[ Pobierz całość w formacie PDF ]

poczuła, że ma gęsią skórkę. Co się działo?
 Jezu, chyba przyszło jeszcze więcej ludzi!  powiedziała Lanie, wchodząc do hali z
basenem za Emily. Miała rację. Na trybunach siedziało więcej ludzi niż w pierwszej
połowie. Zespół muzyczny, ustawiony pod trampoliną, grał jakąś zagrzewającą do walki
melodię, a maskotka drużyny Rekinów zrobiona z szarej gąbki stała pośród cheerleaderek
w pierwszych rzędach trybun. Na zawody przyszli dosłownie wszyscy: najpopularniejsi
uczniowie, chłopaki z drużyny piłkarskiej, dziewczyny z kółka teatralnego, nawet
nauczyciele. Spencer Hastings siedziała
obok Kirsten Cullen. Maya zawzięcie pisała SMS-a, a w pobliżu niej siedziała Hanna
Marin, samotna i wpatrzona w tłum. Zauważyła też swoich rodziców ubranych w
niebiesko-białe bluzy z logo drużyny i przypiętymi napisami: EMILY MUSI WYGRA! i
CAROLYN MUSI WYGRA! Emily chciała im pomachać, ale oni wpatrywali się w jakąś
kartkę, pewnie w program zawodów. Zresztą wiele osób go w tej chwili studiowało. Pan
Shay, energiczny nauczyciel biologii, który zawsze przychodził na zawody, bo sam
trenował pływanie jakieś sto lat temu, też trzymał kartkę tuż przed oczami. Co może być
interesującego w programie zawodów? To tylko lista kolejnych wyścigów.
James Freed stanął przed Emily. Uśmiechnął się od ucha do ucha.
 Cześć  powiedział, patrząc na nią znacząco.  Nie miałem pojęcia.
Emily uniosła brwi.
 O czym?
Brat Arii, Mike, stanÄ…Å‚ obok Jamesa.
 Hej, Emily.
Mona Vanderwaal stanęła za chłopakami.
 Dajcie jej spokój  spojrzała na Emily.  Nie zwracaj na nich uwagi. Chcę ci dać
zaproszenie.
Sięgnęła do zamszowej torby w kolorze karmelu i wyciągnęła z niej białą kopertę. Emily
obróciła ją w dłoniach. Mona skropiła papier drogimi perfumami. Emily podniosła wzrok
zdezorientowana.
 W sobotę organizuję imprezę urodzinową  wyjaśniła Mona, okręcając kosmyk
włosów wokół palca.  Może wpadniesz?
 Powinnaś  dodał Mike i popatrzył na nią szeroko otwartymi oczami.
 Ja...  Emily zabrakło słów.
Ale zanim zdążyła zebrać myśli, zespół zaczął grać kolejną melodię zagrzewającą do
walki, a Mona zniknęła.
Emily spojrzała jeszcze raz na zaproszenie. Co tu się, do diabła, dzieje? Nie należała do
osób, które otrzymywały zaproszenia od Mony Vanderwaal. I na pewno nie była
dziewczyną przyciągającą pożądliwe spojrzenia chłopaków.
Nagle coś zwróciło jej uwagę. Na przeciwległej ścianie zauważyła przyklejoną karteczkę,
która na pewno tam nie wisiała w pierwszej połowie. Coś jej przypominała. Jakieś zdjęcie.
Przyjrzała się dokładniej. Jej serce przestało na moment bić. To było zdjęcie... dwóch osób
całujących się w kabinie fotograficznej. Na przyjęciu u N o e l a K a h n a .
 O Boże  Emily pobiegła na drugi koniec hali. Dwa razy poślizgnęła się na mokrej
podłodze.
 Emily!  Aria biegła w jej kierunku, stukając obcasami na posadzce. Rozwiane włosy
zasłaniały jej twarz.  Przepraszam za spóznienie. Możemy pogadać?
Emily nie odpowiedziała. Ktoś powiesił kserokopię fotografii, na której całuje się z Mayą,
na tablicy z listą uczestników zawodów. Widziała je cała drużyna. Rozpoznali ją?
Zerwała kartkę z tablicy. Pod zdjęciem widniał napis: \ TYM EMILY FIELDS ZAJMUJE
SI PO TRENINGACH PAYWANIA!
Więc jednak ją zidentyfikowano.
Aria spojrzała na zdjęcie.
- To... ty?
Emily była bliska łez. Zmięła w dłoni papier, ale kiedy się rozejrzała, zauważyła jeszcze
jedną kopię leżącą na czyjejś torbie, złożoną na pół. Zabrała ją i zmięła.
Kolejna kopia leżała obok stosu desek do pływania. A jeszcze jedną... trzymała w dłoni
trener Lauren, która patrzyła raz na zdjęcie, raz na Emily.
- Emily? - powiedziała cicho.
- To się nie dzieje naprawdę - wyszeptała Emily, przeczesując palcami mokre włosy.
Spojrzała na kosz na śmieci stojący przy wejściu do biura trenerki. Było w nim jakieś
dziesięć kartek ze zdjęciem. Ktoś rzucił na nie niedopitą puszkę z colą. Płyn zabarwił ich
twarze na brązowo. Więcej kartek leżało wokół fontanny. Kilka przylepiono na drzwiach
do schowka na sprzęt. Członkowie drużyny wychodzili z szatni i rzucali jej podejrzliwe
spojrzenia. Jej były chłopak Ben posłał jej mrożący krew w żyłach uśmieszek, jakby chciał
powiedzieć:  I co, nadal cię tak bawi udawanie lesbijki?".
Aria podniosła jedną kartkę, która spadła jej pod stopy. Zmrużyła oczy i wydęła usta
pomalowane błyszczącą czerwoną szminką.
- I w czym problem? Po prostu się z kimś całujesz. -Nagle otworzyła szerzej oczy.  Och.
Emily jęknęła żałośnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sloneczny.htw.pl