[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Postaw mnie na ziemi! Jeszcze coÅ› sobie zrobisz...
- Kobieto, bądzże cicho, bo przełożę cię przez ramię, jak snopek.
Wtedy dopiero będziesz miała powód do narzekania.
Dotarli na ganek, ale Clint wciąż ją trzymał.
- Puść mnie natychmiast. - Próbowała się wyrwać, lecz on
wzmocnił uchwyt. Dotąd tylko podziwiała imponujący wygląd jego
mięśni, nareszcie miała okazję przekonać się o ich sile. Nie dość, że
nie mogła się uwolnić, ale nawet trudno było jej oddychać.
- Daj mi klucze - zażądał.
- Przecież nie będziesz wnosił mnie przez próg -
zaprotestowała, zrozumiawszy wreszcie, co on zamierza. -Przecież
to... głupie.
- Nie to nie. Założę się, że wiem, gdzie trzymasz zapasowy klucz
- powiedział i pochylił się, odsuwając łokciem stojącą przy drzwiach
doniczkę. Rzeczywiście, leżał tam klucz. Clint podniósł go jedną ręką,
szybko otworzył drzwi i zaraz znalezli się w środku.
- No i jesteśmy, panno młoda. Jak każe tradycja... Stali w
ciemnym przedpokoju. Powoli opuszczał ją na dół. Oddychał ciężko,
trochę z wysiłku, a trochę od powstrzymywanego śmiechu. Kiedy
wysokie obcasy Jessie dotknęły podłogi, musiała mocniej
przytrzymać się go, żeby nie stracić równowagi. W końcu ona też się
roześmiała.
Przylgnęła do niego uwodzicielsko swym szczupłym ciałem i
poczuła jego policzek dotykający szyi, a potem usta, które jak
wygłodniałe zaczęły penetrować ciepłą skórę. Odrzuciła głowę do
tyłu, a ich śmiech przeszedł w jęk rozkoszy, kiedy usta się spotkały.
Pośpiesznie rozpięła jego kurtkę i zrzuciła na podłogę. Potem
zaczęła rozpinać marynarkę i koszulę, rozwiązywać krawat, a Clint
tymczasem zdejmował z niej płaszcz i żakiet, przez cały czas całując
ją tak, że uginały się pod nią kolana. Potem zaś jego wargi
powędrowały niżej i błądziły po dekolcie sukni, a ręce objęły piersi i
pieściły przez miękki materiał. Jessie zakręciło się w głowie, na
szczęście Clint znów objął ją w pasie i podtrzymał. Oderwała się od
91
RS
jego ust i oparła głowę o silne ramię,
- Przez próg już cię wniosłem - szepnął jej do ucha. - Jaki jest
kolejny punkt programu, jeśli chodzi o tradycyjny zestaw?
- Nie wiem. Nie sądzę, żeby należało kochać się w progu -
odparła. - Myślę, że samo wniesienie mnie do domu wystarczy.
Clint przycisnął ją do siebie, aż poczuła, że cała rozpływa się pod
jego dotykiem. Nigdy nie zdarzyło jej się, żeby tak szybko i tak
bardzo pożądała jakiegoś mężczyzny.
- Nie należy kochać się w progu, tak? A co powiesz o sypialni?
- Myślę, że to byłoby w zgodzie z tradycją.
- Ale to tak daleko - jęknął, a Jessie nie mogła nie przyznać mu
racji. Jej też wydawało się, jakby sypialnia oddalona była o całe lata
świetlne. Wzięła go za rękę i poprowadziła do salonu.
Zdała sobie sprawę, że tamta kosztowna nocna koszula na pewno
nie będzie jej dzisiaj potrzebna. Stali obok kanapy, trzymając się za
ręce. Patrzyła w jego oczy, w których było tyle pasji, tyle
namiętności.
- Tak bardzo cię pragnę - wyznał. - Chyba skonam, jeśli nie będę
cię miał zaraz, natychmiast.
Jessie tylko westchnęła w odpowiedzi i to doprowadziło go na
skraj wytrzymałości. W ciągu ostatnich pięciu dni myślał głównie o
tym, żeby znów się z nią kochać. Teraz zaś był więcej niż gotowy.
Kiedy zsunęła mu koszulę z ramion i zaczęła odpinać pasek, bał się,
że zaraz eksploduje. Całując Jessie, usiadł na kanapie i przyciągnął ją
sobie na kolana.
Jego ręce wślizgnęły się pod suknię i poszukały nagiej skóry.
Zdejmował z niej rajstopy, majteczki, pieszcząc ją, aż drżała z
niecierpliwości. Też była gotowa na jego przyjęcie i ta świadomość
sprawiła, że stracił resztki kontroli.
Szybko zrzucił spodnie i zatonął w jej aksamitnych objęciach.
Jessie chwyciła go mocno za ramiona i przywarła jeszcze mocniej,
jeszcze ciaśniej, poruszając się w jego rytmie.
Raz. Drugi. Trzeci.
Pod zamkniętymi powiekami wybuchły oślepiające petardy, kiedy
92
RS
natychmiast wspięła się na szczyt rozkoszy. Jej ciało pulsowało i
drżało, głowa opadła ciężko na jego ramię.
- Jessie, poczekaj - szepnął. - Zostań ze mną. Najlepsze dopiero
przyjdzie...
Nie sądziła, że może znieść więcej. Clint poruszał się, powoli
doprowadzając ją do kolejnej fali szczytowania. Rozpiął górę jej
sukni i oswobodził piersi, a potem jego wargi zaczęły drażnić
twardniejący czubek. Od takiego dotknięcia prąd przebiegał przez
całe jej ciało i odpowiedziała tym samym na jego pieszczoty,
przytulając twarz do jego piersi, pieszcząc i całując.
- Moja piękna panna młoda - wyszeptał, poruszając się w niej
coraz szybciej, coraz głębiej.
Jessie przymknęła powieki i trzymając się go kurczowo, oplotła
jego ciało nogami, chcąc jeszcze bardziej zbliżyć ich do siebie.
Prowadził ją dalej i dalej, aż wreszcie poczuła, że jej ciało rozpada się
na milion płonących kawałków. Sekundę pózniej usłyszała jego
krzyk, kiedy osiągnął swój własny szczyt.
Przez dłuższą chwilę leżeli razem, zbyt wyczerpani, żeby się
poruszyć. Myślała, że Clint zasnął, ale zaraz poczuła, że unosi głowę.
- Wiesz, chyba spodoba mi się życie w małżeńskim stanie -
szepnÄ…Å‚ jej do ucha.
- Mnie też - odparła, uśmiechając się z zadowoleniem.
93
RS
ROZDZIAA SIÓDMY
Wrażenia z pierwszej nocy potwierdziły się - małżeństwo z
Clintem było jednym pasmem niewyobrażalnych rozkoszy.
Wydawało się, że im częściej dochodzi między nimi do zbliżenia, tym
bardziej się pragną. Każdego wieczoru, kiedy Jessica wsuwała się
pod kołdrę, czekał już tam na nią Clint, gotowy poprowadzić ją na
następne szczyty namiętności.
Było jednak w ich związku coś więcej niż tylko fizyczna
fascynacja. Co dzień odkrywała w nim kolejne zalety i kochała go
coraz mocniej i głębiej. Był uparty i trudny we współżyciu, na
pewno, ale wiedziała, że tak będzie. Miał też jednak inne oblicze -
pełne ciepła i czułości, któremu pozwalał ujawniać się tylko od czasu
do czasu.
Bała się myśleć o chwili, kiedy adopcja dojdzie do skutku i
zakończy się ich małżeństwo. Wciąż towarzyszyła jej nadzieja, iż
będą razem na zawsze. Przestała przypominać sobie, że Clint nie
ożenił się z nią z miłości, a kierowany kombinacją poczucia
odpowiedzialności i... po prostu pożądania.
Minęły jakieś dwa tygodnie od ślubu, kiedy Jessie obudziła się w
nocy i stwierdziła, że jest w łóżku sama. Spojrzała na zegarek. Było
wpół do trzeciej. Nagle usłyszała ciche popłakiwanie Daisy. Szybko
wstała i włożyła szlafrok.
W pokoju Daisy zastała Clinta. Chodził tam i z powrotem, nosząc
małą w ramionach.
- Nie może zasnąć - powiedział, kiedy Jessie weszła do pokoju. -
Może jest głodna?
- Przygotuję jej butelkę - odrzekła. Zeszła do kuchni, podgrzała
butelkę i zaniosła na górę. Clint teraz siedział w fotelu z Daisy na
kolanach i kołysał się, nucąc coś cicho.
- Cicho, cicho, maleńka. Moja mała Emilka. Nie płacz, kochanie.
TatuÅ› jest tutaj.
Jessie stała cicho w drzwiach i nie wiedziała, co robić. Czy się nie
94
RS
przesłyszała? Nie, na pewno nie. Wyraznie powiedział ,,Emilka". Od
dawna podejrzewała jakąś tajemnicę w jego przeszłości i domyślała
się, że miało to związek z dzieckiem.
Aż do dzisiaj Clint zachowywał się wobec Daisy w sposób
opiekuńczy, ale trzymał się trochę na dystans. Na przykład
zauważyła, że nie bawił się z nią, nie karmił. Kiedy budziła się z
płaczem w nocy, nie biegł do niej. Nie mogła tego zrozumieć. Czyżby
obawiał się, że sobie nie poradzi? Nie, chodziło o coś innego. Teraz
miała kolejną podpowiedz w tej łamigówce. Emilka. Czy ma się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sloneczny.htw.pl