[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zatrudniłaś Annie, by chroniła mnie, czy też grała Polly Pinkerton i
odkryła nadawcę tych listów. Zdecydowałaś, że to sprawka jakiejś
kobiety i że obecność Annie sprowokuje ją do działania. Ale ja nie chcę
stawiać jej w takiej sytuacji. Jeżeli twoja teoria jest zgodna z prawdą, to
RS
102
nie chcę, by Annie kręciła się w pobliżu.
- Ale ja wiedziałam... - spróbowała się wtrącić Annie.
- Matthew - rzekła Victoria ostro. - Annie wie, dlaczego chcę, by
zajmowała się tą sprawą.
 Dokładnie to, co chciałam powiedzieć" - pomyślała Annie. Trochę
już męczyło ją to, że była ignorowana.
- Panie Harper, Victoria mówi...
- Nie będę się dalej z tobą kłócić - rzekł Matt, wychylając duszkiem
resztę bourbona i kończąc tym gestem dyskusję.
- Matthew, naprawdÄ™ zaczynam...
Długi, przerazliwy gwizd sprawił, że Victoria urwała w połowie
zdania.
Oboje odwrócili się do Annie, by zobaczyć w jej ustach kciuk i palec
wskazujący. Wyjęła je pospiesznie.
- Przepraszam - powiedziała bez skruchy w głosie. - Wydawało mi
się, że to jedyny sposób zwrócenia na siebie uwagi.
Victoria uśmiechnęła się szeroko.
- Wiesz, zawsze chciałam się tego nauczyć, ale nigdy mi się to nie
udało. Czy to jakiś trik? A może sposób, w jaki układa się usta? Albo
język?
Wargi Matta drgały z rozbawienia, ale zdołał stłumić uśmiech.
- Nie sądzę, by panna Effie uczyła wydawania takich skandalicznych
dzwięków, panno Brentwood.
- Kim jest panna Effie? - zapytała Victoria.
- Panna Effie uczyła Annie, jak być damą - wycedził Matt
- Panna Effie - rzekła dziewczyna zbyt wzburzona, by dbać o
konsekwencje - nie odniosła sukcesu w robieniu ze mnie damy. Ale
wbiła mi do głowy, że niegrzecznie jest mówić o kimś, kto stoi
naprzeciwko i udawać, iż go nie ma. Czy -ktoś mógłby mi powiedzieć,
o co właściwie chodzi?
Matthew i Victoria zaczęli mówić równocześnie, ale przerwali, kiedy
zauważyli, że Annie ponownie unosi palce do ust w geście cichej
grozby.
Ruchem dłoni Matt oddał pierwszeństwo głosu matce.
Victoria uśmiechnęła się do Annie.
- UsiÄ…dz, kochanie.
RS
103
Poruszając się powoli i ostrożnie, Annie zbliżyła się do krzesła
naprzeciwko Victorii.
- SÅ‚ucham. O co chodzi z Forth Worth?
- Poproszono mnie o udział w benefisie. Ma to być przyjęcie
koktajlowe w Forth Worth Harper Plaza, a potem balet - wyjaśniła
Victoria. - Niestety, Matt będzie musiał mnie zastąpić, ponieważ muszę
zająć się wnukami w Dallas. Właśnie dzwoniła Mirella. Zwichnęła
kostkÄ™...
- Zawsze się jej coś przytrafia - burknął Matt, - Nie potrafi zagrać
jednej partii tenisa. Potyka siÄ™, ale atakuje dalej.
- Tak samo jak jej brat - rzekła Victoria uprzejmie i uniosła brwi. -
Dlaczego sądzisz, że mordercze instynkty są dobre dla ciebie, ale nie
dla twoich sióstr?
- Mirella nie ma morderczych instynktów - zrepilkował Matt. -
Raczej coś ją pcha do samobójstwa. Jeżeli chce grać tak ostro, to
powinna najpierw trochę poćwiczyć. Ale nie. Nie rusza się przez sześć
miesięcy, a jedynie ogląda taśmy z ćwiczeniami na video, a potem
nagle dostaje zrywu ambicji i pędzi na korty. Ona jest...
- Matthew, nie sądzisz, że zbaczamy z tematu? - zapytała Victoria z
cierpiętniczym uśmiechem.
Annie była zirytowana. Pomyślała już, że znalazła fatalną wadę w
charakterze Matta. Uznała, że jest taki jak cała jej rodzina i uważa, iż
kobiety muszą być skromne i zachowywać się jak damy. Ale jego
komentarze odnośnie zachowania Mirelli były rozsądne. Zmusiła się do
skoncentrowania uwagi na głównej sprawie.
- Kiedy jest ten benefis?
- Dziś wieczorem - odpowiedzieli równocześnie Victoria i Matt.
Annie uniosła brwi. Nie spodobała się jej ta nagła zmiana planów
odnośnie ochrony Matta.
- Jak zamierzasz dostać się do Forth Worth? Cheyenne'em?
Matt kiwnął głową.
- Dobrze. Mogę go szybko sprawdzić.
- Nie jedziesz ze mną - rzekł Matt stanowczo. - Planuję wyjazd do
Forth Worth za trzy godziny. Sam.
- Nigdzie nie pojedziesz, dopóki nie sprawdzę dokładnie samolotu -
odparła Annie. - Wyjaśniałam już, że jest w nim masa dogodnych
RS
104
miejsc, w których można umieścić materiały wybuchowe.
- Widzisz, Matthew - powiedziała Victoria, patrząc na syna. - Annie
jest czymś więcej niż przynętą. Jest znającym się na rzeczy ekspertem
do spraw bezpieczeństwa.
Kiedy dziewczyna skierowała się do wyjścia, Victoria dodała:
- Będziesz potrzebowała czegoś spektakularnego na ten wieczór.
Annie zatrzymała się.
- Spektakularnego?
Zamiast odpowiedzieć wprost, Victoria wstała i podeszła do biurka
Matta. Zaczęła coś notować. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sloneczny.htw.pl