[ Pobierz całość w formacie PDF ]

bo posłyszał w sieniach kroki, sam zapalił nad okapem lampkę i skręcał papierosa,
a roziskrzonymi uciechą oczami spoglądał na Jaguś, że to jeszcze przyjść do siebie nie
przyszła, bo się mocno óierżyła ściany i dyszała ciężko.
Jędrzych wszedł i ogień na trzonie rozdmuchiwał, nastawiał garnki z wodą i cię-
Pożądanie
giem się po izbie kręcił, że już mało wiele ze sobą mówili, a ino poglądali na się
iskrzącymi, głodnymi oczami, jakoby się zjeść chcieli&
ł ł i ł o Część pierwsza Jesień 66
Wnetki, bo jakoś w pacierzy parę, nadeszła Dominikowa, musi być zła była, bo
już w sieniach wywarła gębę na Szymka, a ujrzawszy Mateusza popatrzyła nań srogo,
na przywitanie nie zważała i poszła do komory przyoblec się.
 Idz se, bo cię matka zeklną jeszcze&  prosiła cicho.
 Wyjóiesz to do mnie, Jaguś, co?  prosił.
 Wróciłeś to już ze świata?  rzekła stara, jakby go dopiero spostrzegając.
Kłótnia
 Wróciłem, matko&  mówił łagodnie i chciał ją w rękę pocałować.
 Ale, suka ci była matką, nie ja!  warknęła wyrywając rękę ze złością.  Po
coś tu przyszedł? Mówiłam ci już, że tutaj nic po tobie&
 Do Jagusi przyszedłem, nie do was  hardo zawołał, bo go już złość brała.
 Wara ci od Jagusi, słyszysz! Wara ci, żeby ją potem bez ciebie na ozorach
obnosili po wsi, jak tę jaką ostatnią& ani mi się pokazuj na oczy!&  wrzasnęła.
 Krzyczycie kiej wrona, że wieś cała usłyszy!&
 Niech usłyszą, niech się zlecą, niech wieóą, żeś się Jagny przyczepił kiej rzep
psiego ogona, że i ożogiem trudno cię odegnać!&
 %7łebyście nie kobieta, to bym warna zóiebko żebra zmacał za powiedanie ta- Kobieta, Konflikt,
Mężczyzna
kie&
 Spróbuj, zbóju jeden, spróbuj, psie!&  pochwyciła za żelazny pogrzebacz.
Ale i na tym skończyła, bo Mateusz splunął, trzasnął drzwiami i wyszedł prędko,
bo jakże, z babą się to miał bić i pośmiewisko z siebie dla wsi czynić?
A stara, że to już jego nie stało, wsiadła na Jagnę i hajże jazgotać, a wypomi- Kobieta, Mężczyzna,
Pożądanie, Wyrzuty
nać wszystko, co miała na wątpiach& Jaguś sieóiała cicho, aż zmartwiała ze strachu,
sumienia
ale kiedy słowa matki dojęły ją do żywego& przecknęła, schowała głowę w pierzynę
i buchnęła płaczem i wyrzekaniami& rozżalona była sroóe& bo przecież nic temu
Azy
niewinna& nie zwoływała go do chałupy& sam przyszedł& a na zwiesnę, co matka
wypominają& to& spotkał ją przy przełazie& mogła się to wyrwać takiemu smo-
kowi?& kiej ją tak ozebrało, że& a potem mogła się to ognać przed nim?& Zawsze
się z nią tak óieje, że niech kto a ostro spojrzy na nią albo i ściśnie mocno& to się
w niej wszystko trzęsie, moc ją odchoói i tak mdli w dołku, że już o niczym nie
wie& co ona winowata?
Skarżyła się cicho przez łzy, aż stara się udobruchała i jęła troskliwie obcierać jej
twarz i oczy, a głaskać po głowinie, a uspokajać&
 Cichoj, Jaguś, nie płacz& nie& a to oczy ci się zaczerwienią kiej królikowi
i jak to pójóiesz do Borynów?
 Czas to już?  spytała po chwili, spokojniejsza nieco.
 Juści, że pora, a przybierz się pięknie, luóie tam będą, a i sam Boryna uważa&
Podniesła się zaraz Jaguś i zaczęła się ubierać.
 Nie uwarzyć ci to mleka?
 Nie chce mi się całkiem jeść, matulu.
 Szymek, wygrzewasz się pokrako, a tam krowy o pusty żłób zębami ówonią!
 krzyknęła resztą złości, aż Szymek uciekł, żeby czego nie oberwać.
 Wiói mi się  mówiła ciszej, pomagając Jagnie się przyoóiać  że kowal
jest w zgoóie z Boryną. Spotkałam go, wiódł od starego sielnego ciołka& Szkoda&
dobrze wart z piętnaście papierków& ale może to i dobrze, że są w zgoóie, bo ko-
wal pyskacz i na prawie się zna&  odstąpiła parę kroków i z lubością przyglądała
się córce.  Ale, tego złoóieja Kozła pono już wypuścili, trzeba znowu zamykać
wszystko a pilnować&
 Pójdę już!
 Idz, a siedz do północka i gz3 się tam z parobkami!  wybuchnęła resztą
złości.
ł ł i ł o Część pierwsza Jesień 67 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sloneczny.htw.pl