[ Pobierz całość w formacie PDF ]

str. 73
 Ale...  Głos zamarł jej na ustach, bo nie czekając na odpowiedz,
Mameluck ruszył galopem, a Mąciwoda wystartował zaraz za nim.
Z początku koń zaczął odrobinę nieść i przyspieszać. Pociągnąłem dwa razy za
sznurek i natychmiast zrozumiał, przechodząc w spokojny miękki kenterek. Jechaliśmy
tak dobre dwa kilometry, po czym zwolniłem do kłusa, a po kilkuset metrach do stępa.
W końcu na niewielkiej polance zatrzymałem konia.
Patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczyma.
 Nie wiem, jak ty to robisz, ale jestem pełna podziwu. Byłam świadkiem, nie
dało się na nim jechać.
 Wiem  potwierdziłem.  Kiedyś miał to samo.
 Zazdroszczę ci, potrafisz zaklinać konie.
 Zaklinacz to takie amerykańskie.
Pomyślałem sobie, że w dodatku pachnące komercją, a ja do komercji jakoś nie
bardzo pasuję, co więcej niezbyt ją lubię.
 Fakt, ty ich nie zaklinasz.  Zastanowiła się przez chwilę.  Ty je
czarujesz.
 Ty mnie nie czaruj.  Uśmiechnąłem się.
 Jesteś czarodziejem koni  powiedziała ściszonym głosem, tak jakby
zdradzała mi największą tajemnicę.
 Pod warunkiem, że ty będziesz Księżniczką  odrzekłem równie
tajemniczo.
 Zgoda.
Pod domkiem Baby Jagi byliśmy w samo południe. Szybko uwolniłem konie od
kulbak i czapraków i już po chwili pasły się spokojnie obok nas. Słońce było wysoko na
niebie, ale kończył się już pazdziernik i czuć było lekki chłód. Zaproponowałem, że
rozpalę ognisko. Ucieszyła się na ten pomysł i nawet pomogła mi nazbierać suchych
gałęzi. Wkrótce buchnął ogień, a my usiedliśmy przy nim na ławeczce
zaimprowizowanej z deski i dwóch niewielkich pniaków.
 Zaglądałeś kiedyś, co jest w tym opuszczonym domku?  wyrwała mnie z
zamyślenia.
 Nie, jest zamknięty na kłódkę.
 Zajrzyjmy, chociaż przez okno, na pewno kryją się w nim jakieś skarby.
 Prędzej strzygi i upiory.
Zaglądaliśmy przez pokryte warstwą kurzu okna, przystawiając w celu
poprawienia widoczności dłonie do boków głowy. Niestety, poza starym materacem,
łóżkiem i zardzewiałym garnkiem stojącym na kuchni niewiele mogliśmy zobaczyć.
 To tutaj Dudek przekonał się, jaka jest cena prawdziwej rozkoszy? 
zapytała, robiąc sprytną minkę.
 Tutaj  potwierdziłem.  Widzę, że wieści szybko się rozchodzą. Ty też
uważaj, żeby nie spotkało cię co przyjemnego...
 A jeśli już mnie spotkało?  Spojrzała mi w oczy tak, że poczułem dreszcze
na całym ciele.  Zresztą, Bambino gustuje raczej w facetach  szybko odwróciła
kota ogonem, chyba żebym nie poczuł się zbyt pewnie.
 Bambino tak, za to Kosmaty Rumun jak nic miałby na ciebie chrapkę.
 Kto taki?  zapytała rozbawiona.
Usiedliśmy przy ognisku i w kilku zdaniach przedstawiłem jej kolejnego
mieszkańca Krainy Kuhailana.
 Ciekawy gość  podsumowała.
I powiedziała coś jeszcze, czego moja świadomość już nie zarejestrowała, bo
myślami odpłynąłem zupełnie gdzie indziej.
str. 74
Przez ostatnie lata często rozmyślałem o takiej kobiecie, z którą mógłbym
związać się na całe życie. Marzyłem chyba jak każdy normalny facet, żeby była ładna,
mądra i wykształcona, żeby umiała zachować się w towarzystwie, żeby lubiła ludzi,
miała dobre serce, ciekawość świata i temperament. Do tego przydałyby się
nienaganne maniery, błyskotliwość, poczucie humoru i odrobina szaleństwa. A gdyby
jeszcze lubiła wieś, jezdziła konno i kochała te stworzenia, byłbym wniebowzięty.
Kiedy teraz sobie o tym przypominam, dochodzę do wniosku, że przez całe dorosłe
życie marzyłem o księżniczce, i to takiej z bajki. Wyśmiejecie mnie, jeśli powiem, że
marzenia się spełniają, i to nawet te bajkowe?
MOGIAA POWSTACCÓW
W Magicznym Lesie jest jeszcze jedno miejsce, o którym jak dotąd nie
opowiedziałem. W samym jego sercu, gdzie krzyżuje się kilka mało znaczących
leśnych duktów, na niewielkim pagórku stoi metalowy krzyż. Na przyczepionej do
niego czarnej tabliczce widnieje namalowany białymi literami napis: Bohaterom
Powstania Styczniowego 1863 roku. Miejsce to nazywamy Mogiłą Powstańców i
znajduje się ono pod specjalną opieką Bractwa. Grób jest systematycznie oczyszczany [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sloneczny.htw.pl