[ Pobierz całość w formacie PDF ]

musiał zmierzyć się z faktem, że w trudnych chwilach rodzice zawsze zwracali się do
Cade'a zwłaszcza po ciężkim okresie walki ojca z rakiem.
Właściwie Peter mógł winić tylko siebie. Rodzice nie czuli, że mogą na nim pole-
gać, głównie dlatego że podczas studiów zajmował się wszystkim, co oferował kampus,
tylko nie nauką. Cade zmarszczył czoło wspominając czasy, gdy rodzice odchodzili od
zmysłów z powodu wybryków jego brata.
Na szczęście wkrótce odkrył w sobie talent i całkowicie poświęcił się rzezbiarstwu.
Był naprawdę dobry, a profesorowie z akademii sztuki wróżyli mu świetlaną przyszłość.
Jego kariera dopiero nabierała tempa. Tym bardziej Cade nie potrafił zrozumieć jego tra-
gicznej decyzji.
Wstrzymał oddech, gdy Taryn poruszyła się niespokojnie u jego boku. Pomyślał o
pieniądzach, które otrzymała od Petera. Najwyrazniej zdążyła wydać całą kwotę. Gdyby
było inaczej, nie przyjęłaby pracy sprzedawczyni pamiątek. Może oddała wszystko ro-
dzicom? Może chciała wesprzeć ich klinikę albo umożliwić budowę szpitala?
Zirytowany odsunął podobne usprawiedliwienia. Musiał myśleć logicznie, a nie
odgrywać rolę adwokata. Dlatego zamierzał wysłać kogoś z samego rana, żeby sprawdził
teorię o sfinansowaniu przez Taryn praktyki rodziców.
Poruszając się bezszelestnie, Cade pozbierał ubranie i ruszył do drzwi. Chciał
wyjść możliwie jak najszybciej w obawie, że lada moment ulegnie pokusie i obudzi swo-
ją rudowłosą kochankę, by kolejny raz zaznać spełnienia.
Będąc już w swoim pokoju, rzucił rzeczy na krzesło, po czym podszedł do okna.
Odsunął zasłonę i wciągnął w płuca ciepłe, słone powietrze. Przez genialny plan zakłada-
jący poznanie Taryn uwikłał się w emocjonalny labirynt. Oczywiście nie kochał tej
dziewczyny. Nie wiedział, czym jest miłość, a uczucie, które nim zawładnęło, musiało
zgasnąć równie szybko, jak zapłonęło.
R
L
T
ROZDZIAA DZIESITY
Taryn uśmiechnęła się sennie, siadając na łóżku. Od miesięcy nie spała tak dobrze
jak zeszłej nocy. Odrzuciła prześcieradło, przeciągnęła się i ziewnęła przeciągle. Seks z
Cade'em okazał się niezwykle wyczerpującym przeżyciem. Ten mężczyzna doskonale
wiedział, co zrobić, żeby rozbudzić w niej pożądanie, a potem zabrać ją do równoległego
wszechświata, w którym liczyła się wyłącznie zmysłowa ekstaza.
Zerknęła na zegarek, klnąc pod nosem. Jeszcze trochę i znów będzie spózniona.
Rozpamiętywanie minionych wydarzeń mogło poczekać; nie miała na to czasu. Po-
spiesznie ruszyła do łazienki, gdzie wzięła prysznic, po czym włożyła sukienkę, która
mogła uchodzić za elegancką w leniwej atmosferze wyspy tropikalnej.
Z poważną miną weszła do salonu, ale nikogo tam nie zastała. Znalazła jedynie
krótką notatkę od Cade'a.
Poinformował, że wróci po południu, i wyjaśnił, czym powinna się zająć do tego
czasu.
Przez cały dzień zbierała informacje, o które ją prosił, a gdy skończyła, spojrzała
na białą ścieżkę prowadzącą do bungalowu. Nikogo nie ujrzała. Postanowiła więc, że
wykorzysta wolny czas na kÄ…piel w morzu.
Spotkała Cade'a dopiero w drodze powrotnej. Chociaż pareo zakrywało mokre bi-
kini, spojrzał na nią tak, jakby była naga. Wyciągnął rękę, jakby zamierzał jej dotknąć,
lecz ku jej rozczarowaniu rozmyślił się w ostatniej chwili.
- Jak się pływało? - zapytał.
- Bardzo dobrze.
- Odwołałem nasz wyjazd w związku ze zbadaniem sytuacji przemysłu rybnego -
poinformował chłodno.
Skinęła głową.
- W porzÄ…dku.
Uniósł ciemne brwi.
- %7ładnych protestów? %7ładnego narzekania z powodu nagłej zmiany planów?
Uśmiechnęła się do niego pogodnie.
R
L
T
- Będę szczera. Ta wycieczka na pewno byłaby interesująca, ale w końcu dotyczy-
łaby wyłącznie interesów. Poza tym to ty jesteś szefem, więc to ty podejmujesz decyzje.
Ruszyli w kierunku bungalowu. Jednak w pewnej chwili Cade przystanÄ…Å‚ w cieniu
palm.
- Właśnie tak mnie postrzegasz? - Gdy się zawahała, dodał z naciskiem: - Powiedz
prawdÄ™, Taryn.
- Tak o tobie myślałam aż do wczoraj - przyznała.
Miała nadzieję, że nie będzie drążył głębiej.
- Tylko tyle?
Posłała mu beznamiętne spojrzenie.
- Naprawdę chcesz poznać odpowiedz czy napierasz, żebym dowiodła swojej
prawdomówności?
Jego oczy zabłysły na moment.
- Jedno i drugie.
- Nie lubię być poddawana testom - oświadczyła Taryn ze spokojem, chociaż bu-
zowały w niej emocje.
Nie wiedziała, czego od niej chciał, ale bez względu na wszystko nie zamierzała
przyznać, że zeszła noc całkowicie ją odmieniła.
Gdy się kochali, czuła się tak, jakby odkrywała niebezpieczne, nieznane teryto-
rium, bez mapy, prowiantu i ekwipunku. Miała jednak nadzieję, że ta podróż zakończy
się dla niej szczęśliwie. Czyżby się myliła?
- Wiesz, że od samego początku bardzo mi się podobałeś. Mimo to starałam się
traktować cię przede wszystkim jak szefa.
- A teraz?
Jego pytania coraz bardziej ją zadziwiały. Nie miała pojęcia, co spodziewał się
usłyszeć.
- Niczego od ciebie nie oczekuję - powiedziała z mieszanką irytacji i zdenerwowa-
nia. - Zawarliśmy umowę na czas określony i oboje wiemy, jak to się skończy.
Wstrzymała oddech, jakby następne słowa Cade'a mogły odmienić jej życie.
R
L
T
- Nie powinienem był zaczynać tej rozmowy tutaj - stwierdził, kręcąc głową. - Do-
kończymy w środku.
W chłodnym salonie zerknął na plik kartek, który dla niego przygotowała, następ-
nie uważnie przyjrzał się jej twarzy.
- Chcę mieć pewność, że nie uległaś mi zeszłej nocy, ponieważ jestem twoim sze-
fem.
- Nigdy wcześniej nie przespałam się z żadnym ze swoich pracodawców - rzuciła
gniewnie.
- Nie zamierzałem cię urazić - wyjaśnił rzeczowo.
- Po prostu nie byłoby dobrze, gdybyś się czuła w obowiązku przespać ze mną z
powodu łączących nas stosunków.
Taryn energicznie pokręciła głową.
- Nic z tych rzeczy.
Nie dodała nic więcej, nie mogła. Gdyby to zrobiła, domyśliłby się, co do niego
czuła, i z miejsca odesłałby ją do domu. Dlatego z bijącym sercem czekała na jego reak-
cję. Na szczęście odprężył się i przyciągnął ją do siebie.
- Jesteś moją jedyną pracownicą, z którą się kochałem - mruknął seksownie, a po-
tem pocałował jej szyję. - Smakujesz słońcem, piaskiem i morzem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sloneczny.htw.pl