zostanie zasilony dwoma
funtami (równowartość butelki Highland Spring i tubki pasty do zębów).
Kończę mówić i zaczyna się zadziwiająco ożywiona dyskusja. Jeden z więzniów, Michael
(21 lat, morderstwo) chce mówić o pisaniu piosenek, ale ja na ten temat wiem bardzo niewiele.
Przecież mu nie powiem, że autor tekstów piosenek tak się różni od autora powieści, jak
neurochirurg od ginekologa. Michael chce, żebym przeczytał jego ostatni utwór. Liczy on aż
czterdzieści zwrotek. Oto jedna: Nie ma wyjścia, trzeba odejść
Wzywasz mnie
żebym wrócił
ale słyszysz tylko swój głos
powtarzajÄ…cy moje imiÄ™
Wczoraj Michael się dowiedział, że sędzia ustalił mu minimalny wymiar kary na
osiemnaście lat.
- Przynajmniej nie jest to numer telefonu - mówi.
- Co takiego?
- Dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć lat - odpowiada.
Odczytałem cały tekst piosenki Michaela i grupa go ocenia, a potem Terry (włamanie, mój
były współlokator) czyta trzy strony swojej powieści, którą ma nadzieję skończyć, zanim wyjdzie w
grudniu z więzienia.
Rozwija się dyskusja na temat użycia w powieści wulgarnego języ-ka. Czy mówi on coś o
postaci opisywanej przez autora? Czy odwraca uwagę od narracji? Następnie grupa omawia mocne
i słabe strony opowieści Terry'ego. Dyskutanci nie oszczędzają autora.
Z kolei Tony (tylko marihuana) oznajmia, że pisze podręcznik me-chaniki kwantowej, która
od lat jest jego konikiem. Tłumaczy, że jego in-terpretacje nie wniosą nic nowego do tej dziedziny -
to słowa Tony'ego
- ale dzięki pracy nad podręcznikiem ma zajęcie na wiele godzin.
Ostatni utwór to jeden z wierszy Billy'ego Little'a. Różni się klasą od wszystkiego, co
słyszeliśmy do tej pory i każdy w tym pokoju o tym wie.
Aomot, huk, trzask
Pogardzany koleś, pohulał łomem,
złamany, zraniony, wciąż łomotany,
ukryty, zamknięty, w stanie izolacji,
popychadło rodziców, ofiara sędziów.
Pozbawiony racji.
Złocone kajdanki, srebrne łańcuchy,
pozory poprawy - fałsz akomodacji,
brylantowe skazy, szafirowe krzyki,
cegła, stal, sklepione skarbczyki.
Uran, pluton - nuklearny kielich,
trujące reżimy, polityczne wybryki,
plugawa ciemność, czyhający grzech,
rozbite na atomy, zdruzgotane dusze.
Czerwony duplikat religii - ułuda mas,
pozór sprawiedliwości, proletariacki gniew, rujnująca bieda, razy upokorzeń, zapowiedz
równości, barbarzyński bóg.
Zwiętokradczy kapitaliści, pokalana ziemia, wojowniczy ogień, niecierpliwe pragnienie -
kres ludzkiego więzienia.
Billy Little (BX7974)
Pod sam koniec więzniowie rozmawiają o tym, kiedy się znowu spotkamy. Najbardziej ich
interesuje, czy powinno to być podczas Godziny Wspólnej, czy też w ramach zajęć edukacyjnych.
W tej sprawie poglądy są podzielone i zastanawiam się, czy w ogóle dojdzie jeszcze do spotkania.
12.00 w południe [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sloneczny.htw.pl