[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dziecko i ma sporo problemów. Teraz jest u rodziny
156
zastępczej, ale niedługo będzie oddany do adopcji. To
małe, przerażone dziecko. Potrzebuje pomocy w od
rabianiu lekcji i ma zaawansowanÄ… nerwicÄ™. Ale robi
postępy.
Zanim zdążył powiedzieć coś więcej, Meg przycis
nęła palce do jego warg.
- Przyprowadz go do domu, Will - szepnęła.
- Zawsze jest miejsce dla jeszcze jednej osoby. Wszyscy
pragniemy, aby ktoś dał nam szansę.
Przez chwilę milczał. Meg była taka piękna i taka
szlachetna. Przeszli wiele i jedno drugiemu dało szansę.
Przytulił ją.
- Chodz - powiedział. - Zawołamy dzieci i zrobimy
pierwsze bożonarodzeniowe zdjęcie rodziny Stran-
dów.
Kwadrans pózniej aparat stał już na statywie przed
choinką. Will ustawił samowyzwalacz i podszedł do
zgromadzonej rodziny.
- Uwaga - powiedział. - Uśmiechamy się. Powie
dzcie: konfitura.
- Znam coś lepszego, tato - oświadczył Grifiin.
Uśmiechając się szeroko, wyrecytował zdanie ze swej
roli w szkolnym przedstawieniu: - Niech Bóg nam
błogosławi, każdemu z nas!"
I dlatego rodzina Strandów na swym pierwszym
bożonarodzeniowym zdjęciu śmieje się tak radośnie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]