[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mendnego do pojedynku w Kręgu. Szybko się ujawniły zalety długiego treningu
 wyznaczeni wojownicy byli z reguły w lepszej formie fizycznej niż ich prze-
ciwnicy, a także lepiej znali przeróżne fortele. Zwyciężali niemal zawsze. Gdy
55
zdarzało im się przegrać, zwykle zwycięzca wyzywał dowódcę grupy, aby same-
mu zostać członkiem plemienia, które imponowało mu rozmiarami i siłą. Tyl nie
pozwalał wędrować z plemieniem nikomu, kto nie był z nim związany.
Jedynie Sos pozostał niezależny i żałował tego.
Po tygodniu natknęli się na inne plemię, liczące około czterdziestu członków,
pod przywództwem chytrego, starego wojownika. Po spotkaniu z Tylem i ocenie
sytuacji, zgodził się on wystawić do Kręgu tylko czterech wojowników: miecz,
drąg, pałki i maczugę. Nie chciał ryzykować więcej.
Skwaszony Tyl udał się po radę do Sosa.
 To małe plemię, ale ma wielu dobrych ludzi. Patrząc na ich blizny i obser-
wując, w jaki sposób się poruszają, mogę stwierdzić, że są doświadczeni i zdolni.
 I może też słuchając raportów naszych zwiadowców  szepnął Sos.
 Nie chce nawet wysłać przeciw nam swoich najlepszych!  ciągnął obu-
rzony Tył.
 Wyzwij go sam do walki o całą jego grupę, ale przedtem postaw na szalę
pięćdziesięciu ludzi. Niech ich sobie wcześniej obejrzy, aby się przekonać, że są
warci jego wysiłku.
Tyl uśmiechnął się i poszedł do Soła po oficjalną zgodę. To była tylko formal-
ność. Po chwili zgromadził czterdziestu pięciu dobranych wojowników.
 Nic z tego nie wyjdzie  mruknÄ…Å‚ Tor.
Chytry wódz plemienia obejrzał wojowników i chrząknął z zadowoleniem.
 Dobrzy ludzie  zgodził się, po czym przyjrzał się Tylowi.
 Czy jesteś człowiekiem, który używa dwóch rodzajów broni?
 Miecza i pałek.
 Podróżowałeś samotnie, a teraz jesteś drugim wojownikiem w plemieniu
liczącym dwustu członków.
 Zgadza siÄ™.
 Nie będę z tobą walczyć.
 Czy pragniesz się zmierzyć z naszym wodzem, Solem?
 Z pewnością nie!
Tyl zapanował nad sobą z wyraznym wysiłkiem i zwrócił się w stronę Sosa.
 Co teraz, Doradco?  zapytał z ironią w głosie.
 Teraz skorzystaj z rady Tora.
Sos nie wiedział, co wymyślił brodacz, ale podejrzewał, że okaże się to sku-
teczne.
 Myślę, że jego słabym punktem jest duma  powiedział Tor szeptem. 
Nie zgodzi się walczyć, jeśli sądzi, że może przegrać, i nie zaryzykuje jednocze-
śnie więcej niż kilku ludzi, aby móc się wycofać, gdy sytuacja stanie się dlań
niekorzystna. W ten sposób nic nie zyskamy. Gdyby jednak udało się nam go
ośmieszyć. . .
56
 Zwietnie!  krzyknÄ…Å‚ Sos, zrozumiawszy, o co chodzi.  Wystawimy
czterech błaznów, by go zawstydzić i skłonić do podniesienia stawki!
 I do tego zbierzemy grupę dowcipnisiów. Największych pyskaczy, jakich
mamy.
 A mamy ich pod dostatkiem  zgodził się Sos, przypominając sobie, jaki
doping towarzyszył zażartej rywalizacji między grupami.
Tyl wzruszył ramionami z powątpiewaniem.
 Wy się tym zajmijcie. Ja nie chcę mieć z tym nic wspólnego.
Udał się do swojego namiotu.
 Naprawdę chciał walczyć sam  zauważył Tor.  Niestety, on się do tego
nie nadaje. Nigdy się nie śmieje.
Porównali swoje notatki i wyznaczyli do Kręgu czterech odpowiednich wo-
jowników. Następnie zgromadzili jeszcze staranniej dobraną grupę kibiców, któ-
rzy mieli siedzieć najbliżej Kręgu.
Pierwszy pojedynek rozpoczął się w południe. Przedstawiciel przeciwników
 wysoki, poważny wojownik z mieczem, który młodość miał już za sobą, zbli-
żył się raznym krokiem. Z szeregów Sola wystąpił Dal  drugi sztylet  niski
mężczyzna o pucołowatej twarzy, którego często słyszany śmiech miał chicho-
tliwe brzmienie. Ogólnie biorąc, Dal nie był bardzo dobrym wojownikiem, lecz
intensywne ćwiczenia ujawniły jego mocny punkt: nigdy nie przegrał walki prze-
ciwko mieczowi, mimo że ostra broń była szczególnie niebezpieczna właśnie dla
tęgich mężczyzn.
Wojownik z mieczem spojrzał zimno na przeciwnika, po czym wszedł do Krę-
gu i zajął postawę obronną. Dal wyciągnął jeden ze swych noży i stanął naprzeciw,
naśladując  z ośmiocalowym ostrzem w ręku  przepisową postawę tamtego.
Specjalnie dobrani gapie wybuchnęli śmiechem.
Bardziej zdziwiony niż rozgniewany wojownik zamachnął się na próbę mie-
czem. Dal sparował cios niedużym nożem, jak gdyby był to normalny miecz. Pu-
bliczność roześmiała się ponownie, bardziej hałaśliwie niż było to konieczne.
Sos spojrzał ukradkiem na wodza drugiego plemienia. Nie był on ani trochę
ubawiony.
W końcu przeciwnik zaatakował na serio i Dal wykwintnym ruchem wy-
ciągnął drugi sztylet. Za pomocą szybkich fint i uskoków powstrzymywał ataki
cięższej broni. Na ogół uważano, że para sztyletów nie może się równać z mie-
czem, chyba że władający nimi wojownik był nadzwyczaj zwinny. Dal sprawiał
wręcz przeciwne wrażenie, lecz jego zaokrąglone ciało jakoś zawsze znajdowało
się o włos poza zasięgiem miecza. Potrafił też szybko wykorzystywać okazje, ja-
kie stwarzała większa bezwładność broni przeciwnika. Nikt, kto walczył w Kręgu
przeciw blizniaczym nożom, nie mógł ani na chwilę zapomnieć, że jest ich para
i że przeciwnika trzeba przez cały czas trzymać na bezpieczną odległość. Nic nie
57
dawało zablokowanie ciosu jednego noża, jeśli drugi już zmierzał do odsłoniętego
celu.
Gdyby wojownik z mieczem był lepszy, taktykę Dala uznano by za lekko-
myślną, jednakże raz po raz udawało mu się sprawić, że przeciwnik przelatywał
niezgrabnie obok niego, odsłaniając się tak, że Dal mógł mu zadać decydujący
cios. Lecz zamiast to zrobić, ujmował ręką kosmyk jego włosów i targał nim. Wi-
downia ryczała ze śmiechu. Następnie Dal przeciął przeciwnikowi pantalony od
tyłu, zmuszając go, by złapał się za nie pospiesznie. Ludzie Sola tarzali się po
ziemi, szarpali za spodenki i klepali siÄ™ nawzajem po ramionach i plecach.
W końcu przeciwnik potknął się o rozmyślnie podstawioną nogę i wypadł
z Kręgu, haniebnie pokonany. Dal jednak nie opuścił areny, lecz nadal wymachi-
wał sztyletami, jak gdyby nie zdawał sobie sprawy, że przeciwnika już nie ma.
Wódz przeciwnego plemienia patrzył na to z kamienną twarzą.
Następny wystąpił wojownik z drągiem, przeciw któremu Tor wysłał specja-
listę od pałek. Pojedynek był praktycznie kopią pierwszego. Kin Pałki szermował
komicznie jedną ręką, trzymając drugą pałkę pod pachą, w zębach lub między no- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sloneczny.htw.pl