[ Pobierz całość w formacie PDF ]

teraz uczynić. Myśl o... wyniosłym Ben Blairze znajdującym się w innym świecie... świecie
spokojnego życia, twoim własnym świecie. Kelsie uczepiła się kurczowo swoim umysłem
wyobrażenia góry, usiłując przywołać jej zapachy, jej istnienie.
Czy to stworzenie w ciemności było podstępne? Nie potrafiła tego stwierdzić, ale
oddaliła się stamtąd pośpiesznie. Przebudziła się, znajdując u swego boku klęczącego
Yonana, z ręką na jej ramieniu, jak gdyby używszy siły fizycznej, wyciągnął ją właśnie
własnoręcznie z tego obrzydliwego i groznego miejsca.
- Znisz... - W jego głosie pojawił się słaby ton oskarżenia.
- Przerwałeś go!
Czuła wokół siebie ciepło, może nie tyle ciepło nocnego powietrza, ile raczej ciepło
płynące z towarzystwa bliskiej osoby. Odkąd Yonan dobił do nich w trakcie wędrówki,
Kelsie wielokrotnie uzmysławiała sobie, iż jego umiejętności gwarantowały niejako
osiągnięcie celu, cokolwiek to miało być, którego spełnienie nałożył na nią klejnot. To
przebudzenie było jednak czymś więcej niż zwykłą przysługą.
- Przybywając tutaj coś obudziliśmy - wyrzuciła z siebie ze skwapliwym pośpiechem,
pragnąc podzielić się swoimi przeżyciami z kimś innym i uwolnić się zarówno od strachu,
jak i uczucia, iż niezamierzenie wzięła udział w czymś, czego nie rozumie.
W świetle księżyca Kelsie widziała, jak Yonan zmarszczył brwi. Następnie
błyskawicznie wyciągnął palec w kierunku klejnotu, który spoczywał na jej piersi, nie
dotykajÄ…c go.
- Tego rodzaju symbol może istotnie coś przywołać...
Początkowe uczucie ciepła zanikło. W końcu czy to nie jego miecz zamienił się w
klucz, który odemknął te drzwi?
- Klucz znajdował się w twoim ręku - odparowała. Na twarzy Yonana pojawił się
rumieniec, który Kelsie dostrzegła w świetle księżyca. Z początku wydawało się jej, iż nie
zamierza nic odrzec, ale on po chwili się odezwał:
- Za każdym razem, gdy używamy mocy, możemy naruszyć równowagę. A wtedy
rezultat takiego działania obejmuje nie tylko nas. - Ręka Yonana spoczęła na żelaznym
quanie umieszczonym na rękojeści miecza. - Zniłaś... czy odpowiadałaś na czyjeś zawołanie?
Opowiedziała mu więc... o stworzeniu ze skrzydłami, a potem o tym, które poruszało
się w ciemności. W trakcie tej opowieści jego usta wyciągnęły się w prostą linię, a ręka
mocniej się zacisnęła na głowicy miecza.
- Idzmy... To - machnął w kierunku ruin - stanowi ogniskową, za pomocą której cię
dosięgnięto. Jeśli pójdziemy... - Ale już się obrócił, by zebrać ich szczupły dobytek. Ledwie
uwędzone mięso umieścił w zgrzebnym worku, który utkał wtedy, gdy namawiał ją usilnie
do tego, by nałożyła na stopy okrycie, niewygodne i trudne do umocowania.
Horyzont począł szarzeć, gdy ukończyli proste przygotowania do dalszej drogi.
Yonan wyciągnął rękę w kierunku owego północnego szczytu, który już przedtem
wskazywał.
- Gdybyśmy obrali go za cel...
- Jaki i ku czemu? - przeciwstawiła się, wciąż mocując się z trzciną, która uczyniła z
jej stóp niechlujne toboły. - Z powrotem do Doliny?
Twarz Yonana stężała.
- Dolina korzysta z własnych zabezpieczeń, nie ma jednak takiego miejsca, które
byłoby niezwyciężone. Powinniśmy odciągnąć istotę, która zajrzała ci prosto do serca, od
tego, co musi być strzeżone ponad wszystko. Utrzymujesz, że twój klejnot prowadzi nas...
świetnie... idzmy więc według jego wskazań...
- Ciągnąc niebezpieczeństwo za sobą! - To nie było pytanie, lecz protest.
- Co ma być, to będzie...
Kelsie wybuchnęła gniewem. Kim był ten wojownik, który pragnął użyć jej jako
przynęty, by ochronić własny kraj przed nieszczęściem? Nie poczuwała się do lojalności
względem mieszkańców Doliny; przede wszystkim powinna zastanowić się nad tym, co jej
samej zagraża. Wędrówka przez ten przeklęty kraj nie była wynikiem jej własnego wyboru...
była czymś, do czego wydawała się zmuszona przez zły los, przez obecność w niewłaściwym
miejscu w krytycznym momencie. Wszystko, czego pragnęła, to wrócić do Lormtu. Lormt?
Wydawało się jej, że nigdy przedtem o nim nie słyszała. Jednak gdy na chwilę zamknęła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sloneczny.htw.pl